niedziela, 23 września 2012

Niedziela... czyli Zakopane, Giflof i zakładki (2)

Postanowiłam, że niedziele poświęcę na pisanie o wszystkim i o niczym ;)

Zacznę więc może od tego, że od jutra nadawać będę z Zakopanego... Tydzień w stolicy polskich Tatr! Wyjazd wyskoczył mi zupełnie niespodziewanie. Miała jechać siostra z chłopakiem, niestety nie może i tak oto jadę ja. Sama już nie wiem czy się cieszyć, czy nie, zwłaszcza że w Tatrach spadł śnieg. Poza tym perspektywa samotnego biegania po górach jakoś mnie nie zachwyca, a że w góry chcę się wybrać, to pewne ;) Zobaczymy... w każdym razie, na pewno uraczę Was jakimiś zdjęciami. No i zastanawiam się, jakie książki zabrać ze sobą, gdyby pogoda nie dopisała...

---------------------------------------------------------------------------
Ostatnio przy porządkach wygrzebałam moje zakładki do książek. Z reguły przy czytaniu używam wszystkiego, tylko nie ich. Tak więc między kartkami lądują paragony, zdjęcia, chusteczki higieniczne (?), długopisy i inne dziwne rzeczy (ostatnio znalazłam zalaminowaną kartkę z ceną pączka!) ;) A zakładki leżą w pudełku. Jednak mam swoje ulubione, które chciałam Wam zaprezentować :) A Wy? Macie swoje naj? Może pochwalicie się u siebie?






--------------------------------------------------------------------------------------
Wczoraj miałam okazję wysłuchać i obejrzeć koncert ciekawe zespołu z Tych. Giflof, bo tak się nazywają, gra bardzo energetyczną i żywiołową muzykę. A perkusista po prostu mnie zachwycił!







I zapraszam do polubienia zespołu na facebooku (klik)

-----------------------------------------------------------------------------------

Tyle na dziś! A jutro spodziewajcie się stosu :) I trzymajcie kciuki, żeby udało mi się z tego mojego niespodziewanego urlopu wrócić :)

16 komentarzy:

  1. O matko, nie mów, że sama zalaminowałaś ten rachunek? :D To jakiś wyjątkowy pączek był? ;) Ja też niestety zakładam wszystkim po kolei, najczęściej w sumie tymi zakładkami dołączanymi do książek, tylko nie tymi najładniejszymi, które mam, jakieś to może głupie, ale zawsze mi tak szkoda ich używać, bo przecież w końcu mogą się zniszczyć i co wtedy? ;)
    Życzę miłego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pączek nie był wyjątkowy :P Pracowałam kiedyś w cukierni :D

      Usuń
  2. okładki cudne, a do Zakopanego sama bym się wybrała, bo lata temu byłam po raz ostatni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakładki cudne :D Taką z wieżą Eiffela i arrasem też mam ;)
    Też używam wszystkiego do książek. Paragony i metki cieszą się największą popularnością xD
    Och, ja tez bym teraz się z chęcią do Zakopca wybrała...
    Miłego wyjazdu życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz... zapomniałam o metkach! Też często lądują w książkach ;)

      Usuń
  4. Ja gdybym chciała zrobić zdjęcie moim zakładkom to musiałabym się trochę namęczyć, bo leżą w przeróżnych częściach mieszkania (w pracy też!) - właściwie wszędzie tam gdzie akurat kończyłam czytać książkę.
    Szkoda, bo wszystkie są śliczna, a czasem gdy nie umiem ich odnaleźć zaznaczam książki rachunkami i kuponami z totka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś czas temu również zamieściłam na blogu post typowo zakładkowy. Choć nie mam ich wiele, to każdą kocham z osobna ;D.

    Do Zakopanego mam zaledwie trochę ponad 150 km i miałam już nie raz okazję by się wybrać, ciągle z tym zwlekam. Może w przyszłym roku, tymczasem życzę udanego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
  6. super zakładki, zwłaszcza Paris :) osobiście jakoś nie przykładam uwagi do zakładek i używam wszystkiego co wpadnie mi w ręce :) zazdroszczę wyjazdu do Zakopca, byłam tam w tym roku, ale tylko 3 dni, za to wykorzystałam je maksymalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe zakładki :). Ja aż tak bardzo do zakładek uwagi nie przykładam, korzystając ze zwyczajnych tekturowych reklamujących książki danych księgarń czy portali ;). Z racji tego, iż w danym czasie czytam tylko jedną książkę, używam zazwyczaj jednej i tej samej zakładki (o ile mi się gdzieś nie zapodzieje), aż do zdarcia ;). Natomiast w przypadku e-booków i czytnika tego typu cuda potrzebne nie są, a że ostatnimi czasy czytam dużo książek elektronicznych, zakładki papierowe tak szybko mi się nie zużyją ;). Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. dziś zaśnieżone Tatry wyglądają przepięknie :D ale nie martw się, na ulicach śniegu nie ma :D
    ale kozaki i kutra na pewno Ci się przydadzą

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne zakładki:) Ja tam z reguły własnie ich używam jak, czytam, ale kiedyś szkolna biblioteczka zrobiła wystawę tego, co czytelnicy używali do wypożyczonych książek. Na tablicy korkowej wisiała dycha...:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyjazdu do zakopanego zazdroszczę, a zakładki są piękne. Ja niestety wszystkie moje jakoś zawsze gubię:-( I do książek również używam wszystkiego co tylko się da,haha.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne zakładki :) mam taką samą w serduszka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta zakładka na pierwszym zdjęciu po prawej, materiałowa, czy to nie od Sabinki? :)

    OdpowiedzUsuń

Baner