poniedziałek, 30 maja 2011

Ruta Sepetys "Szare śniegi Syberii"

Lina wraz z rodziną prowadziła szczęśliwe życie, do momentu kiedy pewnego wieczoru w 1941 roku, oficerowie NKWD nie wywlekli z domu jej, matki i brata (ojciec był nieobecny, prawdopodobnie aresztowany wcześniej). Lina wyszła z domu w nocnej koszuli i ze szkicownikiem zamiast bochenka chleba. Zostali załadowani wraz z innymi ludźmi do pociągu jadącego w niewiadomym kierunku. Po wielu tygodniach w nieludzkich warunkach, osiągają cel podróży, którym okazuje się obóz pracy na Syberii. Doświadczają samych upokorzeń a ich życie dla oficerów nic nie znaczy.
"Czy zastanawialiście się kiedyś, ile warte jest ludzkie życie? Tego ranka życie mojego brata było warte tyle co kieszonkowy zegarek."
Codziennie Lina i jej bliscy kilkanaście godzin spędzają na ciężkiej pracy, w zamian za niewielką porcję chleba. Jedyną ucieczką dziewczyny do normalności jest w rysowanie. Rysuje kiedy się da i na czym się da. Na ścianie wagonu w pociągu, na ziemi za pomocą patyka, na schowanych kartkach papieru. Dostrzega to pewien oficer i wykorzystuje jej talent do wykonania portretu dowódcy.

Po kilku miesiącach, Lina wraz z rodziną zostaje przeniesiona aż pod koło biegunowe, gdzie życie jest jeszcze cięższe, praca trudniejsza, a mróz nie pozwala na normalne funkcjonowanie.
Zakończenie historii nie jest wyraźnie nakreślone, a jedynie zasugerowane poprzez epilog, dlatego możemy swobodnie poruszyć wodze wyobraźni.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bardzo sugestywna okładka, dla której wytłumaczenie znalazłam na kartach książki...
"Poczułam nienawiść do enkawudzistów i Sowietów. Ziarno nowego uczucia wzeszło w moim sercu. Przyrzekłam sobie, że wyrośnie z niego olbrzymie drzewo, którego korzenie zmiażdżą ich wszystkich"

Ruta Sepetys stworzyła książkę niezwykłą, napisaną w sposób prosty i nie zagłębiający się w poszczególne niuanse historii, ale zarazem przekazującą duży ogrom bólu i cierpienia. Na każdej ze stron znajdujemy mnóstwo emocji towarzyszących bohaterom, od nienawiści, po młodzieńczą miłość. Droga którą przebyła Lina i to czego doświadczyła, nieraz powoduje wzruszenie oraz łzy, które trudno pohamować. Książka na długo wywiera wpływ na czytelniku, mimo swojej pozornej prostoty.
Polecam Wam z całego serca!

11 komentarzy:

  1. Z chęcią przeczytam. Zaciekawiłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją. Musze ją sobie dopisać do listy książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, kusi mnie ta książka, kusi. Chyba będzie w sam raz na przetrwanie upałów.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na swojej priorytetowej liście, ale po takiej recenzji podwajam wysiłki, aby ją zdobyć:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wiesz, przeczytalam kilka dni temu- podpisuje sie pod kazdym twoim zdaniem. Jest cos w tej ksiazce co sprawia ze zostaje w nas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi ciekawie, postaram się tę książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa recenzja, z pewnością przeczytam gdy będę miał takową możliwość.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się to, że autorka nie zagłębia się w niuanse historyczne, gdyż to potrafi mnie często dość głęboko zrazić do lektury :)
    Zdecydowanie dodaję do swojej listy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa tematyka, lubię poczytać o takich trudnych historiach. Będę miała na uwadze tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie ksiązki są wartościowe i mają bogate wnętrze. Tym bardziej że główna bohaterka jest artystką, to inne spojrzenie na temtykę syberyjską.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię tego typu książki, więc mam nadzieję, że kiedyś będę ją mogła przeczytać. A że "bohaterką" jest Syberia to ciągnie mnie do tej pozycji jeszcze bardziej

    OdpowiedzUsuń

Baner