niedziela, 25 grudnia 2011

Spokojnych Świąt!



Jak zwykle lekko spóźniona, chciałam życzyć wszystkim zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia :)
A molom książkowym oczywiście dużych stosów pod choinką ;)

wtorek, 20 grudnia 2011

Stos :-)

Nazbierało mi się troszkę. Przede wszystkim nie wytrzymałam w postanowieniu i kupiłam kilka książek... ale jakich! Odwiedziłam tez Kalę w Granicach i efekt widać poniżej... :-)

Od dołu:

1. Maria Czubaszek "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" - prezent od Gosi kochanej (Jeśli tu zajrzysz, to jeszcze raz bardzo dziękuję :*)

2. Anna Politkowska "Tylko prawda" - zakupiona w selkerze w dniu darmowej wysyłki :)

3. Tomek Michniewicz "Gorączka" - zakup z kolei znakowy :)

4. Jacek Hugo-Bader "Dzienniki kołymskie" - moja perełka w stosiku, czyli niekontrolowany zakup w Matrasie ;-)

5. Cristina De Stefano "Niepokorne. Kobiety, które zmieniały świat" - Wymiana z Leną na targu z książkami

6. Orhan Pamuk "Stambuł" - nieplanowany zakup na allegro ;-)

7. Janosch "Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny"
8. Mario Vargas Llosa "Marzenie Celta"
Obydwie książki otrzymane od Znaku

Dalszy ciąg to efekt "napadu" na granice.pl:

9. Maria Stępkowska Szwed "Maniusia, Marynia, Maria"
10. Ireneusz Pawlik "Parada blagierów"
11. Joanna Żebrowska "Shit! Rok w brukowcu"
12. J.M.G. Le Clezio "Mondo i inne historie"
13. Wanda Błońska "Spełnione życie"
14. Adam Chałupski "Rowerem do Afganistanu"
15. "Czy guma do żucia może mnie zabić?"

16. Lisa Genova "Motyl" - od wydawnictwa Papierowy Księżyc

17. Karol Olgierd Borchardt "Znaczy kapitan" - wyszukane w antykwariacie, polecone przez Kingę ;)

I na koniec kalendarz z Kotem Simona :) prezent od koleżanki ;)

niedziela, 18 grudnia 2011

Mój dzień w książkach

Spodobała mi się zabawa podpatrzona u Lirael i również postanowiłam stworzyć swoją historyjkę ;-)

Mój dzień w książkach
Zaczęłam dzień (z) _____.
W drodze do pracy zobaczyłam _____
i przeszłam obok _____,
żeby uniknąć _____ ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy _____.
W biurze szef powiedział: _____.
i zlecił mi zbadanie _____.
W czasie obiadu z _____
zauważyłam _____
pod _____ .
Potem wróciłam do swojego biurka _____.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam _____
ponieważ mam _____.
Przygotowując się do snu, wzięłam _____
i uczyłam się _____,
zanim powiedziałam dobranoc _____ .



Mój dzień w książkach

Zaczęłam dzień Sennością.
W drodze do pracy zobaczyłam Posłańca
i przeszłam obok Łąki umarłych,
żeby uniknąć Czarnej wody ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy Pałacu Północy.
W biurze szef powiedział: Jak niechcący spowodował upadek światowego koncernu.
i zlecił mi zbadanie Jak Matka Boska trafiła na księżyc.
W czasie obiadu z Żoną piekarza
zauważyłam Księdza Rafała
pod Dzwonami .
Potem wróciłam do swojego biurka W ogrodzie pamięci.
Następnie, w drodze do domu, kupiłam Mulata w Pegeerze
ponieważ mam Białe zęby.
Przygotowując się do snu, wzięłam Książkę
i uczyłam się Liczb Charona,
zanim powiedziałam dobranoc Człowiekowi z gazu .

"Miłość we Wrocławiu"


Wystarczył rzut oka na okładkę, abym zapałała wielką chęcią przeczytania zbioru opowiadań. A co takiego w niej charakterystycznego? Oczywiście lista nazwisk autorów, którzy przystąpili do projektu i postanowili napisać o miłości, dodatkowo osadzając akcję we Wrocławiu - Stefan Chwin, Inga Iwasiów, Ignacy Karpowicz, Wojciech Kuczok, Maciej Malicki, Łukasz Orbitowski, Joanna Pachla, Edward Pasewicz, Andrzej Pilipiuk, Marta Syrwid, trio Grin,-Grzegorzewska-Świetlicki, Krzysztof Varga i Andrzej Ziemiański.
Temat uniwersalny, ale każdy zinterpretował go na własny, przewrotny sposób. Niektóre opowiadania zaskakują, inne wzruszają, jeszcze inne ukazują wiele uniwersalnych prawd dotyczących życia i miłości. Ale niestety, jak to z opowiadaniami bywa, często odbiegają od siebie znacząco poziomem.

Chyba najbardziej do gustu przypadło mi opowiadanie otwierające "Miłość we Wrocławiu", którego autorem jest Stefan Chwin. Para kuglarzy obserwuje rozpad związku ludzi, którzy mimo iż kochają się, nie mogą dojść do porozumienia. Postanawiają, używając nie do końca legalnych środków, pomóc dwójce bohaterów wrócić do tego co łączyło ich przed laty. Chwin stworzył lekko bajkową otoczkę dla tego opowiadania. Wszystko wydaje się być nie do końca prawdziwe, ale jednak niezwykle realne. Historia pokazana na przykładzie Grzegorza i Marioli, to coś co przytrafia się wielu parom, gdzie przez głupie nieporozumienia i niedomówienia umiera miłość.

Kolejnym opowiadaniem które bardzo przypadło mi do gustu, jest historia stworzona przez debiutantkę - Joannę Pachlę. Ciekawy język opowieści, bardzo dosadny, często wulgarny i przede wszystkim realny. Julka, nieszczęśliwa dziewczyna uciekająca od życia, które bynajmniej jej nie rozpieszcza, poznaje ulicznego stacza. Mimo początkowej niechęci do chłopaka postanawia się z nim związać. Szybko jednak okazuje się, że jest on kopią znienawidzonego przez nią ojca, postanawia się więc z nim rozstać. Jednak Marcin, toksyczny partner, nie ma zamiaru dać wolności Julce...

W moich oczach, właśnie te dwa opowiadania zasługują na miano najlepszych, ale jak wiadomo, wszystko jest kwestią gustu.
Zaciekawił mnie Andrzej Pilipiuk, którzy stworzył nietuzinkową historię miłosną, przy okazji wciągając nas w interesującą sprawę kryminalną. Krzysztof Varga z kolei, pokazał to, co niestety staje się w dzisiejszych czasach powszechne - to nie miłość jest ważna, a zawartość portfela - a wszystko z piosenką "Moon River" i cudowną Holly Golightly w tle. Ignacy Karpowicz, stworzył bohaterkę przypominającą bardzo poznaną już przeze mnie Olgę z "Balladyn i romansów". Niby różne, ale bardzo do siebie podobne. Miałam więc wrażenie, że autor korzysta ze starych pomysłów. A mowa oczywiście o związku starszej kobiety i młodziutkiego chłopaka.

Największe rozczarowania? Z pewnością Wojciech Kuczok, przy którego opowiadaniu nie poczułam żadnych emocji. Temat doggingu (umawiania się na seks w miejscach publicznych) z pewnością ciekawy, ale całe opowiadanie stworzone jakby na siłę.
To samo się tyczy tworu tria Grin-Grzegorzewska-Świetlicki. Autorzy rzeczywiście bawią się konwencją kryminału, nie wychodzi z tego jednak nic ciekawego. Mówiąc krótko... pomieszanie z poplątaniem, pozbawione "tego czegoś".

Z pewnością udało się autorom w tych trzynastu opowiadaniach pokazać Wrocław, z wszystkimi jego ciekawostkami, klimatycznymi uliczkami i knajpkami, miejscami wartymi odwiedzenia. Często też poznajemy miasto od tej ciemniejszej i gorszej strony. Niektóre opowiadania, to swoista wycieczka po stolicy Dolnego Śląska.

Całość jak najbardziej polecam, w końcu jeśli jakieś opowiadanie nie przypadnie nam do gustu można je po prostu pominąć a i tak pozostanie jeszcze kilkanaście innych ;-)

Wydawnictwo: EMG Stron: 266

środa, 14 grudnia 2011

Erich Maria Remarque "Nim nadejdzie lato"


Moje pierwsze spotkanie z autorem, którego chyba wielu osobom nie trzeba przedstawiać, okazało się zaczątkiem wielkiego czytelniczego uczucia...
Erich Maria Remarque posiada niezwykle fascynującą biografię. Walczył w I Wojnie Światowej, gdzie odniósł pięć postrzałów. Nie powrócił już na front, ale wojna towarzyszyła mu w większości napisanych przez niego książkach. W czasie II Wojny Światowej jego książki zostały zakazane przez propagandę niemiecką i publicznie spalone. Sam autor pozbawiony został obywatelstwa niemieckiego. Wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, a później osiadł na stałe wraz z żoną, byłą gwiazdą Hollywood - Paulette Goddard, w Szwajcarii.

Clerfayt, niemłody już kierowca rajdowy, przyjeżdża do szwajcarskiego uzdrowiska, aby odwiedzić przyjaciela Hollmanna. Poznaje tam Lillian Dunkerque, młodziutką, umierającą pensjonariuszkę. Dziewczyna często wymyka się zasadom panującym w uzdrowisku, a pojawienie się rajdowca otwiera przed nią możliwość ucieczki z górskiego więzienia.

Początkowa podróż, dwojga prawie obcych ludzi, do Paryża szybko przeradza się w uczucie, które najpierw zaskakuje Clerfayta a potem obezwładnia również Lilian. Oboje czasu mają niewiele, śmierć zbliża się nieubłaganie. Lilian i Clerfayt łakną siebie wzajemnie, jednocześnie uciekając, po to aby do po chwili wracać. Ich miłość jest trudna, a jej finał zaskakujący...

"Nim nadejdzie lato" to moje pierwsze spotkanie z pisarzem, z pewnością nie ostatnie. Zakochałam się w stylu jakim napisana jest książka, w atmosferze panującej na kartach tej powieści. Świetnie wykreowani bohaterowie są niemal jak żywi. Czujemy ich emocje, takie jak strach, gniew czy radość. Clerfayt żyje ze wspomnieniami wojennymi, które w pewien sposób kładą się cieniem na jego życie. Lilian z kolei pogodzona z końcem, cieszy się z wszystkiego co przynosi jej los. Lecz nawet przy całej radości, jaką stara się z siebie na co dzień wykrzesać, zdarzają się chwile zwątpienia "dlaczego ja?"
Remarque pisze o radości życia, miłości, zwątpieniu, ale przede wszystkim o śmierci, która jest nieubłaganym finałem każdego żywotu. Jednak nawet ta najbardziej wyczekiwana potrafi zaskoczyć...

Erich Maria Remarque nie bez powodu uznawany jest za klasyka literatury, polecam więc gorąco "Nim nadejdzie lato", bo to naprawdę niebanalna historia miłosna.

niedziela, 11 grudnia 2011

Robb Maciąg "Rowerem w stronę Indii"


"Indie wyciągają z ciebie wszystko co najmocniejsze. Każdą złość wzmocnią do stanu furii. Każdą radość i każde szczęście do euforii. Nie każdy lubi ten kraj. Wielu się w nim zakochuje, inni znowu się nim brzydzą i chcą jak najszybciej o nim zapomnieć. Choć to przecież niemożliwe." (str. 253)

Po swoich ostatnich lekturach dotyczących Indii i wszystkich problemów nimi targających, zapragnęłam spojrzeć na ten kraj oczami podróżnika. Idealną więc lekturą wydała mi się pozycja Robba Maciąga "Rowerem w stronę Indii". Autor, wraz ze swoją partnerką Anią, przemierza Turcję, Iran i Pakistan, ostatecznie docierając do Indii. Wszystko, w dużej mierze, odbywa się na rowerach. Oczywiście para nie pokonuje całej trasy na jednośladach. Często korzystają z innych środków lokomocji, takich jak pociągi, czy autobusy lokalne.

Podróż opisana w książce, to już kolejna wyprawa (zdaje się czwarta) Robba do Indii. Jego relacja z podróży nie jest przez to pełna zachwytów pojawiających się z reguły chwilę po zapoznaniu z czymś nowym. Kontakty z otoczeniem stają się bardziej obiektywne, autor dostrzega to co złe i brzydkie, jednocześnie nie negując tego, a przechodząc nad tym to porządku dziennego. W końcu Indie, to Indie... Tu wszystko rządzi się innymi własnymi prawami.

Nie ukrywam, że o Indiach czytać uwielbiam, chciałabym pojechać i zobaczyć wszystko to co wcześniej odkryłam w książkach. Teraz dodatkowo, za sprawą wielkiego entuzjazmu Robba Maciąga, mam wielką ochotę poznać lepiej Pakistan, który pojawił się na trasie wyprawy pary podróżników. Kraj gdzie ludzie są przyjaźni i pomagają człowiekowi w potrzebie jak tylko mogą najlepiej, czasami odejmując sobie pożywienia od ust. Maciąg trafnie skojarzył i porównał Pakistan z Indiami, i w tym zestawieniu to pierwsze miejsce wypada lepiej.

Podczas swojej podróży Ania i Robert spotkali na swojej trasie wielu wspaniałych ludzi, pomocnych i bezinteresownych i to właśnie Ci ludzie, a nie miejsca, odgrywają w książce najważniejszą rolę. Ich wyprawa nie zawsze była jednak sielanką. Zdarzało się wiele momentów zwątpienia, wzajemnych wyrzutów i momentów gdy dochodziło prawie do rozstania.

Roberta Maciąga czyta się świetnie, mimo że tekst nie jest jednolitą relacją z podróży, a raczej zbiorem doświadczeń, spostrzeżeń, spotkań i przygód. Urywana relacja nie jest bynajmniej wadą, bo całość "pochłania się" naprawdę bardzo dobrze. Czuję jedynie niedosyt z powodu niewielkiej (jak dla mnie) ilości zdjęć. Często czytając o czymś ciekawym, miałam ochotę zobaczyć to na własne oczy, niestety wiele sytuacji, ludzi, czy miejsc nie zostało uwiecznionych na fotografiach, albo ktoś tych zdjęć po prostu w książce nie zamieścił. A szkoda...

Polecam gorąco "Rowerem w stronę Indii", ponieważ to kolejna godna uwagi pozycja biblioteczki "Poznaj Świat" i z pewnością nie lada gratka dla miłośników Indii :-)


Wydawnictwo: Bernardinum Stron: 260

piątek, 9 grudnia 2011

Christa Maerker "Marilyn Monroe & Arthur Miller"


Od momentu, kiedy w moje ręce trafiły "Fragmenty" Marilyn Monroe, zmieniłam zupełnie sposób postrzegania, tej niewątpliwie jednej z największych legend kina. Wcześniej z powodu braku wiedzy, myślałam o niej raczej stereotypowo. Dlatego z wielką ciekawością sięgnęłam po niewielką objętościowo pozycję Christy Maerker, zajmującą się związkiem gwiazdy z dramaturgiem Arthurem Millerem, autorem m.in. "Czarownic z Salem" czy "Śmierci komiwojażera".

Autorka podzieliła książkę na cztery części. Zaczyna od pierwszych spotkań pary, kiedy to Marylin związana była z reżyserem Elią Kazanem, a Arthur żonaty był z Mary Grace Slattery. Christa Maerker przedstawia powody dla których początkowa fascynacja nie przerodziła się od razu w coś więcej, po czym przechodzi do opisania biografii obojga swoich bohaterów. Poznajemy więc najpierw historię Arthura od urodzenia, poprzez dzieciństwo i pierwsze sukcesy. Analogicznie autorka przedstawia biografię Monroe, od momentu narodzin Normy Jeane Mortenson, przez nieszczęśliwe lata młodości, pracę modelki i pierwsze role filmowe.
Na koniec otrzymujemy rozdział poświęcony prawie pięcioletniemu związkowi bogini i jajogłowego. Widzimy więc, jak małżeństwo przeżywa kolejne kryzysy, które nieubłaganie prowadzą do rozstania.

Christa Maerker nie uniknęła niestety, przynajmniej w moim odczuciu, oceniania bohaterów i narzucania czytelnikowi co ma myśleć i jak postrzegać różne sytuacje. Chwilami w mojej głowie pojawiał się niezgodny z rzeczywistością obraz gwiazdy, naiwnej, romansującej, nadużywającej leków i alkoholu - niezwykle spłycony obraz. Ginie w tym wszystkim Marilyn - wrażliwa, nieszczęśliwa, pragnąca uczucia, niepewna siebie, mimo iż autorka o tych wszystkich problemach pisze.
Po lekturze "Marilyn Monroe & Arthura Millera" pozostał we mnie niedosyt. Jeżeli odliczyć rozdziały poświęcone biografiom bohaterów, o związku tych dwojga pozostaje naprawdę niewiele treści. Poza tym mam wrażenie, że w to wszystko wkradł się lekki chaos, a konstrukcja książki niekoniecznie jest trafiona.
Całość okraszona jest kilkunastoma archiwalnymi zdjęciami z życia Marilyn i Arthura, filmografią aktorki i bibliografią utworów pisarza.

Pozycja na pewno stanowi świetne uzupełnienie wielu biografii Marilyn Monroe i jako takie dopełnienie właśnie ją polecam.

"Sądzę że zawsze
głęboko przerażała mnie myśl o byciu czyjąś
żoną
bo nauczyłam się od życia
że nie można kochać drugiego,
nigdy, naprawdę" (Marilyn Monroe "Fragmenty")


Wydawnictwo Literackie Stron: 186

Baner