niedziela, 28 grudnia 2014

Katie Quinn Davies "What Katie Ate"


Katie Quinn Davies długo szukała swojej drogi zawodowej. Przez lata pracowała jako graficzka, jednak przyszedł moment zwątpienia, czy to aby na pewno dobra droga. Punktem przełomowym okazała się śmierć mamy. Odziedziczone pieniądze pozwoliły jej zrezygnować z pracy i rozpocząć poszukiwania swojej ścieżki... Trwało to chwilę. Były próby osiągnięcia perfekcji w pieczeniu babeczek, następnie tworzenia dekoracji z lukru, a na koniec tworzenia makaroników, ale to wszystko okazywało się nie tym, co Katie chciałaby robić w życiu. Kulinarne niepowodzenia wiele jednak kobietę nauczyły i w końcu przyszło olśnienie. Przecież można połączyć miłość do jedzenia i doświadczenie w branży graficznej. Katie postanawia zostać stylistką żywności oraz fotografką. Za tą decyzją poszły oczywiście czyny: zakup odpowiedniego sprzętu, kursy fotograficzne i godziny poświęcone na fotografowanie... Przyszedł też moment, w którym należało zadbać o szerszą publiczność, która mogłaby podziwiać dokonania fotografki. W ten sposób powstał blog, na którym Katie tworzy potrawy inspirowane porami roku, ale przede wszystkim prezentuje przepiękne fotografie. Jak nietrudno się domyślić, miejsce w sieci szybko zyskało szerokie grono odbiorców, aż w końcu przyszła propozycja stworzenia książki, której tytuł jest tai sam jak nazwa bloga - What  Katie ate

Przechodząc do przepisów... Często jest tak, że książki kucharskie zagranicznych autorów mają jedną poważną wadę... niektóre produkty, z których korzystają kucharze są bardzo trudno dostępne w Polsce. Oczywiście w dzisiejszych czasach praktycznie nie ma rzeczy niedostępnych, ale czasami trzeba się naprawdę nachodzić i wydać trochę więcej pieniędzy, żeby kupić np. fenkuł. Takie produkty pojawiają się też w przepisach Katie, jednak myślę, że przy odrobinie kulinarnej fantazji można je zastąpić czymś innym. W książce znajdziemy dania o zróżnicowanym stopniu kulinarnej trudności: coś dla laika, jaki osoby, która w kuchni spędza połowę życia. Każda receptura okraszona jest dokładnym opisem i informacją dla ilu osób proponowana porcja wystarczy, zabrakło jednak szacunkowego czasu przygotowania.
Już przy pierwszym przejrzeniu książki wyciągnąć można wniosek, że Katie zdecydowanie najbardziej lubi sałatki, bo na kartach pojawia się ich naprawę wiele! Oprócz tego pyszne przekąski, kanapeczki, napoje, obiady, lunche i ukoronowanie każdej kucharskiej książki... Desery!

A wracając do tego, od czego się zaczęło... Książka okraszona jest zdjęciami w większości wykonanymi w popularnym stylu dark photography. Zdjęcia potraw tworzone są na ciemnych, lekko przytłaczających tłach, które dzięki znakomitej grze światła eksponują to, co w jedzeniu najpiękniejsze. Do fotografii dobrane są piękne tła kart, stylizowane na lekko podniszczone, przypominające wzorzyste retro tapety. Idealnie skomponowana całość, tworzy niepowtarzalny album kulinarny.

Gorąco polecam!






środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

Moja choineczka sprzed dwóch lat ;)



 Kochani, życzę Wam przede wszystkim, aby wasze święta były spokojne i radosne, spędzone w gronie rodzinnym w cudownej atmosferze. Ale żeby było też książkowo, to życzę, aby kolejny rok był bogaty w poruszające wyobraźnię lektury, które na długo zapadną w pamięć. Pod choinką obfitości książek... W końcu to jeden z lepszych prezentów dla każdego mola!

I po prostu... Wszystkiego dobrego! Wesołych Świąt!


niedziela, 21 grudnia 2014

Magdalena Kanoniak "Radzka Radzi: Tobie dobrze w tym!"



Z reguły nie sięgam po tego typu poradniki, jednak tym razem do zapoznania się skłoniła mnie Radzka, którą intensywnie podglądam na instagramie. Przyznam, że dopiero po zapoznaniu się z książką zajrzałam na vlog Magdy i obejrzałam kilka filmików. Czy mi się spodobały? O tym za chwilę. Zacznę od książki... 

Zachwycają jest szata graficzna Już dawno nie widziałam tak ładnie wydanego i zilustrowanego poradnika o modzie! To wysmakowany przewodnik po świecie kolorów i sylwetek... A co też Radzka radzi w swojej książce? Cóż... Ameryki nie odkrywa, bo wiele rad, czy też informacji znajdziemy w podobnych publikacjach. Mamy rozdział poświęcony kolorom, w którym autorka obala mit, że jakiś kolor może nam nie pasować; udowadnia że musimy jedynie znaleźć odpowiedni odcień dla swojego typu urody. Następnie zostajemy zapoznani z historią mody XX wieku... W pigułce. I właśnie ta część do dość spójnej całości zupełnie mi nie pasowała. I chociaż jakiejś wiedzy liźniemy, to wydaje mi się, że ta pigułka jest zupełnie zbędna.
Co jeszcze? Najpopularniejsze ubrania i dodatki ostatnich lat, których fasony i wzory możemy spotkać niemal na każdym kroku. Trapezowa torebka, czy Ray-Bany królują więc w kolejnym rozdziale.
I w końcu otrzymujemy to co najciekawsze... Sylwetki! Tutaj Radzka potrafi naprawdę świetnie doradzić. I to wniosek wyciągnięty nie tylko z kart książki, ale przede wszystkim z filmów, na których ubiera kobiety o różnych sylwetkach. Ubiera! Nie przebiera! Z pewnością, kiedy wrócę do swojej właściwej figury po ciąży, dokładnie się wymierzę i skorzystam z kilku podpowiedzi. Póki co pozostaje mi tylko oglądać modowe przemiany innych. 

Co do kanału na YouTubie, przyznam że trochę irytuje mnie tempo w jakim Radzka mówi, dające wrażenie jakiejś nadeskpresji.  Świetnie oglądało mi się filmiki, gdzie Magda ubierała różne kobiety, trochę gorzej te, w których opowiadała o swoich strojach. Niemniej przyznać muszę, że stylu i wiedzy można jej pozazdrościć.

Wracając do książki. Tak jak wspominałam wyżej, w moim odczuciu Radzka nie przekazuje nam wiedzy,  do tej pory na rynku niedostępnej.  Powstało już naprawdę wiele poradników tego typu. Ten wyróżnia się tym, że jest naprawdę genialnie wydany! Piękne ilustracje i szata graficzna, twarda oprawa, sznurek służący za zakładkę, porządny papier. Przyjemnie będzie posiadać taką książkę na swojej półce i sięgać po nią w momencie, kiedy poczujemy, że gubimy się w swoich modowych eksperymentach. To również świetny pomysł na świąteczny prezent dla naszych koleżanek, sióstr, matek - tych lepiej i tych nie do końca dobrze ubranych.




niedziela, 14 grudnia 2014

Wyniki konkursu z Empik foto!



Maszyna losująca wybrała dwie liczby... 2 i 13, czyli:

szydlowska.anna@gmail.com
i
Honsia

Za chwilę wyślę do Was maila z instrukcjami :)

Dziękuję wszystkim za udział i gratuluję zwycięzcom!

środa, 10 grudnia 2014

Konkurs z empikfoto!



Dzisiaj nietypowo... Do wygrania nie będzie książka, tylko spersonalizowany kalendarz, a nawet dwa! Dzięki uprzejmości empikfoto, mam dla was dwa kody umożliwiające zakup kalendarza formatu 30x40 cm z własnymi zdjęciami za symboliczny 1 grosz!

Ja już swój stworzyłam i teraz niecierpliwie czekam na efekty. Trafi pod choinkę jako prezent dla taty. Niestety z racji na terminy realizacji, nie jestem Wam go w stanie pokazać!

Konkurs będzie ekspresowy, żebyście mieli czas skorzystać jeszcze przed świętami z oferty www.empikfoto.pl,

Wystarczy w komentarzu pod tym postem wyrazić chęć posiadania kalendarza. Możecie też napisać, czy wykorzystacie kod dla siebie, czy raczej z myślą o prezencie dla najbliższych .

  • Czas trwania: 10.12 do 12.12.2014.
  • Ogłoszenie wyniku 13.12.2014 .
  • Osoby anonimowe proszone są o pozostawienie adresu e-mail i podpisanie się.
  • Sponsorem nagrody jest empik.com.
  • Wszelkie instrukcje i kody prześlę po ogłoszeniu wyników, do konkretnej osoby.

Zapraszam Was też do przejrzenia oferty empikfoto.pl! Być może znajdziecie tam jakieś pomysły na prezenty dla najbliższych :)



 
 

wtorek, 9 grudnia 2014

Wyniki konkursu!




Oj powspominałam sobie czytając Wasze komentarze! Aż człowiek chciałby się cofnąć w czasie ;)

Maszyna losująca dokonała wyboru i książka powędruje do VARIA CZYTA

Poproszę o adres na maila: iza.bela19@wp.pl

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za udział i zapraszam na kolejne konkursy!

Baner