poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Joanna Chmielewska "Gwałt"


Po każdą książkę pani Joanny, jaka pojawia się w na rynku, sięgam z nadzieją na odrobinę klimatu jej dawnych powieści. Niestety, rozczarowanie goni rozczarowanie i nie inaczej było tym razem.

Sprawa tyczy się gwałtu. Prokurator Kajtuś Trociński, śmiertelnie zakochany w dziennikarce Patrycji, jest oskarżycielem Ziutka Klimczaka, który nastał na cnotę Stefci Ruckiej. Dziewczyna, jako jedna z niewielu dziewic w mieście, cnotę trzymała dla przyszłego męża i niezwykle jej pasowało, aby to właśnie Ziutek owym mężem został. W cnotę niestety nie uwierzył więc musiała mu ją udowodnić. Nie wszystko jednak poszło po jej myśli, pojawiła się kapusta, pies który był, ale go nie było i nietypowa budowa anatomiczna... Sprawa skończyła się w sądzie i tak naprawdę dopiero tutaj się zaczęła... Sędzia, wybitny osobnik, robi wszystko, aby mimo dowodów zakończyła się ona Ziutkowym skazaniem. Krótko mówiąc... parada atrakcji, masa śmiesznych sędziowskich tekstów i mnóstwo absurdów trudnych do wyobrażenia. A cała rzecz, dzieje się w czasach ku temu idealnych... PRL.

Z twórczością pani Chmielewskiej, zapoznałam się niemal w całości, dlatego mogę śmiało powiedzieć, że ta pozycja jest ze wszystkich najsłabsza. Owszem, jest tu trochę śmiesznych momentów, ale całość, nawet jak na panią Joannę, grubymi nićmi szyta i stworzona jakby na siłę. Bohaterowie są nijacy, nie mają charyzmy i nie budzą takiej sympatii jak inne, wcześniejsze postacie tworzone przez autorkę. Owszem, pojawia się ich sporo i każdy ma jakieś swoje cechy charakterystyczne, ale w zasadzie niczego konkretnego nie wnoszą. Brakuje między nimi powiązań, jakie pojawiały się zawsze znienacka, za sprawą osób trzecich, co było bardzo charakterystyczne dla stylu autorki.

Jeden główny wątek, gna tu ku zakończeniu, przetykany gafami pana sędziego, niestety po kilkudziesięciu stronach po prostu męcząc czytelnika. Brakuje zaskoczenia czy zwrotu akcji..


Lektura, po której tak wiele oczekiwałam, bynajmniej nie sprawiła mi przyjemności. Czytałam z dużym wysiłkiem, kilka razy odkładałam z myślą, że już nie powrócę. Doczytałam do końca, ale bez entuzjazmu.
Apeluję więc do osób, które jeszcze z twórczością Joanny Chmielewskiej do czynienia nie miały. Nie zaczynajcie od "Gwałtu", wszystkie wcześniejsze powieści kryminalne to klasyka, ta jest niestety pomyłką. Nawet "Porwanie", które do tej pory wydawało mi się najsłabsze urosło w moich oczach. Było wielowątkowe i zagmatwane, "Gwałt" z kolei nie wymaga od czytelnika wysiłku umysłowego, autorka podaje wszystko prawie pod nos i niestety rozczarowuje.

Tęsknie za Chmielewską czasów Tereski i Okrętki, czy Janeczki i Pawełka… Zachęcam więc wszystkich, do sięgania po starsze powieści Joanny Chmielewskiej.


49 komentarzy:

  1. O cholipka, aż trudno uwierzyć :(
    Jednak wcześniejsze dzieła to całkiem inna bajka :(

    OdpowiedzUsuń
  2. "Stare" książki Chmielewskiej czyta się z przyjemnością, z dużą rezerwą jednak podchodzę do tych nowszych - szczególnie po przeczytaniu "Rzezi bezkręgowców", która to książka mnie strasznie wymęczyła, nie chcę sięgać po nic innego...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy specjalnie styl Pani Chmielewskiej do mnie nie przemawiał. Może trafiałam na nie te powieści, może tak jak Ciebie, goniły mnie rozczarowania - trudno mi to dzisiaj ocenić. Jeśli jednak jej najnowsza książka jest najsłabsza, to na pewno prędko po nią nie sięgnę. O ile w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardziej za czasów Janeczki i Pawełka, ale ogólnie brakuje mi "starej dobrej Chmielewskiej" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz ci los, a ja właśnie postanowiłam "wrócić " do Pani Chmielewskiej tą książką. Już jakiś czas temu odpuściłam sobie , nowe pozycje z podobnych względów ale sentyment do tych starszych pozostał. No nic , książka już kupiona - pozostało mi ja przeczytać i zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś do Chmielewskiej nigdy mnie nie ciągnęło. Czytałam jedną jej książkę - "Nawiedzony dom", ale to było tak dawno, że zapadło mi w pamięć tylko to, że była dobra. Kiedyś przezwyciężę to irracjonalne uprzedzenie. Na pewno... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I Tereski i Okrętki... i Bocznych dróg i Studni przodków...
    Dawno, dawno temu wyżebrałam w bibliotece zostawienie dla mnie jedynego egzemplarza Wszystko czerwone (to było naprawdę dawno temu)
    Wracałam do domu dosłownie tuląc książkę w objęciach. Zwyczajny dzień zamienił się w święto.
    To takie przykre teraz...
    Mam ochotę powiedzieć "Kończ waść..., wstydu oszczędź"

    OdpowiedzUsuń
  8. Niemal równocześnie wstawiłyśmy swoje opinie na temat najnowszej książki Chmielewskiej i muszę napisać, że mam identyczne odczucia jak ty. Także uważam, iż jest to najsłabsza ze wszystkich jej książek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przy okazji wybacz, że tu a nie pod wpisami, ale słyszałam ostatnio, że nie wszyscy zaglądają do starszych wpisów. Przeczytałam twoje wpisy dotyczące spotkania z Jackiem Dehnelem i jego książek Lata i Saturn. Mogę się pod nimi podpisać obiema rękoma. Dokładnie takie same odczucia. Pozsrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja przygodę z Chmielewska zakończyłam wraz z moją edukacją szkolna i teraz chciałbym znów do niej wrócić i myślałam o tej książce, jednak skoro nie polecasz ,,Gwałtu'' to sobie odpuszczę i poszukam innej.

    OdpowiedzUsuń
  11. O, jestem pierwsza, która w ankietce kliknęła "przeczytam" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To pierwsza recenzja której autor nie pieje hymnów w kierunku Joanny Chmielewskiej

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaka szkoda, kiedy zobaczyłam nową książkę Chmielewskiej w księgarni myślałam nawet o odświeżeniu znajomości z panią od kryminałów, ale widzę, że nie wygląda to za ciekawie... No nic, chyba sobie odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale co chwilę obija mi się o uszy ona. Od jakiegoś czasu chcę coś przeczytać z jej twórczości, ale jeszcze nie wiem co ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo wszystko dam jej szansę, bo uwielbiam książki pani Chmielewskiej. Musze ją dopaśc w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie czytałam żadnej powieści Chmielewskiej i mam wrażenie, że nigdy nie przeczytam. Właściwie nie wiem dlaczego, może stąd, że nie wydaje mi się, by pisarz, który tworzy książki w TAKIEJ ILOŚCI pisał rzeczywiście coś wartościowego. Choć pewnie się mylę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jeszcze nie czytałam jej książek, a może czytałam dawno temu i już nie pamiętam. Miałam ochotę właśnie od "Gwałtu" zacząć, ale chyba zmienię zdanie (: czasami lubię zacząć czytać książki danego autora od jego pierwszych poczynań, bo wtedy widać jak się zmienia jego styl pisania z biegiem lat. Sposób ten wdrożę chyba również do książek Chmielewskiej (:

    OdpowiedzUsuń
  18. Chmielewską poznałam po "Lesiu". Jej dawne książki są o niebo leprze do np.: "Gwałtu". Tamte miały taki klimacik:) Nie sięgnę po tę pozycję.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam wiele niepochlebnych recenzji ta temat tej książki, myślę więc, że na jakiś czas sobie ją daruję.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Byłam ciekawa tej autorki, ale mocno zniesmaczył mnie opis. Imiona bohaterów, jakieś pseudośmieszne przedstawienie faktów. Skrzywiłam się, to nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  21. O a ja właśnie się zastanawiałam nad tą książką :( szkoda ,że wypada gorzej niż wcześniejsze ale i tak przeczytam dla samej przyjemności przeczytania hehe :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Ach, jaka szkoda, a już miałam ją niemal na mojej półce, dzięki za uchronienie mnie od złej inwestycji!

    OdpowiedzUsuń
  23. ja po "Rzezi bezkręgowców " podchodze bardzo niepwenie do nowych książek Chmielewskiej. Niestety, im węcej pisze, tym gorzej. Ostatnio czytałam "Byczki w pomidorach", niby miał to być wielki powrót do czasów Alicji i Danii przełomu lat 70 i 80tych. Ale nie wyszło...oj nie wyszło :((

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem zaskoczona, do tej pory czytałam same pochwalne recenzje. Mam duży dystans do książek pani Chmielewskiej, a po Twojej recenzji tym bardziej nie mam parcia na książkę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Stefcia Rucka zdaje się mieć coś wspólnego ze STEFCIĄ RUDECKĄ...

    OdpowiedzUsuń
  26. Wielbicielką Chmielewskiej nigdy nie byłam, ale chciałam zrobić jeszcze jedno podejście do tej autorki, dlatego zgłosiłam się po "Gwałt". W sumie dobrze, że tej książki nie dostałam, skoro taka słaba.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja akurat nowych jeszcze nie czytałam, podobają mi się jej stare kryminały, ale powieści dla młodzieży, których bohaterami są przytoczeni przez Ciebie Tereska, Okrętka, Janeczka i Pawełek mnie upiornie nudziły. Chyba "Większy kawałek świata" męczyłam przez 10 miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
  28. Chmielewska tyle już napisała, że nic dziwnego,że straciła polot. Podobnie jest z Gretkowską i Tokarczuk, choć to inny typ literatury. Ja poznałam Chmielewską dzięki mojej mamie, która podsunęła mi "Lesia"- Jezu, jak ja się przy tym uśmiałam jak te wariaty napadali na pociąg i se garby zrobili...albo jak Lesio chciał zamordować personalna i hodował gronkowce na lodach- klasyka! A później było "Całe zdanie nieboszczyka" i "Wszystko czerwone" i mnóstwo innych perełek. Stare książki Chmielewskiej są naprawdę dobre na poprawę humoru.

    OdpowiedzUsuń
  29. Chmielewskiej nie znałam i właściwie nie znam, bo czy można uznać książkę za przeczytaną jeśli odłożyłam po klikunastu stronach? No właśnie. Mam na myśli "Nawiedzony dom". Przyniosłam z biblioteki, zaczęłam czytać i miałam wrażenie, że to książka dla dzieci. Nawet obrazki są. Trupa nie znalazłam, nie wiem, czy w ogóle był, bo nie czytałam dalej. Dziewczyny poleciły mi wcześniejsze pozycje autorki i chyba zacznę od nich :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Joanna Chmielewska... Sama zaczęłam czytać niedawno. O ile "Krokodyla z kraju Karoliny" oraz "Wszyscy jesteśmy podejrzani" mnie zajął, to "Skarby", "Całe zdanie nieboszczyka" itp. po prostu nie mogłam strawić. Wiem, że większość osób bardzo ceni tę autorkę, to ja chyba trochę za późno po nią sięgnęłam i wywarła na mnie niezbyt dobre wrażenie. Więc "Gwałt" zdecydowanie odpada.
    Zapraszam na w-krainie-andersena.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Lubię tę starszą Joanne Chmielewską...

    OdpowiedzUsuń
  32. Niesamowite, jak poszczególne książki Pani Chmielewskiej są różnie odbierane. Jedni się zachwycają np Pawełkiem i Janeczką inni nie byli w stanie przeczytać :)

    Chciałam podkreślić, że "Gwałt" jest zły, ale nie zniechęcajcie się do innych pozycji autorki, bo są naprawdę dobre!

    OdpowiedzUsuń
  33. Dopiero dzięki Tobie spotkałam się z Panią Chmielewską, a recenzja zachęciła mnie to sięgnięcia po to pozycje. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Tereska i Okrętka - za to właśnie polubiłam Panią Chmielewską ;) Dlatego też pewnie mam wątpliwości co do "Gwałtu" ;P

    OdpowiedzUsuń
  35. hej strasznie podoba mi sie to co tutaj robisz. uwielbiam czytać, często jednak nie wiem jaką książkę wybrać, będę tu zaglądać i szukać czegoś co może mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  36. To jednak prawda starsze wydania Pani Chmielewskiej to coś co przeczytałam po kilka razy tak jak "Całe zdanie nieboszczyka" Wszystko czerwone,Boczne drogi" i wiele innych. Niestety nowe wydania nie są już takie dobre, czytam nowości tylko przez sentyment!

    OdpowiedzUsuń
  37. Książka jest PoGwałceniem Twoich uczuć. Tak walczyłaś o nią i ... no aż smutno! Sięgnij po Całe zdanie nieboszczyka, tak na poprawę humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Jeszcze nie czytałam w\w książki.Jedne pozycje są lepsze,inne gorsze-co kto lubi.Janeczki , Okrętki ,Pawełka i Tereski osobiście nie trawię-mam prawo mieć własne upodobania.Natomiast nasuwa się wniosek:ilu czytelników-tyle gustów i ocen.

    OdpowiedzUsuń
  39. też uwielbiam starsze ksiązki Chmielewskiej

    wracam po kilka razy, mam swoje ulubione

    Janeczka i Pawełek, czy Tereska i Okrętka - jak dla mnie suuper. Teraz inaczej czyta się je (gdzie te komórki i komputery? ;p )

    czuję sentyment do nich, zaczynałam przypadkiem od Klina, na wakacjach u kuzynki jak miałam kilkanaście lat.

    Może i autorka sie wypaliła.. sami widzicie, ile ksiazek napisała, poza tym wiek też robi swoje, a po przeczytaniu ostatniej Autobiografii - zdrowie tez nawala, więc nie ma się co dziwić.

    OdpowiedzUsuń
  40. Jestem posiadaczką wszystkich książek w/w autorki (całą biblioteczkę domową oddam ale tych nie!). Przeczytałam wszystkie książki Chmielewskiej, również "Gwałt". Miałam wrażenie, że to nie ona pisała tylko ktoś inny, pomijając jej charakterystyczne zwroty i itp. Męczyłam tą książkę w 3 popołudnia, jak nigdy. Przez wiele lat kupując jakąś pozycję lub porzyczając biegłam do domu i nie można mnie było od niej oderwać, a potem był żal, że już koniec. Zaśmiewałam się do łez (moi panowie patrzyli na mnie jak na UFO), nieważne były sprawy domowe itp. ważna była książka. Niestety od kilku lat dochodzę do wniosku, że niestety Pani Joanna ma już swoje lata i czas się pogodzić z faktem, że nie będzie już drugiej takiej pisarki.
    Wszystkim, którzy zaczynają polecam zacząć od początkowych jej książek, po kolei.

    OdpowiedzUsuń
  41. Przeczytałam wszystkie powieści pani Chmielewskiej.Niektóre kilka razy.Wspaniałe.Ale niestety te ostatnie nie zrobiły na mnie wrażenia.To już nie :Lesio",;Boczne drogi",;Wszystko czerwone"itd.Nudne flaki z olejem.Przykro mi tak pisać ale niestety taka jest prawda.Gdzie podział się ten humor,intryga,narracja?Może dlatego,że przyzwyczaiłam się do starych,pełnych uroku bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  42. uwielbiam Panią Chmielewską. Mam wszystkie jej książki. Czytam je na okrągło ale rzeczywiście ostatnie "Porwanie" i "Gwałt" troche nudnawe.Każdy ma okres dobry a kiedy indziej zły. Pani Joanna tak jak ja /ur.03.04./ jest zodiakalnym Baranem więc sie za chwilke otrząśnie i będzie pisac jak dawniej. Pragne jeszcze dodać ,że wszystkie powieści dotychczasowe działy się w "śmiesznych PRL-owskich czasach, miała więc co opisywać, wyśmiewać. Będzie dobrze .Pani Joanno serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  43. Chmielewska jest najlepsza - uwielniam czytać jej książki

    OdpowiedzUsuń
  44. Joanna Chmielewska to absolutnie niezwykle utalentowana pisarka. Co do jej starszych kryminałów, poza malutkimi wyjątkami na kilkadziesiąt pozycji, świetny kryminał, goni jeszcze bardziej świetny kryminał. Całe zdanie..., Duża Polka, Wszystko czerwone... i wiele innych to znakomite, wyśmienite powieści, pełne kunsztu i talentu. Niestety muszą się zgodzić, iż ostatnie pozycje Chmielewskiej sa niestety bardzo słabe. Bierzcie pod uwagę, że napisała ona kilkadziesiąt bezbłędnych kryminałów, teraz ma ponad 70 lat, nie można oczekiwać tej samej świeżości przez całe życie. Również nie polecam najnowszych pozycji, natomtast zachęcam do wspanialego dorobku z dawnych lat. To są absolutne wyżyny pisarstwa :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Trafiłam tutaj dopiero w tym roku.
    Chmielewską " zaraziła " mnie w liceum moja koleżanka, a było to...dzieści lat temu. Do dzisiaj darzę jej książki wielkim sentymentem. Dla mnie Gwałt nie był specjalnie słaby, może dlatego, iż dobrze pamiętam jej wpis o tym procesie z jej autobiografii, gdzie zapowiadała wykorzystanie tego w książce. Jak było , jak to widziała tak opisała. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Raczej zmieniające się czasy - to co się działo kiedyś inaczej wygląda dla nas inaczej dla Pani Chmielewskiej.
    Nie wszystkie książki muszą być zawsze rewelacyjne. Osobiście nie mogłam nigdy i nadal nie mogę strawić tych dla młodzieży, o Pawełku i reszcie. Ale mówię, że to słabsze książki. Po prostu inne.

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie czytałam jeszcze "Gwałtu", ale przeczytam - z ciekawości. Książki J.Chmielewskiej czytam od prawie 40-stu lat, znam czasy siermiężnego PRL-u z własnego życia. Każda Jej książka to było święto, tych książek się nie kupowało tylko zdobywało.Kiedyś pod koniec lat 70-tych jadąc autobusem z nową, zdobyczą - "Całe zdanie nieboszczyka" zaczęłam ją czytać. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę, która śmieje się czytając kryminał, a ja nie umiałam powstrzymać łez ze śmiechu. Jak by powiedziała Chmielewska - piałam i płakałam ze śmiechu.
    Nie zapominajcie że nie wszystkim musi się podobać twórczość tego czy innego autora.

    OdpowiedzUsuń
  47. Przeczytałam i faktycznie od jakiegoś czasu to nie to samo. Wcześniejsze książki dosłownie się połykało, nie można było się od nich oderwać, a teraz czytałam i czytałam aż zmęczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  48. Dobra twórczość pani Chmielewskiej skończyła się koło 2000r - wszystko co zostało napisane później było coraz gorsze. A " Gwałt" to po prostu TRAGEDIA!!!!!!!. Pani Joanno, niech Pani już nic więcej nie pisze!

    OdpowiedzUsuń
  49. Większość z Was ma rację. "Gwałt" jest dużo słabszy od poprzednich.Ale specyfika języka Pani Chmielewskiej pozostała. Po prostu trzeba nadążać za Jej tokiem myślenia i przelania tych myśli na papier. Również uważam,że od "Trudnego trupa" Pani Chmielewska wymaga od nas, czytelników,większej umiejętności poznania Jej "skrótów myślowych".Za Chmielewską trzeba nadążać.

    OdpowiedzUsuń

Baner