poniedziałek, 28 lutego 2011

Małe podsumowanie - luty

Ponieważ w końcu zapisuję i notuję co, gdzie, jak, kiedy i za ile, to mogę zrobić sobie małe podsumowanie...

W tym miesiącu przeczytałam 11 książek (w styczniu 16?)... Nie wiem skąd ten spadek, ale obiecuję poprawę :)
Jedna książka nie została dokończona.

Wzbogaciłam się aż o 33 pozycje! (Zgroza!) ich źródła to:

Wydawnictwa: 9 sztuk
Prezenty: 10 sztuk (? chyba mnie ludzie lubią? :P a w zasadzie dwie osoby ;))
Kupno: 13 sztuk
Wymiana: 1 sztuka

Owe 13 książek zakupiłam za zawrotną kwotę 92,3 co daje średnio za jedną książkę 7,1 zł (chyba niedużo :)) (Jeżeli podzielić te 92,3 przez 33 szt to daje 2,8 zł :))
Główne źródło zaopatrzenia to:
Klub Dla Ciebie: 4 sztuki
Matras: 9 szt

niedziela, 27 lutego 2011

Hubert Klimko-Dobrzaniecki "Bornholm, Bornholm"


Dwaj mężczyźni, dwie historie, zupełnie różne, ale w zasadzie podobne...

Horst Bartlik jest nauczycielem biologi. Prowadzi nudne, pozbawione namiętności życie. W pewnym momencie odkrywa, że nie kocha już swojej żony. Czuje się samotny i nieszczęśliwy, jednak nie potrafi tego zmienić. Wybawieniem dla niego staje się wybuch wojny i powołanie do wojska. Na wyspie jego życie się zmienia...

Ponad czterdzieści lat później pewien mężczyzna opowiada pogrążonej w śpiączce matce historię swojego życia. Matka od najwcześniejszych lat zatruwała jego życie, nie dawała mu samodzielnie oddychać. Mimo iż wyrządziła synowi wiele krzywd, ten nie potrafi przestać jej kochać.

Obaj mężczyźni czują się wyobcowani i nie potrafią odnaleźć się we własnym życiu. Żyją, bo muszą, bez większych namiętności. Autor prawie niewidzialnymi nitkami łączy egzystencje obydwu i stara się zasugerować czytelnikowi, że tych dwóch jednak coś łączy...

Od pierwszych stron czułam się zauroczona, a to za sprawą bardzo "poetyckiej" narracji.
Z reguły czytając książkę, pierwsze rozdziały stanowią rozgrzewkę i albo akcja się rozwija, albo nie. Tutaj pierwszy rozdział bardzo intensywnie podziałał na moje zmysły. Poczułam wszystko co Klimko-Dobrzaniecki starał się opisać. A z każdym kolejnym rozdziałem, otrzymywałam prawdziwą literacką ucztę.

Duże brawa za zakończenie. Mimo iż lekturę skończyłam kilka godzin temu, ciągle o nim myślę. A chyba o to chodzi, żeby książka na długo w nas pozostawała.

Polecam każdemu, tę przejmującą historię o poszukiwaniu samego siebie...

sobota, 26 lutego 2011

Marcin Wolski "Drugie życie"


Kupiłam tę książkę przyjaciółce na urodziny, bo bardzo zachęcił mnie opis na okładce:

"Jeśli są na tym świecie pechowcy od chwili poczęcia, to Antoni Jurkowski z pewnością do nich należał"

A przyjaciółka jest urodzonym pechowcem... i jeszcze tym pechem zaraziła mnie. Także to była książka dla nas.


Antoni Jurkowski, miał nędzne życie. Z reguły, jeśli coś sobie zaplanował, to mu to nie wychodziło. Nie skończył wymarzonej szkoły, nie miał szczęśliwego życia uczuciowego, rodzinny majątek został mu sprzątnięty sprzed nosa. Jego życie było nudne i monotonne, a jeżeli już coś zaczynało się dziać, to kończyło się źle dla bohatera. Jednak ja bym nie zwalała tutaj całej winy na pech, bo Antoni nie walczył... przyjmował życie takim jakie było i nie dążył do jakichkolwiek zmian. W ten sposób dożył wieku sędziwego... I wtedy wydarzyło się coś, co odmieniło jego życie. Zdobywa bogactwo i młodość, jednak czy opuści go wrodzony pech?

Przyznam szczerze, że książkę połknęłam... taka przyjemna i lekka odskocznia od wszystkiego. Wolski pisze w sposób prosty i nieskomplikowany. Fabuła jest ciekawie skonstruowana, a niektóre jej elementy podchodzą już pod delikatną fantastykę. No bo jak inaczej ze starca zrobić młodzieniaszka w pływającym szpitalu? Oczywiście do tego wszystkiego dochodzi wątek miłosny, mafia, tajemnica z przeszłości... cała parada atrakcji.

Polecam książkę każdemu kto ma ochotę na trochę dobrej rozrywki, jednak nie liczyłam bym na jakieś wyjątkowe wrażenia po lekturze. Ot po prostu, bardzo dobra zabawa.

piątek, 25 lutego 2011

Rolf Bauerdick "Jak Matka Boska trafiła na Księżyc"

Ta książka zauroczyłam mnie niemal od pierwszej strony. Zresztą wystarczy jedno spojrzenie na okładkę...

Akcja toczy się w małej, odciętej od świata miejscowości Baia Luna. Już sama nazwa tej miejscowości, ma w sobie coś niesamowicie magicznego. Mieszkańcy wioski żyją z dala od zgiełku wielkiego świata. Życie toczy się wokół szynku Ilji Boteva, który służy też jako sklep. Narratorem jest Pavel Botev, jego wnuk, który wspomina wydarzenia, jakie miały miejsce od 1957 roku.

Ilia wraz z Cyganem Dimitru postanawiają odnaleźć Matkę Boską, która wraz z ciałem została wzięta do nieba. Ich obsesja rozpoczyna się w dniu, kiedy słyszą o locie radzieckiego sputnika. Mają obawy kto pierwszy, czy Rosjanie czy Amerykanie odnajdzie w kosmosie Maryję i sprowadzi ją na ziemię. Przyjaciele podporządkowują swoje życie badaniom nad losami Matki wziętej do nieba.

Chociaż jest to jeden z głównych wątków książki, nie brakuje w niej innych, takich jak morderstwo, samobójstwo, polityka rumuńska i miłość.

Troszkę obawiałam się lektury, ze względu na pięćdziesięcioletnią historię Rumunii i jej politykę (mimo, że fikcyjną). I tutaj wielkie brawa dla autora, który wplótł historię w sposób prawie niezauważalny dla czytelnika, a zarazem pozwalający się z nią doskonale zapoznać. I o ile normalnie polityka mnie męczy, tutaj była podana w wyjątkowo przystępny sposób.

Książka, jak pisałam już wyżej, niemal od pierwszej strony wprowadza czytelnika w trans i nie sposób się od niej oderwać. Mimo iż chwilami cała historia wydaje się wręcz absurdalna, a pomysły przyjaciół, którymi nas raczą , wydają się być pomysłami dwóch wariatów, to wszystko jest podane w taki sposób, że ja sama zaczęłam wierzyć, że Matka Boska zamieszkała na księżycu.

Liczyłam na trochę więcej cygańskiego życia, ponieważ autor podczas swojego pobytu w Rumunii dokumentował ich życie. Niestety w tej książce zwyczajów i przyzwyczajeń cygańskich jak na lekarstwo i trochę nad tym ubolewam. Ale to jedyne rozczarowanie jakie mnie spotkało podczas całej lektury.

Myślę że porównanie do prozy Marqueza jest jak najbardziej trafne. Ta książka pełna jest realizmu magicznego, przenosi nas do sennej zapomnianej przez świat wioski w Karpatach i na kilka godzin możemy oderwać się od trudów dnia codziennego.


Krótko pisząc... Jestem zachwycona... na ponad 500 stron trafiłam do innego świata i niechętnie powróciłam do rzeczywistości... mogłam się pośmiać i wzruszyć, wraz z Pavlem rozwiązywać kryminalną zagadkę i pomścić znękaną kobietę. A autor nawet na ostatniej stronie potrafił mnie zaskoczyć...

Polecam z czystym sumieniem!

Premiera 3 marca!

środa, 23 lutego 2011

pokaż mi co czytasz... a powiem Ci kim jesteś :p

Tak więc przyłączam się do zabawy i prezentuję swoje zbiory...
Najpierw zdjęcia ogólne:





I na życzenie Kingi poszczególne półki:









A ja chciałam zaprosić do zabawy:
Sabinkę - http://sabinkat1.blogspot.com/
Darię - http://daria-o-kulturze.blogspot.com/
i Pabla - http://podsluch.wordpress.com/ który swoją drogą... już dawno półki obiecywał :P

i oczywiście wszystkich innych chętnych... Uwielbiam oglądać czyjeś biblioteczki ;)

Pozdrawiam :)

wtorek, 22 lutego 2011

John Banville "Niedotykalny"


Przyznam szczerze, że nie byłam w stanie dokończyć tej książki… ilekroć otwierałam ją i zaczynałam czytać, głowa niebezpiecznie mi się przechylała i najzwyczajniej w świecie zasypiałam.
Nie wiem z czego to wynika… Bo historia nie jest zła… Na pewno należy tutaj duży minus przyznać wydawnictwu. Bo czcionka jest mała, a odstępy prawie tak niewidoczne, że po godzinie czytania można dostać oczopląsu.

Głównym bohaterem powieści jest historyk sztuki Viktor Maskell, którego osoba wzorowana jest na autentycznej postaci i autentycznych wydarzeniach.
W momencie kiedy go poznajemy, wychodzi na jaw jego podwójne życie jako agenta rosyjskiego wywiadu. Maskell jest już starym człowiekiem i postanawia dokonać rozliczenia ze swoim życiem, spisując swoją historię.
W jednym momencie z szanowanego człowieka z tytułami, staje się człowiekiem odrzuconym. Jednak nie zmienia to jego poglądów i chyba nie wywołuje w nim wyrzutów sumienia.

Ciekawe jest również życie prywatne Victora. Ożenił się z siostrą swojego najlepszego kolegi, w którym skrycie się kochał. Miał bardzo złe kontakty z własnymi dziećmi. Przez cały czas znajdował zaspokojenie w przygodnych znajomościach z innymi mężczyznami.

Wbrew światowemu życiu jakie prowadził, wydaje się być trochę samotny i zagubiony…

Niestety nie mogę napisać nic, a o tym jak Banville prowadzi nas przez tę historię, bo jak pisałam wyżej nie byłam w stanie doczytać do końca.

Książka napisana jest suchym, chwilami bardzo cynicznym i usypiającym językiem. I mimo, że mi nie przypadła do gustu, myślę że spokojnie znajdzie swoich zwolenników

poniedziałek, 21 lutego 2011

Stos :D Special for Kinga :P




a więc jedziemy od dołu:

1. Camilla Lackberg "Księżniczka z lodu"
2. Joyce Carol Oates "Bestie"

Te dwie książki to prezent od Kingi :D Do tego jeszcze piękne kolczyki ;)
Księżniczka już czytana... była brakującym elementem kolekcji ;P

3. Józef Czapski "Na nieludzkiej ziemi"

Od wydawnictwa Znak

4. Roma Ligocka "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku"
5. Elif Safak "Bękart ze Stambułu"
6. Eric - Emmanuel Schmitt "Trucicielka"


Zakupy empikowe, mające na celu wykorzystanie bonu podarunkowego...

7. Amelie Nothomb "Dziennik jaskółki"
8. Amelie Nothomb "Kwas siarkowy"

9. Celine Curiol "Głos bez serca"


Siłą wyrwane mojemu ulubionemu Panu księgarzowi :P
A tak swoją drogą... ostatnio co mam ochotę na jakąś książkę... to w Matrasie nie mają... no ja nie wiem jak tak można ;)



A teraz jeszcze trochę o wyzwaniu... z reguły nie przystępuję, bo nie lubię sobie nic narzucać, ale temu nie mogłam się oprzeć. Dziękuję Femme za Stworzenie Francuskiej kawiarenki literackiej :)

A do wyzwania wybrałam:

Celine Curiol "Głos bez echa"
Anna Gavalda "Pocieszenie"
Marc Levy "W następnym życiu"

i na koniec Edith Piaf... uwielbiam :)



niedziela, 20 lutego 2011

Jon Krakauer "Wszystko za życie"


Pewnie nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie to, że ktoś mi polecił i pożyczył... i dobrze, bo oprócz irytacji, którą czułam niemal od pierwszej strony, dała mi troszkę do myślenia...

Chris McCandless po ukończeniu szkoły porzuca swoje doczesne życie, pozbywa się praktycznie wszystkich dóbr materialnych i rozpoczyna swoją podróż, która ma dać mu wolność.

Zmienia imię na Alex i przez ponad cztery lata podróżuje, posiadając jedynie to co potrafi unieść na plecach... ostatecznym punktem jego drogi ma być Alaska, która niestety staje się także miejscem jego śmierci...

Jon Krakauer w ciekawym dokumencie odtwarza drogę, jaką przeszedł chłopak od skończenia szkoły, aż do feralnej wyprawy na Alasce. Próbuje zrozumieć co nim kierowało, dlaczego zdecydował się na życie trampa. Stara się to zrobić przez pryzmat własnych wypraw i doświadczeń.

Wszystkiego co dotyczy Chrisa dowiadujemy się z relacji jego przyjaciół i ludzi których spotyka na swojej drodze.


Mnie cały czas nurtuje pytanie... dlaczego? Bo ja rozumiem, że można być idealistą, mieć jakieś cele do których się dąży, ale żeby zaraz robić wszystko bez użycia głowy i zdrowego rozsądku. Tak naprawdę Alex wyruszył na Alaskę zupełnie nie przygotowany. Porządne buty dostał od człowieka który go podwoził do ostatniego punktu. Żeby ocalić życie wystarczyłaby mapa topograficzna... której oczywiście nie posiadał.

Chłopak chciał poczuć jedność z naturą, jednak zupełnie zapomniał jak ta natura może być, a w zasadzie zawsze jest niebezpieczna.

Poza tym... jak wrażliwy idealista mógł zadać tyle bólu i cierpienia najbliższym osobom, znikając niemal bez ślad i nie dając znaku życia?

Nie potrafiłam wejść w psychikę bohatera, ale książka przypadła mi do gustu. Na pewno skłania do jakiejś refleksji nad życiem...

Jestem pełna podziwu dla autora, który według mnie świetnie odtworzył drogę Chrisa, zespalając w całość zlepek wspomnień, listów, kartek i wielu innych szczegółów. Zgrabnie prowadzi nas przez poszczególne etapy wędrówki, zaczynając niestety od znalezienia zwłok w porzuconym autobusie.

Na podstawie książki powstał film



W ramach ciekawostki... Pojawia się w nim Kristen Stewart ze swoją niezmienną miną...

sobota, 19 lutego 2011

Markus Zusak "Posłaniec"


Swego czasu w moje ręce trafiła "Złodziejka książek", którą spokojnie i bez wahania wymieniam jako moją ulubioną książkę, dlatego "Posłaniec" był dla mnie lekturą obowiązkową i po raz kolejny się nie zawiodłam.

Emocje zupełnie inne niż w "Złodziejce...", historia nieporównywalna. Miałam obawy, czy nie będę patrzeć na "Posłańca" przez pryzmat poprzedniczki, na szczęście już od pierwszych stron zapomniałam o bożym świecie i zatopiłam się w historii Eda Kennedy'ego.

Ed jest zwyczajnym chłopakiem, który prowadzi całkiem zwyczajne życie. Mieszka w rozpadającej się ruderze, wraz ze swoim psem Odźwiernym, z którym codziennie pije kawę. Ma 19 lat, ale po sfałszowaniu dowodu, pracuje jako taksówkarz. Kocha się w swojej przyjaciółce Audrey, grywa w karty z Marvem i Ritchiem.
Jego życie jest nudne, czynności które wykonuje na co dzień rutynowe, a przyszłość wydaje się, nie kryje żadnych niespodzianek.
Wszystko zmienia się, kiedy chłopak udaremnia napad na bank... Po tym wydarzeniu otrzymuje pierwszego asa i zostaje posłańcem. Jego zadaniem jest naprawianie świata... pomaga innym, sam często doznając uszczerbku, chociażby na zdrowie... Jednocześnie odbywa podróż w głąb siebie, która pozwala mu zmienić przeciętne życie

Markus Zusak w tej książce czaruje czytelnika... Bo niewątpliwie coś w niej jest... Historia wydaje się przewidywalna i naiwna, ale i tak nie sposób się od niej oderwać. Jeden rozdział, potem drugi i tak wędrujemy do kolejnego asa. Towarzyszymy Edowi i zastanawiamy się wraz z nim, jak tym razem rozwiąże ludzkie problemy, jak sobie poradzi? A wszystko za sprawą narracji pierwszoosobowej... Zaczynamy myśleć jak Ed i działać jak Ed.
Poznajemy różne sceny z ludzkiego życia... często dramatyczne, wzruszające albo wstrząsające... Autor serwuje nam paletę pełną różnorakich emocji.


Żeby jednak nie było tak kolorowo...

Ed spotyka na swojej drodze wielu interesujących ludzi, jednak zabrakło mi ich portretów. Czuję niedosyt, bo nie wiem np. jak potoczyła się historia młodej matki z dziećmi. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby Zusak chciał się roztkliwiać, nad każdą postacią to książką musiałaby liczyć dwa razy więcej stron. Niemniej odrobinę mi czegoś zabrakło...

"Posłaniec" niesamowicie wciąga, szybko się czyta, jest bardzo ładnie wydany a do tego wszystkiego niesie jakieś przesłanie i skłania do przemyśleń... Czego chcieć więcej?

Polecam!

Wójcik i Górski recenzują książkę Ibisza ;)




Od kilku dni mnie to bawi, więc nie mogłam się powstrzymać i umieszczam tutaj ;)

Pozdrawiam i udanego dnia wszystkim życzę ;)

czwartek, 17 lutego 2011

Jakub Porada "Chłopaki w sofixach"


W zasadzie sama nie wiem czego się po tej książce spodziewałam... Nie przeczytałam nawet opisu z tyłu okładki... ale czuję się bardzo pozytywnie zaskoczona.

Wydaje mi się, że Ci którzy znają Jakuba Poradę z TVN24 będą równie zaskoczeni jak ja. Autor ma niesamowite poczucie humoru, które po prostu do mnie przemówiło. Już dawno tyle razy nie uśmiechałam się pod nosem czytając książkę.

Rzecz się tyczy tytułowych chłopaków... Mieszkańców Kieleckiego KSM-u. Miałam od początku duże obawy co do ilości pojawiających się bohaterów, jednak szybko obudziła się we mnie do wszystkich duża sympatia i w ich obecności czułam się bardzo swojsko... aczkolwiek, nie chciałabym chyba wsiąknąć w to towarzystwo na dłużej.

Autor w zabawny, a zarazem chwilami pełen ironii sposób ukazuje dorastanie w czasie PRL-u. Coś co dzisiejszej młodzieży wydaje się całkiem normalne, np zakupienie płyty z ulubionym wokalistą, wymagało ogromnej kombinatoryki ze strony zainteresowanego. To samo się tyczy wszystkich dziedzin życia... bo jak powszechnie wiadomo, nie było nic, ale na wszystko był jakiś sposób.

Ta wydawać by się mogło lekka lektura, nie jest do końca tak lekka jak nam się zdaje. Bo autor pokazuje jak podejmowanie takiej a nie innej decyzji ma wpływ na nasze życie. Że przychodzi moment kiedy trzeba coś zrobić, zadziałać i nadać kierunek swoim poczynaniom... Wielu chłopaków do dziś siedzi na ławce i pije, nie osiągając nic w życiu.

Jakub Porada napisał książkę, zawierającą wiele anegdotek z minionej epoki. Przedstawiającą wszystko w zabawny i przystępny sposób. Sam autor niewątpliwie ma dar opowiadania i aż miałabym ochotę przysiąść i posłuchać jeszcze trochę o chłopakach. A niektóre porównania po prostu zwalały mnie z nóg i kładły na łopatki.

Jedyne zastrzeżenie jakie mam, to wrażenie, że dwa ostatnie rozdziały trochę straciły na impecie i podziałały na mnie lekko usypiająco.
Niemniej polecam książkę!

poniedziałek, 14 lutego 2011

Nicolas Sparks "Noce w Rodanthe"


Wielką fanką Sparksa to ja niestety nie jestem... czytałam kilka książek, "Pamiętnik" bardzo mi się podobał, pozostałe nie zrobiły na mnie większego wrażenia.

Wiele oczekiwałam po tej książce, ponieważ była bardzo polecana przez osobę, która mi jej pożyczyła... niestety, zawiodłam się...

Adrienne to sześćdziesięcioletnia kobieta, która chcąc pomóc przezwyciężyć córce traumę po śmierci męża, postanawia powiedzieć jej historię swojej wielkiej miłości. Wydarzyła się ona 14 lat wcześniej, kiedy to Adrienne była już po rozwodzie i pomagała przyjaciółce opiekując się przez tydzień pensjonatem w Rodanthe. Tam poznała Paula, znanego chirurga, który właśnie postanawia zmienić swoje życie, a Rodanthe było jego przystankiem w drodze do Ekwadoru.
Oczywiście zakochują się w sobie bez pamięci... jednak los chce inaczej, niż wymarzyli sobie kochankowie...


Nie wiem... może już wyrosłam z takich książek, może nie trafiłam w odpowiedni moment, ale mnie najzwyczajniej w świecie znudziła.
O ile przy "Pamiętniku płakałam jak bóbr to tutaj, nie czułam żadnych emocji. Czytałam, byle do końca...
Owszem sympatyczna historia, ale wydaje mi się jakaś pretensjonalna i nierealna.

Zresztą... czytając Sparksa, zawsze zastanawiam się czy taka miłość jest możliwa w normalnym, prawdziwym życiu? A może to ja już jestem taka zgorzkniała (w moim wieku?)?


Niemniej... wielbicielom Sparksa i prawdziwej miłości polecam... Szczególnie w walentynki ;)

Wybaczcie bo zgrzeszyłam... i książki kupiłam :)





"Światowe życia w czasach Nazizmu" Fabrice d'Almeida
"Eva Braun" Daniel Costelle
"Kuchnia Orientalna" Ola Lazar
"Afrykanin" J-M Gustave Le Clezio

Tutaj muszę obwinić Kingę, która oczywiście przypadkiem pokazała mi promocje w KDC :P i oczywiście jak za 3 zł, to jak tu nie brać? :P łączna kwota wydana na książki - 16,9 + 9,9 wysyłka :)

"Teatr pamięci" Pablo De Santis
"Odległy brzeg" Caryl Phillips
"W następnym życiu" Marc Levy

Te trzy książki to wynik buszowania po blogu Moniki i przeglądania jej Błękitnej biblioteczki :) No i promocji w Matrasie :)

"Wampir z M-3" Andrzej Pilipiuk
Prezent prosto spod drzwi?

"Bronholm, Bronholm" Hubert Klimko - Dobrzaniecki
Od wydawnictwa Znak

"Ostatnią kartą jest śmierć" Anna Klejzerowicz
Wymianka z Kaś na Targu z książkami (Kochana moja poleci jutro z rana... nie dałam rady dotrzeć na Pocztę w godzinach jej otwarcia :/)

niedziela, 13 lutego 2011

Anonyma "Kobieta w Berlinie"


Zawsze mam problem z tym, od czego zacząć... Książkę "Kobieta w Berlinie" miałam wielką ochotę przeczytać już od bardzo dawna, dlatego kiedy tylko zjawiła się w moim posiadaniu, w pierwszej kolejności ją przeczytałam.

Są to zapiski około trzydziestoletniej Niemki, której imienia nie poznajemy. Dziennik rozpoczyna się 20 kwietnia 1945, a kończy 22 czerwca.

Na początku miałam duży problem z odbiorem tej książki, ponieważ napisana jest jakby sucho i bez emocji. Pierwsze 40 stron to wspomnienia bombardowań, ostrzału i czasu spędzonego w piwnicy, wraz z innymi mieszkańcami. Autorka nawet, kiedy pisze o swoich uczuciach, robi to tak, jakby cała sytuacja nie dotyczyła jej samej. Jakby stała obok i wszystkiemu się przypatrywała.
Najgorsze jednak zaczyna się w momencie, kiedy do Berlina wkraczają oddziały Rosjan. Zbiorowe gwałty są na porządku dziennym. Kobieta już pierwszego dnia zostaje zgwałcona przez dwóch mężczyzn. Kolejne dni upływają w ciągłym strachu. Ostatecznie znajduje sobie ochronę w postaci oficera, który w zamian za usługi przynosi jedzenie, którego oczywiście w całym mieście brakuje.
Głód, brak wody, prądu towarzyszą autorce niemal przez cały czas opisywany w dzienniku. Dzięki niej poznajemy również niezwykle poruszający obraz zrujnowanego Berlina.

Bardzo wstrząsająca jest ta książka i na pewno na długo pozostanie w mojej głowie. A to za sprawą tego, co na początku ogromnie mi przeszkadzało... języka. To właśnie ta suchość przekazu i beznamiętność z jaką ten dziennik został napisany zrobiła na mnie największe wrażenie.

Uczucia nie miały prawa istnienia... liczyła się tylko chęć przeżycia za wszelką cenę.

"Czasami wydaje mi się, że teraz potrafiłabym znieść wszystko, co tylko mogłoby mi się jeszcze przytrafić, jeśli nadeszłoby z zewnątrz, a nie z głębi mojego serca"


Jakie było pierwsze pytanie, jakie zadawały sobie wzajemnie kobiety?
"Ile razy Cię zgwałcili?"

w odpowiedzi zawsze padała jakaś liczba... większa bądź mniejsza. Niektórym udało się uchronić, jednak było to przypłacone długimi dniami izolacji od otoczenia.

"Kobieta w Berlinie" mimo obojętności z jaką jest napisana porusza dogłębnie. Nie znajdziemy w tej książce nienawiści, sama autorka pisze:
"Ja w każdym razie mam uczucie, że to co mnie spotkało, wyrównało w pewien sposób rachunek"
Mam nadzieję, że kobiety, które przeżyły takie piekło, nie tylko w Niemczech, były w stanie żyć dalej, prowadzić normalną egzystencję. Może nie zapomnieć... bo o takich rzeczach nie da się zapomnieć, ale przynajmniej zepchnąć te wydarzenia w cień normalnego szczęśliwego życia.

Polecam.

sobota, 12 lutego 2011

Wymiana u Sabinki - WAŻNA INFORMACJA



Jako że Sabince na czas nieokreślony padł komp, prosiła aby wszystkich zainteresowanych poinformować, że jak tylko komputer jej zmartwychwstanie, to poda dalsze szczegóły dotyczące zabawy... także czekajcie cierpliwie ;)

A kto jeszcze nie zdążył się zapisać, to zdaje się, że jeszcze może. Zachęcam! :)

Pozdrawiam!

czwartek, 10 lutego 2011

Haruki Murakami "1Q84. Tom 2 "


Kiedy tylko książka znalazła się w moim posiadaniu, wszystkie inne natychmiast porzuciłam i zabrałam się za czytanie. I Murakami po raz kolejny zawładnął moim umysłem...

W drugim tomie w rozdziałach na przemian, poznajemy dalsze losy Tengo i Aomame.

Tengo po burzy wywołanej wydaniem "Powietrznej Poczwarki" zajął się pisaniem własnej książki... jednak w jego życiu zaczyna się dziać coraz więcej tajemniczych rzeczy...

Aomame coraz częściej myśli o Tengo... Starsza Pani zleca jej ostatnie zadanie, zabójstwo Lidera. Spotkanie z tym człowiekiem całkowicie zmienia życie kobiety.

Nie będę zdradzać treści, bo nie widzę potrzeby... napiszę za to, że jestem zachwycona... tak tak... ta część jest równie dobra jak poprzednia. Autor zgrabnie kontynuował wszystkie wątki, które zostały rozpoczęte w pierwszej części. Czasami jest tak, że czytając któryś tom z kolei, danej historii, czujemy przesyt, tutaj czegoś takiego nie ma. Ja chciałabym ciągle więcej.

O ile pierwsza część była bardzo erotyczna i raczej przyziemna, o tyle druga skupiła się bardziej na czynnikach nadprzyrodzonych, a w życiu bohaterów coraz większe znaczenie mają dwa księżyce, little people, powietrzna poczwarka. Jest coraz więcej niewytłumaczalnych zjawisk, które prowadzą nas do tajemniczego finału.

Aomame i Tengo zbliżają się do siebie coraz bardziej i mają pełną tego świadomość. Czują instynktownie, że ich światy za niedługo się ze sobą połączą.
Czuję wielki niedosyt po zakończeniu... Chciałabym natychmiast wiedzieć co będzie dalej, a na kolejny tom trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

Murakami po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem słowa pisanego. Nie było momentu, który by mnie znużył, a całą książkę musiałam sobie stopniowo dawkować, bo inaczej połknęłabym ją w kilkanaście godzin.
Tak jak przy poprzedniej części muszę napisać, że Murakami genialnie stąpa na granicy świata realnego i fantastycznego, a przy okazji zabiera czytelnika w niezwykłą podróż... i ja za tę podróż właśnie dziękuję...

Nie pozostaje mi nic innego jak z czystym sumieniem Polecić.

środa, 9 lutego 2011

cześć! jestem Iza i jestem książkoholiczką :P


1. Ralphaele Vidaling "Spróbuj i wyjdź za mnie!"
Ten tytuł mnie zachęcił. Książeczka z 50 przepisami (dziwnymi ;p)
2. Wojciech Kuczok "Gnój"
3. Haruki Murakami "1Q84 tom 2"
Aktualnie kończę... już niebawem napiszę o tej książce
4. Aleksander McCall Smith "Opowieści przy kawie"
od Muzy
5. Rolf Bauderick "Jak Matka Boska trafiła na księżyc"
Od Wydawnictwa Literackiego
6. Jakub Porada "Chłopaki w sofixach"
Od wydawnictwa Prószyński i s-ka
7. Anonyma "Kobieta w Berlinie"
8. Bernard Cornwell "Ostatnie królestwo"
9. Nicollo Ammaniti "Jak Bóg przykazał"

Wiem, że poprzedniego stosu nawet nie ruszyłam, ale na usprawiedliwienie mam to, że wszystkie te książki dostałam, a to z wydawnictwa, a to od dobrej duszy (no... może trzy kupiłam, ale na wyprzedaży :P) Przecież wcale nie prosiłam :P

piątek, 4 lutego 2011

Przypomnienie o konkursie :)




Przypominam, że do dziś można się zgłaszać po dwie książeczki!

Kto jeszcze tego nie zrobił, to zapraszam tutaj

Miłego dnia! :)

środa, 2 lutego 2011

Zoe Fishman "Kwestia równowagi"

Mam bardzo mieszane uczucia, po przeczytaniu tej książki. Może zacznę od tego że jogę uwielbiam, na studiach przez pół roku miałam zajęcia i wspominał je bardzo pozytywnie... szczególnie relaks... Dlatego za książkę zabrałam się z wielką ochotą i... rozczarowałam się niestety.

Jest to historia czterech kobiet. Charlie, niegdyś rekin biznesu, porzuca swoje życie w finansowym świecie i otwiera szkołę jogi. Na spotkaniu absolwentów, spotyka dawne koleżanki i proponuje im wspólne cosobotnie zajęcia.

Sabine to niedoszła pisarka, pracująca w wydawnictwie, gdzie poprawia błędy w cudzych książkach. Cały czas chce jednak stworzyć coś własnego, ale... no właśnie, zawsze jest jakieś ale...

Naomi, kiedyś modelka i zdolna fotografka skupiła się na wychowaniu synka. Odłożyła aparat i na co dzień zajmuje się projektowaniem stron. Jednak czy tak łatwo można zapomnieć o marzeniach i pasji...?

Bess to dziennikarka, pisząca artykuły o celebrytach. Jest niezwykle sfrustrowana, ponieważ chciałaby robić zupełnie co innego. Aby się wybić, postanawia napisać artykuł o swoich dawnych przyjaciółkach, o ich niespełnionych marzeniach i teraźniejszym życiu. Czy jest to jednak etyczne...?

Każda z kobiet ma swoje problemy, zarówno w życiu uczuciowym, zdrowotnym jak i zawodowym. Ale jak to z reguły w książkach, wszystko dąży do szczęśliwego końca.

Nie czułam w ogóle przyjaźni między głównymi bohaterkami, że już o zbawiennym wpływie jogi nie wspomnę. Właśnie jogi w tej książce było za mało. Każda z bohaterek rozwiązuje swoje problemy, zmienia swoje życie, ale bynajmniej nie za sprawą cotygodniowych zajęć. Przynajmniej ja takie wrażenie odniosłam. Wydawało mi się, że joga jest wpleciona na siłę, ot żeby stworzyć coś oryginalnego i innego.

Dialogi w tej książce wydawały mi się płytkie i wyprane z głębszych emocji. I mam poczucie, że w którymkolwiek miejscu bym nie odłożyła tej książki, nie tęskniłabym za dalszą lekturą.
Owszem, czyta się szybko i w miarę przyjemnie, ale czegoś w tej lekturze brakuje. Wszystko się toczy, bo musi, aż do szczęśliwego zakończenia. I nawet wątek Naomi, która to wzbudziła we mnie największą sympatię bardzo mnie rozczarował.

Podsumowując...
Nie wiem komu polecić tę książkę... ot takie czytadło do poduszki (2 dni pod rząd zasypiałam z książką w ręku). Może jestem za ostra w stosunku do niej, ale mnie się po prostu nie spodobała. Ale jak to mówią... najlepiej przekonać się na własnej skórze... i podejrzewam, że będzie wiele osób, którym przypadnie do gustu...


wtorek, 1 lutego 2011

stos(isko)


Zastanawiałam się co będzie wyższe... stos czy czekolada :P wygrał oczywiście stos :P

A Stosik na życzenie Kingi ;p Wirtualnie dzielę się z Tobą czekoladą :P


1. Orhan Pamuk "Muzeum niewinności"
2. Peter Grandbois "Grabarz"

Te dwie książki i jeszcze zakładki i czekolada to niezwykle miły prezent :) Dziękuję "Panu" księgarzowi :P :)


3. John Krakauer "Wszystko za życie"
4. Alina Reyes "Za drzwiami"


To z kolei książki, pożyczone mi przez "Pana" księgarza Dominika :P

5. John Bonville "Niedotykalny"

Od serwisu Lubimy Czytać

6. Haruki Murakami "Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland"
7. Mario Vargas Llosa"Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki"

Te książki znalazłam na Pchlim targu :)

8. John Grisham "Klient"

od wydawnictwa Amber

9. Irena Matuszkiewicz "Szepty"

Od wydawnictwa Prószyński i s-ka

10. Norman Davies "Powstanie '44"

Czy przeczytam, to się okaże :) zakup antykwariatowy (15 zł)

11. Kate Griffin "Szaleństwo Aniołów"

Prezent od Sz. :)

Baner