czwartek, 27 października 2011

Jesienny stos...

Wstyd mi strasznie prezentować stos, kiedy nie czytam... Bujam w obłokach i ostatnie o czym myślę to otwarcie książki. Wstyd... A stos się uzbierał zacny :-) I liście nazbierałam! Jaka piękna ta jesień... :-)


Poszczególnych pozycji podpisywać nie będę, zdjęcie po kliknięciu powiększa się :) Źródło to głównie wydawnictwa, kilka zakupów własnych i wygrana u Bernadetty Darskiej :)
Proszę o cierpliwość... już niebawem postaram się wrócić na ziemię i zacząć czytać i pisać :)

Przypominam o konkursie! (KLIK)

poniedziałek, 24 października 2011

Konkurs!

Dotarła do mnie książka, którą otrzymałam za nominacje do "Złotej zakładki", ale jako że to zupełnie nie moje klimaty, postanowiłam podzielić się z Wami :)

Zasady jak zawsze - komentarz pod postem, osoby anonimowe proszę o pozostawienie adresu e-mail i podpisanie się.

A do wylosowania "Anioł" L.A. Weatherly.
Czas do 31.10.2011

Powodzenia!


niedziela, 23 października 2011

Katowickie Targi Książki (niedziela)

Przyszedł czas na podsumowanie...
Targi w Katowicach zaskoczyły mnie pozytywnie. Jak na pierwszą edycję, było chyba bardzo dobrze. Gratuluję z całego serca Monice, która rządziła tym projektem i której praca doprowadziła do tak udanej imprezy. I przede wszystkim dziękuję za szansę poprowadzenia spotkania z Panią Małgorzatą Gutowską-Adamczyk.

Ostatni dzień to kilka spotkań i dyskusji. Na stoiskach odwiedzić można było autorów, a na hali panowało już chyba lekkie zmęczenie i wyczekiwanie końca. W międzyczasie wybrałam się do Ronda Sztuki w Katowicach, gdzie Instytut reportażu zorganizował "Katowice Non-Fiction". Jeden dzień z reportażem". Trafiłam na interesujący temat "Wojny w obrazie" i rozmowę z Krzysztofem Millerem i Wojciechem Grzędzińskim. Niestety zmęczenie, trzaskanie drzwiami, intensywny zapach jedzenia doprowadziły do tego, że nijak nie mogłam się skupić. No i sama rozmowa... miałam wrażenie, że jakoś się tak niekoniecznie klei. Trochę to wszystko było anemiczne. Niemniej mam nadzieję, że jeszcze uda mi się trafić na podobne dyskusje.

I na koniec jak zwykle kilka fotografii:


Spodek w całej okazałości

Agnieszka Krawczyk

Rafał Kosik

Mieczysław Bieniek






Było mi niezmiernie miło poznać innych blogerów oraz autorów. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za targowe towarzystwo (szczególnie Kali która mnie dokarmiała i poiła :)) i rozmowy.

Z niecierpliwością oczekuję już kolejnej edycji!

sobota, 22 października 2011

Katowickie Targi Książki (sobota)

Strasznie jestem zmęczona, dlatego dzisiaj wróciłam do domu wcześniej, więc i relacja szybciej :)

A na Targach działo się dzisiaj bardzo dużo. Przede wszystkim ogłoszono wyniki i rozdano nagrody w plebiscycie "Złotej Zakładki". Najwięcej nagród zgarnęła Pani Małgorzata Gutowska-Adamczyk ;-)
Pojawili się oczywiście blogerzy książkowi. Miło zobaczyć i porozmawiać na żywo z ludźmi, których zna się tyle czasu z lektury blogów :)

Oczywiście pojawiło się też duże grono autorów, także było w czym przebierać ;-)

A oto mini fotorelacja:


Chyba najładniejsze stoisko na targach - Miejska Biblioteka Publiczna w Piekarach Śląskich :)
Wstęp do wręczenia Złotej Zakładki (http://www.zakladnik-ksiazek.pl/)
Agnieszka i Paweł ogłaszają zwycięzców
Kto wygrał? Informacje znajdziecie na stronie "Złotej Zakładki"
Humor dopisywał :)
Marta Fox

Kazimierz Kutz

Irek Dudek




Tej Pani chyba nie trzeba przedstawiać... Małgorzata Gutowska-Adamczyk ;-)



Agnieszka i Grzegorz Prucia - bardzo sympatyczni podróżnicy :)

Małgorzata Szejnert

czwartek, 20 października 2011

TARGI KSIĄŻKI W KATOWICACH


Przypominam zapominalskim, że już dziś zaczynają się Targi Książki w Katowicach! Zapraszam szczególnie gorąco w sobotę, na wręczenie nagród bloggerów - Złotej Zakładki ;-)

Cały program znajdziecie na stronie Targów (KLIK)

A ja sobie urlopuję, od pracy, książek, bloga i pisania w Rzeszowie :-) Polecam każdemu taki krótki wypoczynek :)
Ale czas już niestety wracać do domu... Do zobaczenia więc na Targach! :-)

niedziela, 16 października 2011

Red. Krzysztof Tomasik "Mulat w pegeerze"


Czas PRL-u jawi nam się zazwyczaj dwojako. Jako czas absurdów, kolejek i kartek, braku papieru toaletowego, albo bardziej politycznie, jako okres w którym królowała milicja, ZOMO, cenzura i przede wszystkim reżim. Jednak mimo tych złych aspektów, lata PRL-u to dla wielu ludzi najlepsze chwile w życiu, do których wracają z tęsknotą i sentymentem. Jak we wstępie podkreśla redaktor książki Krzysztof Tomasik, były to również najlepsze lata dla książki, prasy czy też muzyki. Jest więc za czym tęsknić...

"Mulat w pegeerze" w zasadzie omija te "typowe" dla PRL-u tematy. Tylko drobiazgi przypominają nam o tym, że "akcja" dzieje się w zupełnie innym systemie. Tu i ówdzie pojawią się kartki, czasami w tle zamajaczy pegeer, ale historie zawarte w tomie równie dobrze mogłyby wydarzyć się dzisiaj. Często zapominamy, że wtedy życie toczyło się tak samo, a ludzie stawali przed dylematami, mieli problemy i rozterki z którymi musieli sobie radzić. Jak dziś, tak i w PRL-u była zawiść, nietolerancja, nienawiść i wiele, wiele innych emocji z którymi brykali się ludzie w ciągu swojego dnia codziennego.

"Mulat w pegeerze" to zbiór dziesięciu reportaży, które ukazywały się od 1976 roku, w bardzo popularnej serii "Ekspresu Reporterów". Dziesięć tematów, dziesięć różnych historii i problemów. Staruszka przemierzająca kilkanaście razy ocean z powodu tęsknoty za ojczyzną, naturyści wypędzeni z plaży w Chałupach, młodziutkie prostytutki uznające swój zawód za idealny sposób na szybkie pieniądze i dostatnie życie, rodziny, którym podmieniono dzieci w szpitalu, samotne kobiety i mężczyźni korzystający z biur matrymonialnych, czy też ojciec z konkubiną, którzy zakatowali małego chłopczyka, to tylko niektórzy bohaterowie reportaży zawartych w tym tomie. Pojawiają się też postacie, których nigdy w życiu nie skojarzylibyśmy z PRL-em - mężczyzna, który psychicznie czuje się kobietą, jednak nijak nie może przekonać lekarzy i bliskich do tego, że kobietą powinien zostać, czy też tytułowy Mulat - chłopiec spłodzony w czasie krótkiej przygody z czarnoskórym mężczyzną, odrzucony przez młodą i nieprzygotowaną na taką odpowiedzialność matkę.

Opisywana pozycja, pokazuje nam PRL jakiego nie znamy, albo do jakiego nie jesteśmy przyzwyczajeni. Bo w końcu między absurdami, które dziś bawią do łez, było normalne życie, często szare i bezbarwne, nierzadko przeplecione problemami. Warto więc sięgnąć po "Mulata w pegeerze", przeczytać reportaże na najwyższym poziomie, interesujące, intrygujące i często zadziwiające i jednocześnie za sprawą lektury stworzyć sobie nowy obraz tamtych czasów.

Polecam!

Wydawnictwo Krytyki Politycznej Stron: 467

środa, 12 października 2011

Karol Arentowicz "Ojciec"


Najnowsza książka Karola Arentowicza "Ojciec" uświadomiła mi jak wielka rolę w moim życiu odegrał właśnie tata. Jak wiele cech i zachowań dla niego charakterystycznych odnajduję u siebie. Odkąd pamiętam, lepszy kontakt miałam właśnie z ojcem, to dzięki niemu jestem tym, kim jestem i przede wszystkim takim a nie innym człowiekiem. Oczywiście nie przyswoiłam sobie tylko tych pozytywnych cech. Jest wiele negatywnych, które posiadamy obydwoje. Jestem więc nieodrodną córeczką tatusia i jego prawie wierną kopią. Może brzmi to banalnie, ale na co dzień chyba nam to po prostu umyka.

Karol Arentowicz stara się w tej króciutkiej książeczce uświadomić czytelnikowi jak wielką rolę w życiu pełni ojciec, czyli ten drugi po matce. Na trzech skrajnych przykładach - Stalina, Hitlera i Jezusa pokazuje, że tata to ktoś, kto ma niezwykle wielki wpływ na kształt przyszłego życia syna (córki oczywiście też ;-)). Nie jest wprawdzie powiedziane, że syn złego ojca będzie także złym ojcem, ale niestety, jak pokazuje wiele przykładów, w tym dwóch dyktatorów powyżej, najczęściej złe dzieciństwo i zły ojciec niszczą życie dziecka i odbijają się na późniejszych latach jego życia.

Arentowicz pokazuje nam również siebie jako ojca, swoje rozterki dotyczące córki i jej wychowania. Prezentuje obraz taty dorosłej już dziewczyny, który z perspektywy czasu widzi popełnione błędy i ubolewa nad niemożnością ich naprawienia.
"Ojciec" może nie odkrywa "Ameryki", ale pozwala tak jak w moim przypadku, uświadomić sobie jak wielki wpływ na wychowanie ma tata i jak ważny w rozwoju dziecka jest właśnie ten ojcowski dobry przykład. Wydaje mi się, że każdy młody ojciec lub mężczyzna planujący nim zostać powinien sobie przyswoić tę wiedzę, a pozycja Arentowicza jest ku temu idealna.

Ciężko jest tę książkę oceniać w kategoriach dobra - zła, bo chyba nie o to chodzi. Stanowi ona raczej prywatne rozliczenie autora z ojcostwem, z którego każdy może zaczerpnąć coś dla siebie.

Wydawnictwo: IMG Partner Stron: 98

wtorek, 11 października 2011

Spotkanie z Dorotą Sumińską, Dorotą Krzywicką i Ireną Stanisławską

W związku z promocją książki "Jak wychowywać dziecko, psa, kota... i faceta" panie pojawiły się w katowickim empiku.
Było po trochu o wszystkim, zresztą podobnie jak w książce. Panie dzieliły się swoimi doświadczeniami, opowiadały anegdotki i poruszały wiele interesujących tematów.
Książka przede mną i już nie mogę się doczekać lektury ;-) A Dorota Sumińska, Dorota Krzywicka i Irena Stanisławska... przesympatyczne! I jakie poczucie humoru! ;-) Uśmiech do teraz nie schodzi mi z twarzy.

Kto nie był, niech żałuje! ;-)




niedziela, 9 października 2011

David Alderton "Wybierz psa dla siebie"


Kupno psa to duża odpowiedzialność, nie na chwilę, ale na co najmniej kilkanaście lat. Powinniśmy więc wybrać towarzysza życia charakterem pasującego do naszego. Ludzie często popełniaja błąd, wybierając zwierze, które zupełnie nie pasuje do swojego właściciela. Każda rasa posiada charakterystyczne dla siebie cechy z którymi powinniśmy się przed zakupem zapoznać, a idealną ku temu pozycją jest książka Davida Aldertona "Wybierz psa dla siebie". Album z którym powinien się zapoznać każdy, kto już posiada czworonoga, lub dopiero ma zakup w planie.

Autor podzielił psy na kilka grup tematycznych takich jak na przykład psy dla nowicjuszy, psy rodzinne, psy wymagające uwagi, psy o niealergizującej szacie, psy obronne, piękne i cudaczne itd. W każdej z grup znalazło się kilka ras wraz z ich cechami charakteru, krótkim opisem historii i przede wszystkim ze wskazaniem do jakiego człowieka taki piesek pasuje.

Na końcu książki znajduje się krótki test "Jaki właściciel", w którym wypowiadamy się na temat nas samych, naszych preferencji, a podsumowanie ankiety wskazuje nam rasy odpowiednie dla nas. Oprócz tego znajdziemy tebelkę "Czym dysponuję" i "Co chciałbym otrzymać"

Całość okraszona jest dużą ilością znakomitych fotografii, więc książka z pewnością spodoba się każdemu miłośnikowi czworonogów. Jest to interesujące kompendium wiedzy o psach, które z pewnością poszerza naszą wiedzę na ich temat!

Polecam gorąco!

Wydawnictwo: Muza Stron: 176

sobota, 8 października 2011

No i masz Ci los... (a może stos?)

Ktoś ostatnio zasugerował, że mało stosów...więc oto i jest :)


Ponieważ mam lenia, chandrę i nie wiadomo co jeszcze, nie będę opisywać poszczególnych pozycji :-)
Z boku stoją dwa przewodniki, po Ukrainie i Słowacji, zakupione w Matrasie za zawrotną kwotę 9,9 zł każdy (klik)

Książki Joanny Bator i reportaże Słomczyńskiego to mój zakup własny, "Ojciec" od autora, a reszta od wydawnictw :-)

Przy okazji, po raz kolejny polecam serwis DamBoMam gdzie można wymienić różne rzeczy, w tym książki. Wszystko bezgotówkowo, za punkty. "1939. Nad przepaścią" pochodzi właśnie z tego serwisu :)

czwartek, 6 października 2011

Paweł Skawiński "Gdy nie nadejdzie jutro"


Indie, po moich doświadczeniach z literaturą podróżniczą, jawią mi się jako kolorowa kraina z kobietami ubranymi w sari i mężczyznami żującymi betel. Nawet jeśli pojawiały się slamsy, brud i bieda, to stanowiły raczej element oryginalnego i niepowtarzalnego krajobrazu, bez którego kraj nie byłyby tak ciekawym miejscem dla podróżnika.

Ale ta część Azji tylko z pozoru jest pociągająca i kolorowa. Jeżeli ktoś osiądzie na dłużej, z pewnością dojrzy ogrom problemów, które zagrażają demokracji, a przede wszystkim uderzają w najbiedniejszych, którym często na przeżycie musi wystarczyć kilka rupii dziennie (w przeliczeniu na złotówki...1,2!)

Zbiór reportaży "Gdy nie nadejdzie jutro" to świetny obraz ukazujący to, co w Indiach szwankuje. Już w pierwszym z reportaży poznajemy kulisy, częstego wśród ludzi z prowincji, oddawania córek do pracy w wielkim mieście. Gdzie trafiają? Nie jest żadną tajemnicą, że do domów publicznych. Dziewczynki w wieku ok 12-14 lat (popularne są dziewice, z którymi stosunek ma leczyć z chorób wenerycznych (?)), za głodową porcję jedzenia robią rzeczy, których nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić. Reportaż zapada w pamięć, porusza wrażliwe struny, a jego ostatnie zdanie wzrusza do łez.
A to tylko jeden z dziesięciu! Odwiedzamy slamsy, poznajemy kulisy konfliktu o Kaszmir i czujemy bezsilność wobec działania władz, policji i wojska, które nijak dbają o interesy jednostki.
Ale w całym tym brudzie i ubóstwie jest coś pozytywnego. Ludzie, którzy mimo wielu przeciwności losu, dążą do zmiany tego co złe. Poprzez różne działania, programy, manifestacje starają się zmieniać mentalność mieszkańców. Uświadamiać im ich wartość i możliwości.

Autor wiele czasu spędza na kontynencie azjatyckim i da się wyczuć jego fascynację i zadomowienie. Jednocześnie bardzo trafnie wskazuje problemy jakie zżerają kraj i poprzez pryzmat działań pasjonatów i aktywistów wskazuje sposoby ich rozwiązania. Prawdopodobnie jeszcze wiele wody w Gangesie upłynie, zanim coś się zmieni, ale są ludzie, którzy poprzez swoje działania czynią wiele dobrego.

Ubolewałam, że zdjęcia w książce nie są kolorowe, ale po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że czarno białe znakomicie oddają to co autor chce przekazać w swoich reportażach.

Indie mnie fascynują, to jedno z niewielu miejsc, do których rzeczywiście chciałabym pojechać. Dzięki Skawińskiemu poznałam je z tej brzydszej i gorszej strony. Przemoc, nadużycia, korupcja, bieda, to tylko niektóre z problemów pojawiających się na kartach książki. Jednak mimo poznania mankamentów, kraj ten pociąga mnie jeszcze bardziej. Czuję wielki głód wiedzy na jego temat, mam więc nadzieję, że książek takich jak "Gdy nie nadejdzie jutro" pojawi się więcej. Życzę też sobie, aby wyszły spod pióra Pawła Skawińskiego, bo autor niewątpliwie ma duży talent.

Polecam... godna uwagi lektura, poświęcona miejscu, o którym naprawdę nie wiemy wiele...

Wydawnictwo: Dobra Literatura Stron: 218

środa, 5 października 2011

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie"


Prawie rok czekania na ostatni tom miał swoje plusy i minusy. Na pewno czas ten zaostrzył apetyty czytelnicze. Wraz ze zbliżającą się datą premiery, czułam coraz większą ekscytację, związaną z poznaniem ostatecznym losów bohaterów. Jednak kiedy przystąpiłam już do lektury, pojawił się problem, z powrotem do Gutowa, przypomnieniem sobie wszystkich bohaterów z poprzednich części, którzy już niestety w mojej pamięci przyblakli i przede wszystkim z poczuciem klimatu rodzinnej sagi, jaki udzielał mi się przy poprzednich częściach. Na szczęście autorka zamieszcza na końcu książki kalendarium i spis postaci, co znacznie ułatwia lekturę trzeciego tomu.

Mimo początkowych trudności, szybko wchłonęły mnie losy bohaterów, podobnie jak w poprzednich częściach przeżywających zauroczenia, zdrady i intrygi, tym razem na tle II Wojny Światowej i PRL-u.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk jak zwykle prowadzi fabułę dwutorowo - w latach 90-tych i w przeszłości.
W 1994 roku Iga zaprzątnięta romansem ojca z Heleną Nierychło oddala się trochę od rozwiązania zagadki pierścienia. Z pomocą przychodzi jej babcia Celina, wracająca do zdrowia po chorobie. Starsza pani rozpoznaje bluzkę na ciele odnalezionej, zmumifikowanej kobiety, jako swoją. W jakich okolicznościach i komu ją oddała? Nie zdradzę...
W Gutowie pojawia się również młodzieńcza miłość Celiny - Adam Toroszyn, wraz z wnukiem i synem. Czy będzie dane im się spotkać i odnaleźć dawne uczucia?

Równocześnie śledzimy losy bohaterów w przededniu wybuchu II Wojny Światowej. Adam, pozostawiając hrabiego Tomasza i Pawlaka w majątku, udaje się do Warszawy , aby sprawować opiekę na chorą umysłowo przyrodnią siostrą. Grażyna wraz z mężem spędza czas na zagranicznych wojażach. Wojna zastaje ją w Damaszku. Jako że Gina jest jedną z najsłynniejszych europejskich artystek, szybko zaczynają się nią interesować Niemcy. Wojenne losy Giny są fascynujące i pokazują jak łatwo ludzie ulegają propagandzie i osądzają innych bez wiedzy na temat kulisów decyzji, które ci są zmuszani podejmować.
II Wojna Światowa to czas, kiedy wiele osób traci dorobek życia, a często też i życie. Również powojenne losy bohaterów nie są łatwe. Szara rzeczywistość PRL-u rzucała kłody pod nogi Celiny Hryć, rozkręcającej rodzinny interes.

Małgorzata Gutowska - Adamczyk zabrała nas w trzecią i niestety już ostatnią podróż w czasie. Wraz z Adamem Toroszynem widzimy walące się od bomb warszawskie budynki i umierających na ulicach ludzi. Zygmunt Cieślak rozświetla nam obraz konspiracji. Poprzez osobę Lilith Apfelbaum doświadczamy zagłady gutowskich Żydów. Z Grażyną wkraczamy na salony okupowanej Europy. Każda z osób zmuszona jest podejmować decyzje, nie zawsze w zgodzie z własnym sumieniem, ale dla dobra ogółu. Niektóre zadziwiają, zniesmaczają, ale wojna, również w "Cukierni Pod Amorem", rządzi się własnymi prawami.

Przychodzi moment zakończenia, tak samo niespodziewanie jak w dwóch poprzednich tomach. Książka się skończyła, ale życie toczy się dalej. I to od nas zależy jak. W tym przypadku koniec, jest jakby początkiem...

Fascynująca, wciągająca, wzruszająca, przerażająca, intrygująca, to tylko niektóre z przymiotników jakimi można opisać sagę, a jest ich dużo, dużo więcej. Każda z części jest idealną kontynuacją poprzedniej, a losy poszczególnych bohaterów opisane są ze szczegółami od narodzin, aż do śmierci. Nie ma miejsca na niedosyt. Autorka konsekwentnie z najdrobniejszymi detalami prezentuje miejsca, ludzi i sytuacje.

Hryciowie, to idealne zwieńczenie trzytomowej sagi, które nie rozczarowuje, a przede wszystkim zaskakuje i pozwala na chwilowe oderwanie od rzeczywistości. Już czuję tęsknotę za Gutowem i poznanymi tam ludźmi.

Gorąco polecam!

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Stron: 495


niedziela, 2 października 2011

Camilla Lackberg "Niemiecki bękart"


Akcja piątej już książki Lackberg, zaczyna się od znalezienia zwłok mężczyzny, pasjonującego się nazizmem i gromadzącego przedmioty związane z II Wojną Światową. Jak się okazuje, to właśnie jemu kilka miesięcy wcześniej Erika zaniosła nazistowski medal znaleziony wśród rzeczy matki, razem z poplamionym dziecięcym kaftanikiem i pamiętnikami z czasów wojny.
Patrik spędza czas na urlopie ojcowskim, jednak ciągnie go do śledztwa, prowadzonego przez kolegów. Z małą Mają na rękach, stara się więc na bieżąco śledzić postępy. Jak się szybko okazuje, aby rozwiązać zagadkę, trzeba cofnąć się niemal 60 lat wcześniej. Historia życia matki Eriki i śledztwo łączą się ze sobą i jak zwykle, zmierzają do zupełnie zaskakującego finału.

Po raz kolejny, pod przykrywką rozrywkowej powieści kryminalnej, Lackberg przemyca ważne problemy z jakimi się borykamy na co dzień. Tym razem jest to nietolerancja wobec inności. Poza tym pojawiają się problemy z dojrzewaniem i tożsamością. Dzieci często, nieświadomie czerpią nieodpowiednie wzorce niszcząc tym sobie i innym życie. Jednocześnie rodzice, zaślepieni własnymi ambicjami, zmuszają potomstwo do życia na swoje własne podobieństwo.

Z reguły podchodzę do powieści kryminalnych z przymrużeniem oka, skupiając się na walorach rozrywkowych, a nie zwracając uwagi na drobne mankamenty. Tym razem jednak wyłapałam kilka zdań i sytuacji, które wydały mi się co najmniej dziwne...
Przykład 1.
Kobieta spotyka w parku mężczyznę (na spacerze z psami), rozmawiają ze sobą i tyle. Na następny dzień ta sama sytuacja i uwaga... ona zaprasza go do domu na herbatę!
Nie wiem, może w Skandynawii ludzie mają inną mentalność i szybciej zaczynają sobie ufać?
Przykład 2.
"- Dobrze, zaczekam. Zadzwonisz po karetkę czy ja mam to zrobić?
- Okej."
Dobrze, że osoba dla której miała być ta karetka już nie żyła...

Troszkę się przyczepiłam, ale nie zmienia to wszystko faktu, że ja sagę kryminalną Camilli Lackberg uwielbiam. Zagadki kryminalne są misternie skonstruowane a rozwiązania zaskakują. Oprócz tego śledzenie losów Eriki i Patricka, Anny i Dana, czy innych mieszkańców Fjallbeki to sama przyjemność. Polecam więc powieści kryminalne pani Lackberg!

Wydawnictwo: Czarna Owca Stron: 568

Baner