poniedziałek, 14 lutego 2011
Nicolas Sparks "Noce w Rodanthe"
Wielką fanką Sparksa to ja niestety nie jestem... czytałam kilka książek, "Pamiętnik" bardzo mi się podobał, pozostałe nie zrobiły na mnie większego wrażenia.
Wiele oczekiwałam po tej książce, ponieważ była bardzo polecana przez osobę, która mi jej pożyczyła... niestety, zawiodłam się...
Adrienne to sześćdziesięcioletnia kobieta, która chcąc pomóc przezwyciężyć córce traumę po śmierci męża, postanawia powiedzieć jej historię swojej wielkiej miłości. Wydarzyła się ona 14 lat wcześniej, kiedy to Adrienne była już po rozwodzie i pomagała przyjaciółce opiekując się przez tydzień pensjonatem w Rodanthe. Tam poznała Paula, znanego chirurga, który właśnie postanawia zmienić swoje życie, a Rodanthe było jego przystankiem w drodze do Ekwadoru.
Oczywiście zakochują się w sobie bez pamięci... jednak los chce inaczej, niż wymarzyli sobie kochankowie...
Nie wiem... może już wyrosłam z takich książek, może nie trafiłam w odpowiedni moment, ale mnie najzwyczajniej w świecie znudziła.
O ile przy "Pamiętniku płakałam jak bóbr to tutaj, nie czułam żadnych emocji. Czytałam, byle do końca... Owszem sympatyczna historia, ale wydaje mi się jakaś pretensjonalna i nierealna.
Zresztą... czytając Sparksa, zawsze zastanawiam się czy taka miłość jest możliwa w normalnym, prawdziwym życiu? A może to ja już jestem taka zgorzkniała (w moim wieku?)?
Niemniej... wielbicielom Sparksa i prawdziwej miłości polecam... Szczególnie w walentynki ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak do tej pory czytałam 3 książki Sparksa i są to 'Jesienna miłość', wspominany przez Ciebie 'Pamiętnik' oraz recenzowane właśnie 'Noce w Rodanthe'. I właśnie 'Noce...' do gustu przypadły mi najmniej, rzekłabym nawet, że są średnie. Owszem, czytało mi się je dobrze i szybko, ale we mnie również nie wzbudziły żadnych emocji. Więc może to nie Twój wiek, a po prostu... sama książka? ;)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach i pewnie w niedalekiej przyszłości ją przeczytam:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Może nie każdemu te same książki przypadają do gustu? A może po prostu zbyt dużo po niej oczekiwałaś.
OdpowiedzUsuńNiestety sama nie mogę wypowiedzieć się na temat twórczości Sparksa, ponieważ nie czytałam jego żadnej książki.
Nie czytałam żadnej powieści Sparksa, ale od x czasu marzy mi się przeczytanie "Pamiętnika", zwłaszcza, że film zaliczam do moich ulubionych (choć wątpię, by przewyższał książkę), tak samo jak film na podstawie zrecenzowanej przez Ciebie powieści. Myślę, jednak, że i tak przeczytam "Noce..." choćby po to, by porównać z filmem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :)
A ja przekonałam się do Sparksa dzięki "I wciąż ją kocham" i od tego czasu poluję na pozostałe powieści tego autora.
OdpowiedzUsuń"Noce w Rodanthe" mam w planach. :)
A tak swoją drogą... trafiając na książki Sparksa, zawsze zastanawiam się nad tym, jakim cudem to mężczyzna potrafi pisać o miłości i to w tak bajeczny sposób. Przecież to powinna być kobieta! ;)
moja siostra lubi takie książki, no lubi i już :)W efekcie sama jej kupuję/wypożyczam książki tego Pana. I przy okazji pożyczam ;)
OdpowiedzUsuńPoza Pamięnikiem polecić mogę jeszcze List w butelece, naprawdę dobry wyciskacz łez
:)
Ja jakoś za Sparsksem ez nie przepadam. Choc mam wszystkie w jego ksiązki swojej kolekcji, bo moja siostra jest pasjonatką, przeczytałam ledwie jedną.
OdpowiedzUsuńAle mam zamiar spróbować jeszcze raz;)
Tej książki Sparksa nie czytałam, ale jednak ten autor robi na mnie spore wrażenie.
OdpowiedzUsuńLubię Sparksa :)masz rację inne są lepsze :):):)
OdpowiedzUsuńNawet film nie był ..całkowicie taki jaki by mi się podobał:)
książka czeka na przeczytanie, za to byłam na filmie w kinie, uwielbiam Diane Lane może dlatego mnie się bardzo podobał :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńja za Sparksem nie przepadam i czytam tylko wtedy gdy nie mam nic innego :D
OdpowiedzUsuńNiewiele czytałam Sparksa, tylko "Pamiętnik". Oglądałam za to "List w butelce" i "Noce w Rodanthe", ale jak tak teraz sobie wspominam, to chyba tylko ze względu na obsadę te filmy miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ja jedna biedna na świecie nie czytałam jeszcze nic Sparksa :)
OdpowiedzUsuńMam właśnię ja na półcę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pierwsze 50 kartek w korku i szczerze mówiąc wydaję się tylko miłym umilaczem czasu.
Żadnych głębszych przemyśleń z niej nie wyciągnęłam :)
A Sparks, to pisarz dla kobiet szukających idealnych uczuć w jakimś całkowicie absurdalnym świecie.
Trochę za słodko ;)
Sparksa jeszcze nie czytałam, ale mam w planach kilka jego książek. A tą chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać jakąś książkę Sparksa. Chyba "Jesienną miłość", bo widziałam w bibliotece ;).
OdpowiedzUsuńPodobno za Sparksem się przepada, albo w 100 % nie lubi. Mi się jego książki nie podobają, za to filmy na ich podstawie są bardzo dobre i sięgają głębiej niż książki, co się bardzo rzadko zdarza.
OdpowiedzUsuńo Sparksie wiele już słyszałam, ale nie jestem przekonana do książek skupiających się głównie na miłości.
OdpowiedzUsuńNie przeczytam. Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to jedna z średnich jego książek, ma lepsze. Czytałam, podobała mi sie ale bez jakiegoś wow
OdpowiedzUsuń