Spotkanie z autorem odbyło się dziś w Chorzowskim Centrum Kultury. Autor promował swoją najnowszą książkę "Spiski". Co ciekawe, Wojciech Kuczok mimo iż rodowity Chorzowianin, tworzący od 15 lat, miał dopiero pierwsze spotkanie w swoim mieście!
Pan Kuczok to niezwykle interesująca osoba, przemówił do mnie tym, że mimo iż Ślązak, to jednak wielki sentyment do gór czuje. Ponieważ "Spiski" jeszcze przede mną, byłam ciekawa, czy zachęci mnie tym spotkaniem do ich przeczytania. Udało mu się i wręcz nie mogę się doczekać lektury. Spodziewajcie się więc recenzji niebawem. Minus tego spotkania... Osoba Pana prowadzącego (musi mi to wybaczyć, ale napisać...). Miałam wrażenie, obserwując poczynania tego Pana, że po a... nie ma co z nogami zrobić, po b... nie potrafi skupić wzroku w jednym miejscu, więc musi obejrzeć wszystkie elementy sali, po c... c zostawię dla siebie...
Reasumując, spotkanie niezwykle udane, niestety straciłam długopis (Czy Wy wiecie, że niektórzy pisarze bez długopisów chodzą! To prawie jak szewc bez butów :)) Pan Kuczok będzie mieć po mnie pamiątkę...
Pan Kuczok to niezwykle interesująca osoba, przemówił do mnie tym, że mimo iż Ślązak, to jednak wielki sentyment do gór czuje. Ponieważ "Spiski" jeszcze przede mną, byłam ciekawa, czy zachęci mnie tym spotkaniem do ich przeczytania. Udało mu się i wręcz nie mogę się doczekać lektury. Spodziewajcie się więc recenzji niebawem. Minus tego spotkania... Osoba Pana prowadzącego (musi mi to wybaczyć, ale napisać...). Miałam wrażenie, obserwując poczynania tego Pana, że po a... nie ma co z nogami zrobić, po b... nie potrafi skupić wzroku w jednym miejscu, więc musi obejrzeć wszystkie elementy sali, po c... c zostawię dla siebie...
Reasumując, spotkanie niezwykle udane, niestety straciłam długopis (Czy Wy wiecie, że niektórzy pisarze bez długopisów chodzą! To prawie jak szewc bez butów :)) Pan Kuczok będzie mieć po mnie pamiątkę...
Wojciech Kuczok czyta fragment książki pt. "Spiski":
Uwielbiam biegać na spotkania autorskie i przeważnie staje się to bodźcem do sięgnięcia po książki danego pisarza. Gdy patrzę na zdjęcia, to myślę, jak On się czuł taki wywyższony, na ogołoconej scenie. Czasem przyglądam się, jak pisarze próbują nawiązać kontakt z publiką i na ogół unikają nawet stolika, żeby nie stwarzać barier. Lubię bardziej kameralne spotkania, wtedy główny aktor wydaje się być sympatyczniejszy. :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością było to niezapomniane spotkanie autorskie...-) Gratuluję...do tego masz książkę z autografem...
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie wybrałabym się na spotkanie z panem Kuczokiem. Mam nadzieję, że niedługo odwiedzi też Łódź :) Co do prowadzących, to niestety czasami mam wrażenie, że to zupełnie przypadkowi ludzie.
OdpowiedzUsuńHA!
OdpowiedzUsuńProwadzący to mój wykładowca, a przy okazji dobry przyjaciel Kuczoka;)
Mnie pierwsze spotkanie z nim też zirytowało, bo trzeba się przyzwyczaić do sposobu w jaki mówi, ale to świetny facet!:) No i jest troszkę nadpobudliwy, sam się do tego przyznaje;) Na zajęciach też zawsze przebiera nogami etc.:D No i on juz takie spotkanie prowadził tysięczny raqz, na moim spotkaniu z Kuczokiem też on prowadził, wiec pewnie juz sie nudzi słuchac ciagle tem sam fragment, wiec sie rozglada;P
Artysta, też pisarz z resztą:) Więc miałaś spotkanie z dwoma pisarzami:)
haha ja też sobie siedzę, nie mam co z nogami zrobić, macham, macham, czytam... i aż się uspokoiłam ;)
OdpowiedzUsuńa z tym długopisem to śmieszna sprawa :)
ładne to zdjęcie z autorem, wydrukuj :)
"Spiski" - świetna lektura!! Genialna książka. Jak wszystko Kuczoka.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego spotkania.
Może kiedyś będzie okazja...
Pozdrawiam!
(nie wiem, czy nie skomentowałam dwa razy, bo miałam problemy z logowaniem. Jakby co, to opublikuj, proszę, tylko jeden komentarz) ;)
OdpowiedzUsuńU, ciekawe. Ja nie wiem zawsze dowiaduje się jakoś sto lat po spotkaniu:P
OdpowiedzUsuńA potem żałuję:P
Ach, nie mogę się powstrzymać i zawsze zazdroszczę takich spotkań! :)
OdpowiedzUsuńScathach - tak się domyśliłam, że to nie jest ich pierwszy raz i zauważyłam, że Pan Olszański ze sztuką jakoś musi być związany po sposobie w jaki zadawał pytania... niemniej, nie zmienia to mojego odbioru jego osoby :) Może jak się przyzwyczaję, będzie inaczej :D?
OdpowiedzUsuńDobrze, że ten, który prowadził spotkanie w moim mieście był nieco lepszy. Dziwnie wypada na tym filmiku głos Kuczoka - mam wrażenie, że na żywo wypada nieco lepiej ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak- na pierwszych zajęciach zrozumiałam co drugie słowo z tego co mówił, na kolejnych wiedziałam już co mnie czeka i jakoś poszło:) Więc gwarantuję, że będzie;) Jest strasznie sympatyczny i ma ogromną wiedzę, oczytany jak mało kto, acz artysta pozostanie artystą- ma swoje wariactwa i nie ukrywa tego;))
OdpowiedzUsuńTu rację przyznaję, ponieważ zasób słów i wiedza imponujące... tylko ten sposób bycia... :P mnie to w zasadzie drażnił jego brak zainteresowania rozmówcą. Miałam wrażenie, że jego nie interesuje odpowiedź na pytanie, które zadał... a to mi z kolei utrudniało odbiór całości :)
OdpowiedzUsuńUczepiłam się, wiem ;)
No! Znam to z autopsji. On chyba tak ma, np. jak kazał nam czytać albo coś analizować, to robił taką swoją znudzoną "minę", która wcale nie byłą oznaką znudzenia tylko paradoksalnie zainteresowania;P
OdpowiedzUsuńChyba musiał pokazać "o, jestem artystą, mogę o coś zapytać, ale tylko dlatego, żeby tobie miło, a nie żeby mnie to specjalnie interesowało":P
Zamierzam przeczytać wkrótce którąś z jego książek. Mam nadzieję, że mi się spodobają.
OdpowiedzUsuńFutbolowa - na żywo zdecydowanie lepiej. Jakość filmiku słaba, pewnie dlatego różnica :)
OdpowiedzUsuńSpotkania z ciekawymi osobami zawsze są ciekawe. Wiem coś o tym ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.biblioteka.ostrowiec.pl/index.php?display_submenu=28
zazdroszczę spotkania:)
OdpowiedzUsuńWRESZCIE blog dla mnie!
OdpowiedzUsuńBrakowało mi już pomysłów co mam przeczytać.
Zapraszam do mnie : http://tylkotam.blogspot.com/