
Evans pisze w taki sposób, że jakiejkolwiek historii by nie opisał, na pewno byłaby wzruszająca i można by przy niej kilka łez uronić.
Tym razem spotykamy Marka, któremu życie nie układa się w ogóle. Stracił stypendium na uczelni, umarła mu matka, ma marna pracę jako woźny w szkole, jest w głębokim konflikcie z ojcem, te wszystkie czynniki powodują, że ma ochotę ze sobą skończyć. Kiedy jest już na totalnym dnie i podejmuje decyzje o samobójstwie, spotyka swojego "anioła".
"Mama opowiadała mi, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię..."Macy to dziewczyna z bardzo smutną przeszłością... w dzieciństwie oddana do adopcji i rozdzielona z siostrą Noel głęboko cierpi przez całe życie. Potrafi jednak wyciągnąć pomocną dłoń do potrzebującego człowieka. Kiedy więc na jej drodze staje potrzebujący Mark, bez wahania spieszy mu z pomocą.
"Zastanawiam się często, jak to się dzieje, że podczas gdy ciężkie doświadczenia jednych ludzi hartują, innych pozostawiają złamanych i zgorzkniałych. Znalazłem kiedyś w jakiejś książce celne porównanie: ten sam podmuch jeden płomień gasi, a drugi wzmacnia. Nadal nie wiem jakim ja jestem płomieniem"To spotkanie zmienia życie obojga, a Macy postanawia, że nadszedł czas, aby odnaleźć siostrę.
Mam wrażenie, że czegokolwiek nie napisałby Richard Paul Evans, zawsze będzie to na mnie oddziaływać tak samo. Dlatego lekturę zaczynam z paczką chusteczek, bo wiem, że bez nich się nie obejdzie.
To już moja trzecia książka i trzecia, której akcja dzieje się w czasie świąt. Autor upodobał sobie pisanie o nich i robi to niezwykle klimatycznie. Jego święta są zawsze pełne miłości i ciepła i aż zazdroszczę bohaterom.
Mimo iż historia jest dość naiwna, nie jest przelukrowana. Nie brakuje w niej momentów smutnych... nie jest tak, że wszystkie wątki kończą się dobrze i mamy wrażenie że bohaterowie mają życie usłane różami. Popełniają błędy i wyciągają z nich wnioski. Nie zmieni to jednak faktu, że jest to po prostu taka dobra bajka dla dorosłych. Dlatego jeżeli macie ochotę się odprężyć, zróbcie sobie kubek gorącej herbatki, albo kawy i sięgnijcie po "Szukając Noel"
"Ale jak to mówią: miłość jest ślepa, a czasem bywa na dodatek niemądra"