poniedziałek, 24 lutego 2014

Giorgia Cozza "Przerwane oczekiwanie. Poradnik dla kobiet po poronieniu"

To jedna z najtrudniejszych, najbardziej emocjonalnych i osobistych recenzji jakie przyszło mi pisać. Długo zastanawiałam się, czy wystawianie tego co tak bardzo prywatne na światło publiczne, czy uprawianie swoistego ekshibicjonizmu jest uzasadnione i nie spotka się z krytyką. Bo jak pewnie się domyślacie, sięgnęłam po tę książkę dlatego, że moje oczekiwanie zostało brutalnie przerwane. Wielka radość została zgaszona i zamieniona w wielki smutek, żal, niezrozumienie. Straciłam dziecko. W głowie i sercu byłam już matką i nagle przestałam nią być...
Dlaczego postanowiłam się otworzyć właśnie tutaj, za pośrednictwem bloga i książki? Odpowiedź jest prosta. Pomogło mi grzebanie w internecie, chodzenie po forach, spotykanie matek, które tak jak ja doznały straty. Książka włoskiej pisarki pomaga zrozumieć, daje odpowiedzi na niektóre pytania, przynosi ukojenie na pewnych płąszczyznach, daje przyzwolenie do cierpienia, które z reguły nie jest społecznie akceptowane. Dlatego piszę i dzielę się swoim życiem. Bo wiem, że mnie pomagają inne kobiety po poronieniach i ta książka. Mam nadzieję, że to co napiszę w jakimś stopniu pomoże innym. 

"Serce nie bije, ciąża obumarła" to słowa które usłyszała autorka książki, to słowa które słyszy wiele matek oczekujących swego maleństwa. To wyrok, który spada niespodziewanie. W moim przypadku wyrok był odroczony, lekarka dawała  mi nadzieję, jednak i tak skończyło się to wielkim bólem, zarówno fizycznym jak i psychicznym, hospitalizacją, zabiegiem i słowami, które doprowadzają do szaleństwa:
"Jesteś jeszcze młoda, będziesz próbować znowu, będzie kolejne dziecko"
"Dobrze, że to się stało teraz, a nie później, kiedy widziałabyś już rączki i nóżki"
"Prawdopodobnie było chore"
Te słowa nie przynoszą ukojenia, nie uśmierzają bólu w sercu, wręcz przeciwnie. Obojętność lekarzy i otoczenia sprawia, że nie daje nam się prawa do odbycia żałoby. Często pojawiają się słowa "Musisz wrócić do normalnego życia", "Wróć do pracy, będzie Ci lepiej". Nikt nie liczy się z tym, że każdy indywidualnie przeżywa żałobę, nawet kiedy straci nienarodzone dziecko we wczesnych tygodniach ciąży. Przyszłe matki i ojcowie mają już w głowie plany, często podejmują decyzje na przyszłość, które po stracie pozostają, z którymi ciężko jest się mierzyć. Autorka o tym wszystkim pisze. Przybliża terminy medyczne, wyjaśnia wiele kwestii, daje poniekąd przyzwolenie na żałobę, którą często się nam odbiera. Oddaje też głos innym kobietom, pozwala poczuć wspólnotę z innymi mamami. Często nie traktuje się nas jako pełnoprawne matki, jednak ja jestem mamą i na zawsze nią pozostanę. Mamą aniołka, który trafił do nieba. O tym też się zapomina, troszkę odbierając prawo do tego nazewnictwa. Autorka daje nam to prawo, przypomina o nim, bo czasami zapominamy, boimy się używać takich sformułowań.

Giorgia Cozza stworzyła poradnik nie tylko dla mam które straciły dziecko, ale przede wszystkim dla otoczenia. Ojca, rodziny, lekarzy, którzy często nie wiedzą jak się zachować, lub chcąc dobrze osiągają zupełnie odwrotny efekt. Warto sięgnąć po tę pozycję. Ból nie zniknie, ale z pewnością stanie się łatwiejszy. Przynajmniej tak to odczułam.
W książce znajdziemy też odnośniki do stron, które pomagają w sytuacji utraty dziecka. Fora, psychologowie, grupy wsparcia z których warto bez wstydu korzystać.

Jeśli  kogoś moje uzewnętrznianie na blogu z opiniami o książkach razi, to przepraszam. Wierzę jednak, że książka trafi we właściwe ręce i pomoże. Mało jest na rynku pozycji na ten temat, a z pewnością wiele by wyjaśniły i ułatwiły. Cierpienie nie zniknie, książka nie jest lekarstwem, a zaledwie łagodnym środkiem przeciwbólowym. Nie życzę nikomu, żeby musiał po nią sięgać, jeśli jednak okrutny los tak zdecyduje, polecam lekturę...


niedziela, 9 lutego 2014

Nowości na półce

Stos jaki jest, każdy widzi ;) Zbierały się książki, pokazywałam po trochę na facebooku, teraz prezentuję chyba całość :) Brakuje jedynie książki o Bieszczadach Stanisława Krycińskiego, którą sobie niedawno sprezentowałam.
Książki Pani Witkiewicz i ze Znaku zakupiłam, pozostałe to egzemplarze recenzenckie.
Chwilowo moją głowę zaprzątają różne sprawy i nie mogę się skupić na czytaniu, mam jednak nadzieję, że już niebawem okaże się, że mam duuuużo wolnego czasu, który będę mogła poświecić lekturom. Wszystko wskazuje na to, że najbliższe kilka miesięcy będzie obfite w nowe literackie wrażenia. :)

Udanej reszty niedzieli!

Baner