W momencie, kiedy wzięłam książkę do ręki, wiedziałam że jest to miłość od pierwszego wejrzenia! Nie znałam wcześniej bloga Klaudyny Hebdy - ziolowyzakatek.com.pl, nigdy o autorce nie słyszałam, a książka jest pierwszą z nią stycznością. I żałuję, że już wcześniej nie trafiłam na przepisy Klaudyny, bo są łatwe, a przy tworzeniu receptur można mieć naprawdę wiele zabawy...
Książka podzielona jest na kilka istotnych części. Najpierw autorka wyjaśnia nam, dlaczego w ogóle kosmetyki naturalne. Odpowiedzią na to pytanie, niech będzie np to, że wiemy co nakładamy na twarz, nasz portfel oddycha spokojnie, a my się przy tym po prostu dobrze bawimy... Zresztą wystarczy spojrzeć na zdrowy i promienny wygląd Klaudyny, żeby dać się przekonać do stosowania naturalnych mieszanek.
Ale przejdźmy do kosmetyki...
W pierwszej kolejności poznajemy typy skóry i określamy nasz własny, dzięki czemu łatwiej nam będzie przebierać w przepisach (zwłaszcza tych pozwalających tworzyć maseczki do twarzy). Następnie autorka prezentuje nam listę niezbędnych narzędzi do tworzenia domowych mazideł. Ale nie bójcie się... Większość z wymienionych rzeczy każdy z nas posiada w kuchni. Klaudyna zaszczepia w nas wiedzę na temat olejów i maseł kosmetycznych, olejków eterycznych, olejków ziołowych. Jak się później okaże, wiele kosmetyków zawiera w sobie właśnie oleje.
Aż w końcu przychodzi czas na najważniejsze, czyli przepisy! Książka podzielona jest na następujące rozdziały: maceraty, maści, kremy i balsamy do ciała, sera do twarzy, masła do ciała, maseczki i glinki kosmetyczne, peelingi, olejowe oczyszczanie twarzy, toniki, włosy, depilacja, domowa perfumeria, aromatyczna kąpiel, masaż i oleje do masażu, pielęgnacja dłoni i paznokci, naturalne pomadki do ust, mydła domowej roboty i kosmetyki na lato.
Pewnie zaraz pojawią się wątpliwości... Na pewno trzeba kupić dużo składników i poświęcić na to wszystko mnóstwo czasu!
Już spieszę z uprzejmym doniesieniem, że większość kosmetyków przygotujemy w kilkanaście minut, a produkty niezbędne do odtworzenia receptury prawdopodobnie znajdziemy we własnej lodówce i szafkach. A jeśli zaopatrzymy się w kilka uniwersalnych składników (na końcu książki znajduje się lista dostawców z adresami sklepów internetowych), będziemy w stanie stworzyć naprawdę wiele zdrowych mazideł.
Jako, że nie rzucam słów na wiatr przedstawiam maseczkę stworzoną w osiem minut, bez wychodzenia z domu po składniki. Orientalna supermaseczka do zadań specjalnych. Żeby nie było, że tylko sobie wymieszałam składniki, prezentuję produkt na twarzy (proszę się nie bać!). Działanie? Świetnie ściągnęła i wygładziła skórę.
Co jeszcze planuję w najbliższym czasie? Na pewno masujące babeczki do kąpieli, jednak tutaj muszę wybrać się do spożywczaka. Niemniej patrząc na listę, aż trzech składników, pewna jestem, że stworzenie własnych wyjdzie mnie o wiele taniej, niż kupno w sklepie kosmetycznym. Porwę się pewnie też na egzotyczny cytrynowy peeling do ciała, tutaj jednak składnikiem jest olej kokosowy, który muszę w najbliższym czasie upolować.
Zmierzając ku końcowi, napiszę tylko, że książka zachwyca jakością wydania, oraz mnóstwem pięknych zdjęć autorstwa również Klaudyny Hebdy. Przepisy są czytelne, w większości bardzo proste, a kosmetyki stworzone na ich podstawie mogą zadziwić swoim działaniem.
Może warto więc, zamiast zasilać konta siedzi drogeryjnych, stworzyć sobie małe domowe laboratorium kosmetyczne, za ułamek tej kwoty, którą wydalibyśmy w sklepie?
Gorąco polecam!