poniedziałek, 19 maja 2014

Jacek Getner "Pan Przypadek i celebryci"


Z wielkim ociąganiem zabierałam się za pisanie o kolejnej części przygód detektywa-amatora Jacka Przypadka. O ile przy okazji lektury "Pana Przypadka i trzynastki", gorąco polecałam książkę, o tyle przy tej części mam zgoła odmienne odczucia. Tym razem czułam się trochę jak na rollercoasterze. Raz na dole, raz u góry...

Książką, tak jak poprzednia część przygód, to około dwustu stron, na które składają trzy historie. Wszystkie mają wspólny mianownik - celebrytów. Tak więc pierwsza zagadka, to śmierć na planie serialu "Miłość i medycyna". Znany aktor zmarł po wypiciu zatrutego alkoholu, akurat kiedy grana była scena, w której leżał w trumnie i czekał na pochówek. Jacek, oczywiście dzięki swojej inteligencji i błyskotliwości dość szybko rozwiązuje sprawę... A tuż po tej czeka go kolejna. Tym razem chodzi o gwiazdę telewizji Bolko Szołtysika, który niegdyś namówił ukochaną Przypadka na wyjazd w Himalaje, z którego ta już nie wróciła. Bolko poszukuje małej czerwonej książeczki - Manifestu komunistycznego, gdzie na marginesie poczynił szczególne notatki, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. I tym razem Jacek bez trudu radzi sobie z zagadką, a jej rozwiązanie jest naprawdę zaskakujące. Ostatnie śledztwo, to zaginięcie celebryty Mikela. Dość interesująca sprawa, jednak kończy się zdecydowanie za szybko...
W trakcie kolejnych śledztw, Jacek Przypadek przebranżawia się lekko i zostaje... Jasnowidzem! Ma na to wpływ niemożność uprawiania legalnie zawodu detektywa, gdyż jak wiadomo, podkomisarz Łoś i inspektor Zasada uznają Przypadka za utrudnienie.

Wracając do sedna... W poprzedniej części bardzo spodobali mi się bohaterowie, którzy w kolejnej odsłonie swoich przygód zaczęli mnie po prostu irytować. Jacek ze swoim sarkazmem, ciętym językiem, i specyficznym poczuciem humoru mógł się podobać, jednak teraz miałam wrażenie, jakby uległ całkowitej przemianie. Dialogi już mnie tak nie bawiły, zachowania irytowały... Za mało Przypadka w przypadku, a to była siła napędowa tych historii. Nasz główny bohater zrobił się arogancki, bardzo pewny siebie, a jego stwierdzenie powtarzane po kilka razy dziennie "Ludzie są banalnie przewidywalni" przyprawiało o mdłości. Nie inaczej jest z innymi bohaterami. Mieli być zabawni, zresztą  jak i cała konwencja tych kryminałów, a zaczynają drażnić czytelnika.

Autor nie pozwala nam za wcześnie rozwiązać zagadki przez siebie skonstruowanej. To plus. Kolejnym niech będzie o wiele ładniejsze wydanie w stosunku do poprzedniej części oraz niższa cena. I tyle.

Z pewnością dam jeszcze szansę kolejnym częściom, licząc na poprawę i powrót do tego co było na początku. Tę część uznaję za wypadek przy pracy. 

4 komentarze:

  1. Nie słyszałam nigdy ani o tym autorze, ani o jego książkach, troszkę wstyd!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm...zastanowię się co do tej książki :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nazwisko tak jakbym gdzieś słyszała ale książki nie znam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nazwisko tak jakbym gdzieś słyszała ale książki nie znam

    OdpowiedzUsuń

Baner