niedziela, 20 lutego 2011
Jon Krakauer "Wszystko za życie"
Pewnie nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie to, że ktoś mi polecił i pożyczył... i dobrze, bo oprócz irytacji, którą czułam niemal od pierwszej strony, dała mi troszkę do myślenia...
Chris McCandless po ukończeniu szkoły porzuca swoje doczesne życie, pozbywa się praktycznie wszystkich dóbr materialnych i rozpoczyna swoją podróż, która ma dać mu wolność.
Zmienia imię na Alex i przez ponad cztery lata podróżuje, posiadając jedynie to co potrafi unieść na plecach... ostatecznym punktem jego drogi ma być Alaska, która niestety staje się także miejscem jego śmierci...
Jon Krakauer w ciekawym dokumencie odtwarza drogę, jaką przeszedł chłopak od skończenia szkoły, aż do feralnej wyprawy na Alasce. Próbuje zrozumieć co nim kierowało, dlaczego zdecydował się na życie trampa. Stara się to zrobić przez pryzmat własnych wypraw i doświadczeń.
Wszystkiego co dotyczy Chrisa dowiadujemy się z relacji jego przyjaciół i ludzi których spotyka na swojej drodze.
Mnie cały czas nurtuje pytanie... dlaczego? Bo ja rozumiem, że można być idealistą, mieć jakieś cele do których się dąży, ale żeby zaraz robić wszystko bez użycia głowy i zdrowego rozsądku. Tak naprawdę Alex wyruszył na Alaskę zupełnie nie przygotowany. Porządne buty dostał od człowieka który go podwoził do ostatniego punktu. Żeby ocalić życie wystarczyłaby mapa topograficzna... której oczywiście nie posiadał.
Chłopak chciał poczuć jedność z naturą, jednak zupełnie zapomniał jak ta natura może być, a w zasadzie zawsze jest niebezpieczna.
Poza tym... jak wrażliwy idealista mógł zadać tyle bólu i cierpienia najbliższym osobom, znikając niemal bez ślad i nie dając znaku życia?
Nie potrafiłam wejść w psychikę bohatera, ale książka przypadła mi do gustu. Na pewno skłania do jakiejś refleksji nad życiem...
Jestem pełna podziwu dla autora, który według mnie świetnie odtworzył drogę Chrisa, zespalając w całość zlepek wspomnień, listów, kartek i wielu innych szczegółów. Zgrabnie prowadzi nas przez poszczególne etapy wędrówki, zaczynając niestety od znalezienia zwłok w porzuconym autobusie.
Na podstawie książki powstał film
W ramach ciekawostki... Pojawia się w nim Kristen Stewart ze swoją niezmienną miną...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja oglądałam film, bardzo mi się podobał:)
OdpowiedzUsuńKsiążki jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale z pewnością to zrobię jeżeli gdzieś mi się trafi;)
Brzmi bardzo ciekawie, chętnie bym sięgnęła i po film i po książkę :)
OdpowiedzUsuńKocham film, muzykę, natomiast książkę lubię :) Większe wrażenie wywarła na mnie ta historia w formie filmu... Sama mam czasem ochotę rzucić to wszystko w cholerę - uciec gdzieś w głuszę, zostawić za sobą całą masę ludzi, dla których liczy się tylko kasa i wyścig szczurów... To moja odpowiedź na pytanie "dlaczego?", które zadajesz... Żeby znaleźć lepszy, spokojniejszy świat.
OdpowiedzUsuńNależy pamiętać, że to historia oparta na 'faktach autentycznych'... Znam film i byłam nim oczarowana. Nie miałam przy tym pojęcia, że historia ta funkcjonuje również na papierze. Może więc sięgnę, w ramach porównania :)
OdpowiedzUsuńFilmu nie widziałam, książki nie czytałam ale chętnie nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuńp.s czy ta książka ma może zielony grzbiet:>
Dla mnie to jeden z najwspanialszych filmów. Moim zdaniem chciał po prostu żyć pełnią życia, z dala od całego przepychu, biegu itp. Czasami ludzie zamiast się śpieszyć i gonić za wszystkim, powinni się zatrzymać i on moim zdaniem właśnie to zrobił.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam a film mi się średnio podobał, w pewnych momentach był nudnawy, w każdym bądź razie tak go trochę zapamiętałam. Ale sięgnę po książkę z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że film był średnio dobry. Tak jak napisała poprzedniczka, był chwilami za nudny, no i końcówka bardzo smutna. Książkę mam w planach przeczytać dla porównania. No i faktycznie Stewart nigdy nie zmienia wyrazu twarzy;)
OdpowiedzUsuńFilm mi się podobał, szkoda, że wtedy nie wiedziałam, że powstał na podstawie książki... :(
OdpowiedzUsuńCiekawy ten nasz bohater, bo jakże odbiegający od tych wszystkich zabieganych ludzi budujących coraz wyższe betonowe budynki i łaknący coraz więcej rzeczy materialnych. On nie miał praktycznie nic.
Ciekawa jestem ile książka różni się od filmu :)
Pozdrawiam serdecznie :*
filmem byłam oczarowana, został mi w głowie na bardzoooo długo, a że książka istnieje...hm... nawet nie wiedziałam...
OdpowiedzUsuńteraz mnie ogromnie ciekawi jak temat został w niej ujęty... oj ciekawi!
Myślę, że w każdym człowieku jest takie podświadome pragnienie, żeby rzucić wszystko, tę całą niezmienną codzienność i pójść gdzie oczy poniosą. Wszyscy pragniemy stuprocentowej wolności, a to w czym żyjemy to system społaczny, a nie wolność, więc ja tego chłopaka rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki a filmu tez nie widziałam. Książka wg Twojej recenzji jest bardzo kusząca i chętnie bym po nią sięgnęła. Lubię takie tematy.
OdpowiedzUsuńFilm już od jakiegoś czasu mam w domu i zawsze szukałam odpowiedniego momentu, aby go obejrzeć. Teraz wstrzymam się jeszcze bardziej - bo jest książka, o której nie wiedziałam. Dzięki :*
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka w kolejce do przeczytania. Po film raczej nie sięgnę, chyba, że książka mi się bardzo spodoba :)
OdpowiedzUsuńFilm zapowiada się ciekawie. Ale chyba najpierw sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę dość dawno ale pamiętam, że bardzo mi się podobała a film doskonale oddał atmosferę. Genialna jest tam ścieżka dźwiękowa. Polecam również film!
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że film był wcześniej niż książka, ale pewna nie jestem;]
OdpowiedzUsuńKsiążka była wydana w Polsce w 1998 roku, film powstał w 2007 :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńOglądałam film i wywarł on na mnie duże wrażenie. Utożsamiłam się z bohaterem i w pełni rozumiałam jego działania i decyzje.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach.
Nie wiem czy w książce padają te słowa, ale z filmu najbardziej zapadły mi w pamięć:
"Szczęście jest tylko wtedy prawdziwe, kiedy się nim dzielimy."
"Niektórzy ludzie czują, że nie zasługują na miłość. Odchodzą po cichu donikąd, próbując zostawić to wszystko za sobą".