Nietypowo dzisiaj, bo nie książkowo, a muzycznie...
dwa dni dojrzewałam do tego, aby napisać o niesamowitym wydarzeniu w jakim miałam okazję uczestniczyć. A mowa o koncercie Janusza Radka na krakowskiej Barce. Bardzo urokliwe miejsce swoją drogą... Nawet zimą... Po wyjściu na pokład i wychyleniu się za barierki oczom moim ukazało się całe stado łabędzi z jednym brzydkim kaczątkiem... ;)
Jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, ale nie chcąc utracić żądnych wrażeń muzycznych, postanowiłam się po prostu na nich nie skupiać :) |
Ale wracając do koncertu... Janusz Radek jest artystą, którego muzyka towarzyszy mi od lat, jednak wcześniej jakoś nie miałam okazji posłuchać go na żywo. Dopiero bodziec w postaci towarzyszącej, którą osobiście zaraziłam sympatią do Radka, spowodował że bilety zostały zakupione.
Już pierwszy wykonany utwór "Dziękuję za miłość" spowodował, że miałam łzy w oczach, ciarki na rękach, a w głowie mnóstwo myśli i emocji. Kolejne piosenki pochodziły głównie z płyty "Z ust do ust" jednak zdarzył się też niemenowskie "Jołoczki Sasionoczki" czy "Dobranoc".
Radek robi z głosem co chce. Został obdarzony niesamowitym talentem, tak wszechstronnym, że nam zwykłym szarym śmiertelnikom trudno to pojąć. Żadna płyta wysłuchiwana w domu nie oddaje tego wszystkiego, co artysta przekazuje ze sceny. Poczucie humoru, gra aktorska, zabawa, to tylko część tego co jako słuchacze otrzymujemy w trakcie "spektaklu muzycznego" jaki serwuje nam Janusz Radek.
Zachwycający i magiczny, tak w skrócie mogłabym opisać ten koncert... Prawie dwie godziny niezapomnianych wrażeń, które jeszcze długo, długo po we mnie tkwiły. Zarówno ja, jak i mój towarzysz z pewnością wybierzemy się po raz kolejny na koncert Radka, a ja już dziś nadrobiłam braki i pobiegłam po płytę do sklepu...
Warto poznać, warto posłuchać, warto się wybrać...
Lekko zaśnieżony Kraków też zachwyca... Tylko Galeria krakowska przepełniona ludźmi przeraża ;D
Wiem, że nieładnie jest komuś zazdrościć, ale przyznam się bez bicia, że... zazdroszczę Ci! Uwielbiam głos Janusza Radka - hipnotyzuje mnie jak mało kto. :)
OdpowiedzUsuńJa też zazdroszczę, lubię tego piosenkarza :) Wszystko przez Rubika :)
OdpowiedzUsuńNo i się skusiłam, siedzę, kołyszę wózek i słucham. Piękne!
OdpowiedzUsuńEmilowi też się podoba, nie śpi, słuchamy razem.
Oblubieniec.
:)
Kraków też piękny, eh tyle wspomnień :)
a ja byłam, jak zawsze zresztą :D Kocham po prostu jego głos, i moim zdaniem jest Artystą przez duże A.
OdpowiedzUsuńMoja mama ma kilka jego płyt i mimo, że nie są to moje klimaty muzyczne, to całkiem miło się go słucha :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie ten muzyczny post, a Kraków również kojarzy mi się z koncertami. Mam wiele wspaniały wspomnień - również z objazdów naukowych i zwiedzania...kościołów ;)
OdpowiedzUsuńNie znam... ale teraz słucham i ten głoos...
OdpowiedzUsuńDzięki za polecankę :)
Ostatnio szukam inspiracji muzycznych. Na blogach wiele ciekawego można znaleźć :)
Byłam kiedyś na jego koncercie w Elblągu, kiedy to promował płytę, na której śpiewał piosenki Czesława Niemena i bardzo miło to wspominam:)
OdpowiedzUsuńTaaaaaaaak...JR jest i będzie niesamowitym Artystą- zawsze i na zawsze...
OdpowiedzUsuńOstatnio byłam w Chorzowskim Teatrze Rozrywki- na analogicznym koncercie z utworami z nowej płyty...i kilkoma z poprzednich,jakże dobrze mi znanych...Było czarownie,nostalgicznie,radośnie,zaskakująco- jak to u Janusza bywa..!
Uwielbiam tego Artystę...słucham już od 7 lat TEGO GŁOSU i nie zamierzam przestać,ponieważ dla mnie Świat bez tej muzyki...jakby nie istniał...więc niech żyje ten Radkowy bal jak najdłużej...na zawsze z nami,do końca świata i jeszcze dłużej...!!!!!!
pozdrawiam serdecznie wielbicieli,a przede wszystkim wielbicielki TEGO GŁOSU;)
Dorota
ja pierdzielę, dziewczyny ogarnijcie się
OdpowiedzUsuń