Z tyłu na okładce można przeczytać:
"Czarna Woda" trzyma w napięciu od pierwszej strony! Akcja toczy się w szalonym tempie, a zakończenie jest nie do przewidzenia...
no cóż... nie poczułam żadnego napięcia, nie poczułam szalonego tempa, nie poczułam nic.
Miałam wrażenie, że w którymkolwiek momencie nie porzuciłabym lektury, nie ciekawiłoby mnie co byłoby dalej.
Jay Porter jest raczej podrzędnym prawnikiem z bardzo bogatą przeszłością. Jego życie nie ułożyło się po jego myśli. Jego kancelaria nie wygląda tak jak sobie wymarzł, a jedyną klientką z którą wiąże jakąś zarobkową przyszłość jest prostytutka.
Wszystko zmienia się w czasie rejsu jaki funduje żonie na urodziny. Nagle słyszy strzały, a pod wpływem impulsu ratuje tonącą kobietę. Od tej pory zaczynają się w jego życiu dziać dziwne rzeczy...
To tyle jeśli idzie o treść... zresztą dużo więcej tam nie wyczytałam... No może pomijając bardzo dobrze opisany strajk czarnych pracowników, problem dyskryminacji rasowej i walkę czarnych z białymi.
Autorka świetnie zaprezentowała obraz Teksasu lat 80tych. Gdzie kolorowy pracownik, był traktowany o wiele gorzej niż biały, nie miał szans awansu i zarabiał zdecydowanie mniej. I ta część książki na pewno na plus.
Co do reszty...
Coś co w zamyśle ma trzymać w napięciu, niestety autorce wybitnie nie wyszło... niby była zbrodnia, niby jakaś polityka, ale to wszystko grubymi nićmi podszyte i jak dla mnie po prostu sztuczne.
Locke wielokrotnie wraca do przeszłości bohatera, która według mnie niczego do lektury nie wnosi, chyba że kolejne zadrukowane kartki, a jedynie nuży czytelnika.
Czas z tą książką muszę uznać niestety za stracony. A szkoda, bo sam zamysł zły nie był...
Chyba sobie stworzę półkę "Nie tykać" :)
OdpowiedzUsuńmiałam bardzo podobne odczucia.
OdpowiedzUsuńKurczę a okładka tak kusi!.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony thriller który nie jest straszny. Cos dla mnie ;)
zdobyłam ją w konkursie i leży mi na półce, ale coś za szybko się raczej za nią nie wezmę.
OdpowiedzUsuńa książka stoi na mojej półce, niestety każda kolejna przeczytana recenzja zniechęca mnie do niej...
OdpowiedzUsuńNo proszę, kto by pomyślał. Nie wiem już co mam myśleć o tej książce....., pewnie przeczytam, w końcu na własnej skórze trzeba się przekonać o działaniu nasennym pani Locke.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tyle jest niepochlebnych opinii o tej książce, bo okładka naprawdę kusi. No cóż, zobaczymy, być może kiedyś sama się przekonam czy warto było to przeczytać ;).
OdpowiedzUsuńWiększość opinii negatywnych - utwierdza mnie to w przekonaniu, że naprawdę nie warto.
OdpowiedzUsuńCzyli chociaż tej książki nie muszę poszukiwać na półkach sklepowych ani bibliotecznych ;).
OdpowiedzUsuńKażda opinia o tej książce z jaką się spotykam nie jest pozytywna. To chyba znak, żeby po nią nie sięgać i nie tracić cennego czasu :).
OdpowiedzUsuńO, a ja widziałam praktycznie, jedynie wychwalające tę książkę opinie. Też chyba nie przeczytam. Jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńTo już któraś z kolei niepochlebna opinia o tej książce, miałam ochotę ją przeczytać, ale nie będę tracić czasu.
OdpowiedzUsuńKolejna negatywna opinia. Jeśli jeszcze miałam jakieś wątpliwości co do czytania jej, to właśnie się rozwiały.;-)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej wcześniej i raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNa mnie czeka ta książka na stosiku, ale jeszcze się za nią nie wzięłam. Sprawiłaś, że odwlekę to w czasie jeszcze bardziej ^^.
OdpowiedzUsuńraczej nie przeczytam
OdpowiedzUsuńOkładka na pewno by mnie skusiła, ale na szczęście zaoszczędze pieniądze na coś lepszego :)
OdpowiedzUsuń