sobota, 19 października 2013

Marek Tomalik "Lady Australia"



"Lady Australia" to moje drugie spotkanie z Markiem Tomalikiem. Pierwsze, przy okazji lektury książki  "Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia", nie należało raczej do udanych. Zupełnie nie poczułam klimatu opisywanego kontynentu. Nie udzielił mi się entuzjazm autora. Tym razem było jednak inaczej. Można powiedzieć, że dałam się uwieść Lady A.! I chociaż w dalszym ciągu Australia to nie jest moje podróżnicze marzenie, to poczułam jej zmysłowość i nieobliczalność.

"Lady A. ma swoje sposoby, by zafascynować, oczarować i uzależnić. Pomaga jej w tym skutecznie cała Przyroda, która - jak to celnie ujął mieszkający tam kiedyś Jacek Kaczmarski - jest fantasmagoryczna. Inna od wszystkich. Obezwładniająca, halucynogenna, odrealniona, często przerażająca. Potrafi otumanić jak prawdziwa famme fatale, przestraszyć jak zły sen. Jak to kobieta lubi klejnoty i ma ich niemało: aż 15 spośród jej naturalnych skarbów znalazło się na Liście światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego. Wśród tych najważniejszych: parki narodowe Kakadu, Uluru-Kata Tjuta, Region Wyschniętych Jezior Willandra (jedno z najciekawszych miejsc archeologicznych świata), Wielka Rafa Koralowa i nieprzebrane bogactwa dzikiej Tasmanii."*
Marek Tomalik zabiera nas w niezwykle zmysłową, często erotyczna podróż po swojej ukochanej. Lady A. okazuje się kobietą jak najbardziej prawdziwą, z wszystkimi wadami i zaletami. Krajobraz, który zaskakuje niezwykłością barw, zjawiska przyrodnicze charakterystyczne dla zmiennego kobiecego charakteru, od suszy po powodzie, czy wyjątkowe bogactwo fauny i flory świadczące o dobrym guście i rozrzutności Lady A.
Lady A. to kobieta kapryśna i zmysłowa zarazem, zaś opowieść Tomalika to pełna jednoznacznych skojarzeń wędrówka po rozgrzanym kontynencie. Towarzyszy jej piękna poezja Williama Blake'a. Skojarzeniom zaś sprzyja... krajobraz i "wyjątkowo bezpruderyjna mitologia aborygeńska"**. I rzeczywiście, niektóre z wierzeń Aborygenów zadziwiają bezpośrednim podejściem do seksu. Fascynująca jest ta wędrówka po mitologii, tłumacząca w oryginalny sposób skąd wzięło się słońce, księżyc, czy inne zjawiska.

Tekstu w książce niewiele, królują obrazy, jednak jest on na tyle skondensowany, aby pokazać wszystkie walory Lady A., bo właśnie na nich, nie na wadach skupia się autor. Z kolei zdjęcia obrazują piękno i zmienność bohaterki.

I chociaż dalej Australia mnie nie pociąga, to przez moment dałam się uwieść. Udało się więc autorowi osiągnąć swój cel: pokazać erotyczną Australię.
"Będzie fotoplastykon skojarzeń, ekscytujące spojrzenia na skały, dyskretne podglądanie drzew, kwiatów, owoców i zwierząt."***
Marek Tomalik za pomocą obrazu i dźwięku (do każdego rozdziału przypisana jest odpowiednia muzyka, którą znaleźć możemy na stronie autora), pokazuje swoją miłość do Lady A., zaś Lady A. uwodzi czytelnika z pomocą rozkochanego w niej podróżnika. Nie sposób, nie ulec temu tandemowi...
Polecam!

1. Torbacz Koala 2. Kakadu biała, Kruk australijski 3. Eukaliptus czerwony 4. Eukaliptus duch (ghost gum tree)

Na koniec trochę Williama Blake'a...

"Ci co powstrzymują pożądanie, czynią tak, gdyż jest ono u nich na tyle słabe, że daje się powstrzymać; a powstrzymywacz, czyli Rozum, zajmuje jego miejsce i rządzi nieskłonnymi. A będąc powstrzymywane, pożądanie stopniowo staje się bierne, aż jest tylko cieniem pożądania" ("Małżeństwo Nieba i Piekła")


"Nie próbój mówić o miłości,
Bo ona w słowach się nie mieści.
Jest jak wiatr: cichy, niewidzialny,
Co tylko czasem zaszeleści."
("Nie próbuj mówić o miłości")


"Przyciąganie i Odpychanie, Rozum i Energia, Miłość i Nienawiść konieczne są dla Ludzkiego istnienia"

* str. 22
** str. 20
*** str. 20

4 komentarze:

  1. Uwodzi już sama recenzja. Jeśli książka zawiera podobny ładunek zmysłowości, do tego okraszony odwołaniami do dobrej literatury (W. Blake), to już wiem po jaką następną pozycję sięgnę. To będzie dobra odskocznia od "Tequila Oil" Hugh Thomsona. Jego Meksyk to dziki i trochę niechlujny facet. Dobrze będzie po tej lekturze udać się w podróż po Australii. Jeszcze raz dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Meksyk to dziki i niechlujny facet, a Australia to piękna, zmysłowa famme fatale... Z pewnością będzie to dobra odskocznia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, a mnie pierwsza książka Tomalika zapisała się w pamięci! Tej poszukam, bo czemu nie?

    OdpowiedzUsuń

Baner