sobota, 2 czerwca 2012

Cristina López Barrio "Ogród wiecznej wiosny"

W końcu udało mi się przeczytać i opisać jakąś książkę! Do zawirowań związanych ze zmianą pracy doszły kolejne i coraz trudniej znaleźć mi siłę i chęć na to, żeby usiąść i coś napisać...

Jednak obok "Ogrodu wiecznej wiosny" nie mogłam przejść obojętnie, ponieważ książka wywołała we mnie bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony historia opowiedziana przez Cristinę Lopez Barrio wciąga i zaciekawia czytelnika, z drugiej wydaje mi się, że autorka uległa wpływom innych autorów i jej opowieść bardzo przypominała powieści Isabel Allende, czy Gabriela Garcia Marqueza. Tylko czy to jest zarzut? 

Nad rodem Laguna ciąży klątwa. Kobiety zakochują się nieszczęśliwie i rodzą córeczki, które czeka podobny do matek los. Clara Laguna jest przepiękną dziewczyną, która wręcz poraża urodą, nie dziwnym jest więc to, że zakochuje się w niej andaluzyjski myśliwy. Jednak biedna dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, że panicz z pozycją nigdy nie poślubi jej i nie da nazwiska jej dziecku. Wielka miłość przerodziła się w wielką chęć zemsty. Zhańbiona Clara, w domu otrzymanym od ukochanego, otwiera burdel, a sama zaczyna trudnić się najstarszym zawodem świata. W "czerwonym domu" rodzi się Manuela Laguna, kolejna przeklęta... Pozbawiona miłości i bliskości, oślepionej zemstą matki, wyrasta na zupełne przeciwieństwo Clary. Postanawia odmienić los i zyskać szacunek ludzi... Czy jej się to uda i jak potoczą się losy kolejnych pokoleń kobiet Laguna, Olvido i Margarithy, oraz... Santiago!?

Na 340 stronach autorka zawarła historie pięciu kolejnych pokoleń rodziny Laguna. Burzliwe losy każdej postaci spokojnie nadają się na osobne powieści, a ich skumulowanie na tych kilkuset stronach spowodowało, że otrzymujemy wartką i wciągającą wielopokoleniową sagę rodzinną o niesamowitym klimacie. Ogród kwitnący przez cały rok, to symbol wiecznej miłości, jaką kobiety Laguna darzyły swych ukochanych, aż po grób. Realizm magiczny to atut powieści, zresztą nie jedyny, bo mamy jeszcze wielkie namiętności, tajemnice, erotykę, nienawiść i zbrodnię, które tworzą powieść fascynującą i z pewnością godną uwagi.

Ukochaną książką autorki jest "Sto lat samotności" Marqueza, której niestety nie miałam okazji czytać, nad czym bardzo ubolewam, ponieważ podejrzewam że Hiszpanka inspirowała się powieścią Kolumbijczyka. Chętnie zestawiłabym sobie "Ogród wiecznej wiosny" i "Sto lat samotności"... Ale wszystko przede mną. A może wy macie doświadczenia z obojgiem autorów?

Podsumowując... polecam, ponieważ Cristina Barrio Lopez stworzyła naprawdę klimatyczną i dobrą powieść. I jeszcze słówko o okładce, która jest hipnotyczna, a kobieta na niej przedstawiona wygląda dokładnie tak, jakbym chciała widzieć Clarę Lagunę.

Polecam!


13 komentarzy:

  1. Zgadzam się, okładka naprawdę ma coś w sobie i przyciąga wzrok. Co do książki, to miałam okazję zapoznać się z różnymi opiniami na jej temat, jednak dopiero Twoja mnie w jakiś sposób zachęciła, by "Ogród wiecznej wiosny" bliżej poznać. Czytałam "Sto lat samotności" Marqueza jeszcze w liceum i chętnie bym sobie porównała te dwie książki skoro mogą mieć coś wspólnego. Dopisuję ją zatem do mojej listy "muszę przeczytać". Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka przepiękna. Fabuła też mnie zachwyciła. Muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy dotąd nie miałam okazji spotkać się z twórczością tej autorki, ale mogę powiedzieć po przeczytaniu Twojej recenzji, że akurat po tę książkę bym sięgnęła
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ponad rok temu czytałam tę książkę, ale bardzo mi się podobała, a właśnie peirwsze co wpadło mi w oczy to okładka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo intrygująca książka, zaciekawiłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka faktycznie ma w sobie coś, co przyciąga wzrok. Zainteresowała mnie fabuła, to może być bardzo ciekawa książka. Muszę w końcu sięgnąć po tego typu literaturę.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna recenzja. Książka zapowiada się ciekawie, więc wrzucam na listę do przeczytania i zdobycia przede wszystkim:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę czytała. Bardzo mi się podobała. serdecznie polecam innym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tę książkę na półce, ale ciągle mi do niej daleko, a pod ręką pojawiają się inne pozycje do przeczytania :)
    Wielopokoleniowe sagi rodzinne z klimatem to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja mam ochotę przeczytać obie książki i porównać :) I rzadko się zdarza, by okładka odzwierciedlała nasze wyobrażenia, to już coś :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka urzekła i mnie, zaś książka - cóż, do ulubionych nie należy. Przeczytałam szybko, momentami przewracając oczyma nad jakimś zdaniem rodem z tandetnego romansu.
    Autorka dobrze odrobiła lekcje z realizmu magicznego, ale do "Stu lat samotności" ma sto lat świetlnych. Wolę zdecydowanie Allende.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja po jakichś 15 stronach porzuciłam tą książkę. Zdecydowanie klimaty iberyjskie nie są dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dostałam ją jakiś czas temu w prezencie, i czas chyba w końcu się za nią zabrać :)

    OdpowiedzUsuń

Baner