Ostatnio, podczas lektury „Kwadratu zemsty” Pietera Aspe, zwróciłam uwagę na niesamowitą alkoholową chłonność głównego bohatera - komisarza Van Ina. Teraz trafił mi się inspektor Morse, który niemal dorównuje, a nawet delikatnie wyprzedza w swoim zamiłowaniu do alkoholu belgijskiego inspektora.
Rzecz się dzieje niedaleko Woodstock. Odnalezione zostają zwłoki dziewczyny, która widziana była wcześniej z koleżanką na przystanku autobusowym. Ponieważ bus nie przyjechał, dziewczyny postanowiły złapać stopa. Wyprawa kończy się tym, że jedna zostaje znaleziona zgwałcona i martwa na tyłach gospody, a druga znika bez śladu. Inspektor Morse i sierżant Lewis skupiają się na poszukiwaniach towarzyszki denatki, jednak te nie przynoszą rezultatów. Mimo to, śledztwo przesuwa się leniwie do przodu, a poszczególne elementy układanki zaczynają znajdować swoje miejsce w głowie inspektora.
Nie podobał mi się również sposób prowadzenia śledztwa, które rozwiązywało się w głowie inspektora. Czytelnik nie otrzymuje zbyt wielu wskazówek, wiele spotkań i faktów zostało pominiętych w toku śledztwa, a jak się okaże na końcu zostało sprawdzonych przez Morse’a wcześniej, o czym dowiadujemy się grubo po fakcie. Można powiedzieć, że inspektor bawi się sam ze sobą… a to nieładnie.
I rzecz najważniejsza… nie polubiłam inspektora, nie zaskarbił mojej sympatii, a jedynie mnie irytował. Po wypadku, kiedy zwichnął stopę zakochał się w ciągu jednego dnia w pielęgniarce, na śmierć i życie. Za każdym razem, kiedy powinien działać wolał wyskoczyć na drinka, piwko, albo inny trunek.
Podsumowując… Kryminał bardzo dobry, czyta się szybko, zakończenie zaskakuje, ciężko jest się domyślić niemal do ostatniej strony. Z pewnością sięgnę po kolejne części, z nadzieją że autor rozbuduje wątki poszczególnych postaci, jednak bez wielkiego entuzjazmu. To po prostu nie moje klimaty.
Książka bardzo mi przypadła do gustu. Polecam inne lektury tego autora :-)
OdpowiedzUsuńkocham kryminały
OdpowiedzUsuńSensacja na dobrym poziomie,a uzupełniona o serial jeszcze bardziej wciąga :)
OdpowiedzUsuńTo fakt, że książka ma kilka niedociągnięć, mnie ogromnie denerwował jej antyfeministyczny charakter, jednak klimat powieści jest rewelacyjny, jakby nie było książka została napisana 36 lat temu, więc należy jej się taryfa ulgowa ;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja zachęciła mnie do zapoznania się z twórczością tego autora.:)
OdpowiedzUsuńJuż kolejna pozytywna recenzja:) Dopisuję do listy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja również muszę poszukać, bo nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z książkami tego autora.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami, więc po tę książkę raczej nie sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuń