Kursor zawzięcie miga... Już chyba czwarty raz usuwam pierwsze zdanie, bo każde wydaje mi się nieodpowiednie, a chciałabym już na wstępie jakoś oddać klimat i mój zachwyt nad książką. Jeżeli więc nie macie czasu na czytanie więcej niż wstępu, to ułatwię wam i już teraz napiszę, że ta książka jest naprawdę świetna.
Jennifer Worth przez dwadzieścia lat pracowała jako położna w londyńskiej dzielnicy portowej. To właśnie jej wspomnienia znajdziemy w książce "Zawołajcie położną", która stanowi pierwowzór serialu "Z pamiętnika położnej", być może znanego już niektórym czytelnikom.
Jennifer poznajemy w momencie, gdy o drugiej trzydzieści, czyli niemalże w środku nocy, zostaje wezwana do rodzącej Muriel. Pobudkę położna komentuje dosadnie...
"Po co ja się w ogóle w to wpakowałam?! Chyba oszalałam! Mogłam wybrać tyle innych bardziej interesujących i lepiej płatnych zawodów - modelka, stewardesa w liniach lotniczych albo na statku. Tylko idiotka postanowiłaby zostać pielęgniarką! A na dodatek położną..."
Kariera dziewczyny jako położnej rozpoczęła się, gdy mając już doświadczenie pielęgniarskie przekroczyła progi Domu Nonnatana. Miejsce specyficzne, prowadzone przez siostry zakonne trudniące się położnictwem i pielęgniarstwem. Mówimy o latach pięćdziesiątych, w ubogiej dzielnicy portowej, o czasach przed pigułką antykoncepcyjną. Można bez wahania powiedzieć, że siostrzyczki i ich podopieczne na brak pracy nie mogły narzekać. Poranne wizyty, popołudniowe wizyty, poradnia okołoporodowa i przede wszystkim porody, których w tamtym czasie było naprawdę wiele. Niezależnie od godziny wezwania wsiadały na rowery i pędziły do potrzebujących.
"Dlaczego położne nie są w oczach ludzi bohaterkami? Powinny być wychwalane przez wszystkich pod niebiosa. Nie sposób zmierzyć odpowiedzialności, jaka spoczywa na ich barkach, ich umiejętności i wiedza nie mają sobie równych."
Worth funduje nam też swoistą podróż w czasie... Niezwykle obrazowo opisuje londyński Est End, podkreślając zarówno jego piękno jak i brzydotę. Prości ludzie, stłoczeni na niewiarygodnie małych przestrzeniach, świat prostytutek, brutalności i nędzy. A do tego ten przytłaczający londyński klimat... wszechogarniający smród, brud i smog.
W swoich wspomnieniach autorka pokazuje nam wszystko w taki sposób, że często z przerażeniem przewracamy kolejne strony, no bo np. jak można urodzić dwadzieścioro pięcioro dzieci!? Kompletnie niezrozumiałe i zatrważające sytuacje, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć, przez wzgląd na czasy w jakich żyjemy. Mimo to, często mamy też okazję do uśmiechu... Autorka równoważy dobro i zło. Bo opowieść położnej, to opowieść słodko-gorzka, która wciąga od pierwszej strony i czaruje plejadą barwnych postaci. Każda z siostrzyczek mogłaby być materiałem na osobną książkę, złota rączka Fred i jego interesy, czy też kucharka Pani B. to kolejni kandydaci godni dłuższej uwagi. Każde z nich otrzymało rozdział, jednak jest to zdecydowanie za mało!
"Zawołajcie położną" to barwna podróż w lata pięćdziesiąte, gdzie dzieci rodziło się mnóstwo, a poród domowy był czyś normalnym. Jennifer Worth w brawurowy sposób opisuje lata, w których antykoncepcja praktycznie nie istniała. Od pierwszej strony czujemy przytłaczający londyński klimat, który nie pozwala nam oderwać się od lektury.
Chcę więcej!
Chcę więcej!
Mam na nią ogromną ochotę.
OdpowiedzUsuńKsiążka już od jakiegoś czasu jest na mojej liście i cierpliwie czeka na przeczytanie:) Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że będzie to coś naprawdę dobrego:)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam ochotę na książki o historii wiec chętnie bym sięgnęła po tę pozycję zwłaszcza, że jak piszesz, zabiera nas w lata 50 ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciepło :*:)
Chcę, chcę, chcę :) Uwielbiam takie książki :)
OdpowiedzUsuńOj, kusisz kusisz. Bardzo lubię takie książki, szczególnie jeżeli przenoszą mnie w lata pięćdziesiąte ;-)
OdpowiedzUsuńDwadzieścioro pięcioro dzieci? Dochodzę do wniosku, iż dobrze, że czasy się zmieniły diametralnie pod tym względem. :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńczuje sie wiecej niz zachecona do przeczytania :))
OdpowiedzUsuń