niedziela, 18 grudnia 2011

"Miłość we Wrocławiu"


Wystarczył rzut oka na okładkę, abym zapałała wielką chęcią przeczytania zbioru opowiadań. A co takiego w niej charakterystycznego? Oczywiście lista nazwisk autorów, którzy przystąpili do projektu i postanowili napisać o miłości, dodatkowo osadzając akcję we Wrocławiu - Stefan Chwin, Inga Iwasiów, Ignacy Karpowicz, Wojciech Kuczok, Maciej Malicki, Łukasz Orbitowski, Joanna Pachla, Edward Pasewicz, Andrzej Pilipiuk, Marta Syrwid, trio Grin,-Grzegorzewska-Świetlicki, Krzysztof Varga i Andrzej Ziemiański.
Temat uniwersalny, ale każdy zinterpretował go na własny, przewrotny sposób. Niektóre opowiadania zaskakują, inne wzruszają, jeszcze inne ukazują wiele uniwersalnych prawd dotyczących życia i miłości. Ale niestety, jak to z opowiadaniami bywa, często odbiegają od siebie znacząco poziomem.

Chyba najbardziej do gustu przypadło mi opowiadanie otwierające "Miłość we Wrocławiu", którego autorem jest Stefan Chwin. Para kuglarzy obserwuje rozpad związku ludzi, którzy mimo iż kochają się, nie mogą dojść do porozumienia. Postanawiają, używając nie do końca legalnych środków, pomóc dwójce bohaterów wrócić do tego co łączyło ich przed laty. Chwin stworzył lekko bajkową otoczkę dla tego opowiadania. Wszystko wydaje się być nie do końca prawdziwe, ale jednak niezwykle realne. Historia pokazana na przykładzie Grzegorza i Marioli, to coś co przytrafia się wielu parom, gdzie przez głupie nieporozumienia i niedomówienia umiera miłość.

Kolejnym opowiadaniem które bardzo przypadło mi do gustu, jest historia stworzona przez debiutantkę - Joannę Pachlę. Ciekawy język opowieści, bardzo dosadny, często wulgarny i przede wszystkim realny. Julka, nieszczęśliwa dziewczyna uciekająca od życia, które bynajmniej jej nie rozpieszcza, poznaje ulicznego stacza. Mimo początkowej niechęci do chłopaka postanawia się z nim związać. Szybko jednak okazuje się, że jest on kopią znienawidzonego przez nią ojca, postanawia się więc z nim rozstać. Jednak Marcin, toksyczny partner, nie ma zamiaru dać wolności Julce...

W moich oczach, właśnie te dwa opowiadania zasługują na miano najlepszych, ale jak wiadomo, wszystko jest kwestią gustu.
Zaciekawił mnie Andrzej Pilipiuk, którzy stworzył nietuzinkową historię miłosną, przy okazji wciągając nas w interesującą sprawę kryminalną. Krzysztof Varga z kolei, pokazał to, co niestety staje się w dzisiejszych czasach powszechne - to nie miłość jest ważna, a zawartość portfela - a wszystko z piosenką "Moon River" i cudowną Holly Golightly w tle. Ignacy Karpowicz, stworzył bohaterkę przypominającą bardzo poznaną już przeze mnie Olgę z "Balladyn i romansów". Niby różne, ale bardzo do siebie podobne. Miałam więc wrażenie, że autor korzysta ze starych pomysłów. A mowa oczywiście o związku starszej kobiety i młodziutkiego chłopaka.

Największe rozczarowania? Z pewnością Wojciech Kuczok, przy którego opowiadaniu nie poczułam żadnych emocji. Temat doggingu (umawiania się na seks w miejscach publicznych) z pewnością ciekawy, ale całe opowiadanie stworzone jakby na siłę.
To samo się tyczy tworu tria Grin-Grzegorzewska-Świetlicki. Autorzy rzeczywiście bawią się konwencją kryminału, nie wychodzi z tego jednak nic ciekawego. Mówiąc krótko... pomieszanie z poplątaniem, pozbawione "tego czegoś".

Z pewnością udało się autorom w tych trzynastu opowiadaniach pokazać Wrocław, z wszystkimi jego ciekawostkami, klimatycznymi uliczkami i knajpkami, miejscami wartymi odwiedzenia. Często też poznajemy miasto od tej ciemniejszej i gorszej strony. Niektóre opowiadania, to swoista wycieczka po stolicy Dolnego Śląska.

Całość jak najbardziej polecam, w końcu jeśli jakieś opowiadanie nie przypadnie nam do gustu można je po prostu pominąć a i tak pozostanie jeszcze kilkanaście innych ;-)

Wydawnictwo: EMG Stron: 266

5 komentarzy:

  1. Z pewnością zapoznam się z tą pozycją. Tym bardziej, że lubię zarówno opowiadania, jak i tematykę "Miłości we Wrocławiu".

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością pomysł na książke ciekawy, pozycja warta przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna kusi mnie z wystawy pobliskiej księgarni, a po Twojej recenzji upewniłam sie, że chcę przeczytać:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. OO to coś dla mnie:) Nazwisko Chwina, Kuczoka, Vargi i Karpowicza są już dla mnie gwarantem dobrej literatury, ciekawa jestem także trio Grin-Grzegorzewska-Świetlicki:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Z Wrocławiem nie wiążę żadnych miłych wspomnień a antologii nie lubię. Nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń

Baner