Z fiszkami zetknąłem się po raz pierwszy. Był już kurs językowy, była samodzielna nauka, a jakoś osławione, nieśmiertelne fiszki mnie omijały. Aż żona zapytała: czy aby chcę? Biorę! – rzekłem. Otrzymaliśmy więc od wydawnictwa Cztery Głowy do recenzji następujące zestawy fiszek:
dla średniozaawansowanych:
• Common Mistakes (najczęstsze błędy),
• American English (amerykański kontra brytyjski);
dla zaawansowanych:
• Exam Maximizer (konstrukcje egzaminacyjne),
• False Friends (wyrazy zdradliwe).
Najbardziej lubię te ostatnie, to miłe zaskoczenie w zestawie. False Friends to para słów lub wyrażeń brzmiących w dwóch językach tak samo lub podobnie, ale mających inne znaczenia. Po co się tego uczyć i czy faktycznie nas językowi przyjaciele zdradzają?
Ano nie zawsze i nie ma co być zbyt nieufnym. Dowód? W roku 1951 opublikowano sztuczny naturalistyczny język naukowy interliqua. Można się go ponoć nauczyć w 15 dni, co pozwala później na wykorzystywanie go, metodą porównań, jako pomocy do nauki innych języków (języków romańskich i w mniejszym stopniu języka angielskiego). Skąd ta łatwość w przyswajaniu? Wynika ona z prostego faktu, że w ramach jednej grupy językowej pewne wyrazy (mające to samo znaczenie) są do siebie morfologicznie i leksykalnie bardzo podobne. Upraszczając, powiemy, że pisze się je i wymawia podobnie. Przykład: środowisko w języku angielskim to environment w języku francuskim environnement. Uczono mnie żeby z tej zasady podobieństw korzystać. Zasadniczo ułatwia to bardzo naukę. Ale właśnie. Żeby być ufnym trzeba wiedzieć, kiedy co nie styka i nie gra, czyli znać zestaw słów, które wprowadzić nas mogą łatwo w błąd. Trzeba poznać False Friends, żeby potem móc już iść czuja.
Ktoś miał dobry pomysł, żeby problem ten fiszkami rozwiązać. Z pomocą przyszło wydawnictwo Cztery Głowy (wiadomo, że co cztery to nie trzy, nie dwie i nie jedna). Sam bym na to nie wpadł, więc dobrze, że mam żonę, a żona bloga i kontakt z osobami z wydawnictwa. Z fiszkami tymi uczy się bardzo dobrze. Sama metoda jest naprawdę skuteczna i nade wszystko fajna, bo uczyć się można wszędzie. A co takiego ciekawego jest w fiszkach Czterech Głów? Nie od dziś wiadomo, że nauka słówek to nie wszystko – to dopiero początek i tylko część umiejętności językowych. Ważne, by oprócz uczenia się pojedynczych słówek uczyć się całych zdań na pamięć – używania słów we właściwych kontekstach. No to tu to mamy. Pod każdym słowem zamieszczono jego zastosowanie w konkretnym zdaniu, we właściwym kontekście. Przydają się też zakładki UMIEM/WIEM. Miło nam będzie popatrzeć jak zakładka WIEM powoli, ale systematycznie się powiększa. Dodatkowo w zestawie otrzymujemy kod do strony internetowej z której pobrać możemy plik MP3 ze słownictwem zawartym w fiszkach. Ważne to uzupełnienie, a właściwie konieczność, jeśli nie zawsze potrafimy biegle odczytać transkrypcję fonetyczną zawartą w nawiasach. Ja nie potrafię, a już możliwość ćwiczenia akcentu jest dla mnie nieoceniona.
Polecam i pozostałe grupy fiszek, rozpisywał się o nich nie będę. Każda z nich dedykowana jest ciekawemu obszarowi tematycznemu, a miejsca w recenzji jeśli ma być ciekawa nań nie wystarczy.
Jeśli chodzi o angielski to oceniam swój poziom zdolności językowych na średniozaawansowany, ale śmiało polecić mogę naukę również na poziomie advanced, ponieważ z fiszkami okazuje się to bardziej zabawą niż kuciem.
Świetny sposób na przypomnienie sobie poszczególnych zwrotów czy słówek. Muszę wypróbować. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na naukę! :) dla wzrokowców idealny
OdpowiedzUsuńKorzystam z fiszek do nauki języka francuskiego. Nauka słówek jest o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza. Można zabrać 10-20 fiszek do autobusu i uczyć się podczas jazdy do pracy czy na uczelnię.
OdpowiedzUsuńhttp://pamietnik-ksiazkowy.blogspot.com/
Korzystam z fiszek. To dobra metoda nauki języka:)
OdpowiedzUsuń