piątek, 21 stycznia 2011

Ewa Kopsik "Uciec przed cieniem"


Mam duży problem z tym, żeby opisać tę książkę. Nie chcę jej skrzywdzić, bo wiem, że są tacy, którym na pewno przypadnie do gustu, ale mnie się po prostu ta historia nie spodobała.

Od pierwszej strony czułam wielką irytację. Główna bohaterka żyje w cieniu męża, śpiewaka operowego. Żyją w czasach PRL, gdzie każdy marzy o tym aby z kraju się wyrwać. Tak też się dzieje w przypadku Tadeusza, dostaje kontrakt w Wiedniu. Nasza bohaterka mimo iż nie chce jechać z mężem, godzi się na wszystko bo tak wygodnie. I właśnie jej postawa wobec męża i świata doprowadzała mnie do szału. Bo ja rozumiem traumatyczne przeżycia w dzieciństwie, trochę przytłaczający mąż, ale żeby od razu stać obok własnego życia i nie umieć otworzyć ust i powiedzieć słowa? Młoda kobieta sama skazała się na ostracyzm towarzyski. Nie potrafiła się odnaleźć w środowisku męża, ale też jakoś usilnie nie próbowała... Było jej wygodnie uciekać w wymówki... nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie kocha itd. I nie wierzę w to co piszę, ale ja się wcale nie dziwię Tadeuszowi, że w końcu postąpił jak postąpił wobec swojej żony. Pracować przez całe życie nie chciała, bo tak wygodniej, sprzątać i gotować nie chciała, bo to wysiłek. Ręce mi opadały kiedy to wszystko czytałam. Przez całą powieść czułam wielką złość i miałam ochotę rzucić książką o ścianę... jeżeli taki był zamysł autorki, to się udało.

Na plus książki niewątpliwie przemawia język jakim została napisana. Czyta się ją naprawdę przyjemnie. Do tego mamy świetny obraz emigracji, nie tylko Polaków, ale też innych narodów. Autorka znakomicie ukazała jak ciężko jest żyć w obcym kraju, walczyć z uprzedzeniami, brakiem zrozumienia.

Największym zaskoczeniem dla mnie jest samo zakończenie. Zupełnie nie tego się spodziewałam, ale biorąc pod uwagę stan psychiczny bohaterki, na dłuższą metę nie dziwi to co się stało.
Przez całą powieść kobieta stara się podjąć walkę, chyba z samą sobą, ze swoją beznadziejną egzystencją, a czy jej się uda, to już musicie sami się przekonać.

16 komentarzy:

  1. Ciekawie się zapowiada... Jak tylko ją dorwę, to od razu zabieram się do czytania :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Izabelo!
    Swoją recenzją zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę. Moim zdaniem książka powinna wzbudzać w ludziach emocje(nawet jeśli to irytacja względem zachowania głównej bohaterki)oraz zaskakiwać. Dlatego jak znajdę chwilę czasu zamierzam ją przeczytać.

    :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się bardzo podobała!!!
    :o)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię tę powieść - zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
    Prawda jest jednak taka, że i mnie bohaterka irytowała tak mocno, że miałam ochotę momentami wyrzucić książkę za okno ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie książke opisałaś. Jestem jej ciekawa, więc może po nią sięgnę. Obawiam się jednak, iż Twoja recenzja może bardziej mi się podobac niż sama książka.

    Dodaję do odwiedzanych, aby podglądać tutaj co jakiś czas;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj powiem Ci, że znam mnóstwo dziewczyn, które dla własnej wygody są w stanie wyrzec się godności. Które z obawy przez stratą mężczyzny rezygnują ze swoich marzeń (swoja droga co to za facet, który doprowadza do takich sytuacji). Też irytują mnie tego typu historie, ale niestety są prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopiero dzisiaj dotarłam do Twojego Królestwa. Ładnie tu :) Dodaję do polecanych, żeby być na bieżąco.
    Co do książki: kiedyś chciałam ją przeczytać, ale to, w jaki sposób zachowuje się główna bohaterka mnie zniechęciło. Czytałam już o podobnych sytuacjach- mnie też to mocno irytuje. To tak, jakby postacie nie umiały wziąć życia w swoje ręce. Chociaż w realnym świecie takie sytuacje się jak najbardziej zdarzają, nie pochwalam takiej postawy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Macie rację dziewczyny :) Zdarza się jak najbardziej, tylko tutaj bohaterka jest taka niemal do samego końca, bez pomysłu na życie, bez ambicji, bez własnego zdania. A czytanie o tym przez ponad 300 str może po prostu przygnębić :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj chodzi za mną ta książka...od dawna...

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm a ja się nie deklaruję. Bo z jednej strony mam ochotę ją przeczytać ale z drugiej... zresztą muszę się najpierw spod własnych stosów wygrzebać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie wiem, może na razie spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  12. mnie się ta książka trochę bardziej chyba spodobała, niż Tobie, ale również nie powaliła mnie na kolana

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam już wcześniej o tej książce, ale jakoś nie jestem przekonana. Raczej nie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przepadam za tematyką emigracji itp., poza tym Twoja recenzja nie bardzo mnie zachęciła, bo irytacja nie jest lubianym przeze mnie uczuciem podczas czytania :) Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam w planach tę książę od jakiegoś czasu. Ciekawe jakie będą moje odczucia, bo najważniejsze, to żeby jakies były, nawet negatywne, ale mocne :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zakończenie rzeczywiście jest zdumiewające. Ale nie radzę od razu zaglądać na koniec, bo to zepsuje cały efekt:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Baner