Mam duży problem z "Adibasem" Zazy Burczuladze, ponieważ nie wiem co o książce myśleć. Wzbudziła we mnie podobne odczucia jak "Amsterdam Parano" Michała Puchalaka. Wtedy również miałam wątpliwości, czy mi się podobało, czy też zupełnie nie.
Główny bohater, to mężczyzna zorientowany na odczuwanie przyziemnych przyjemności, takich jak sex, narkotyki, jedzenie. Jesteśmy świadkami kolejnych dni, które wypełniają rozliczne przygody seksualne, albo mówienie o nich. Pozostałe postacie, również cenią sobie hedonistyczne podejście do życia. W konsumpcyjną codzienność, autor wplata wjazd rosyjskich wojsk do Tbilisi, bombardowania, blokady ulic...
Bohaterzy, zupełnie nie zwracają uwagi, na przelatujące nad ich głowami wrogie samoloty. W żaden sposób nie odczuwają grozy wojny, przechodzą z tym do porządku dziennego. Wojna, nie budzi w nich strachu. Dalej kopulują i oddają się codziennym rozrywkom, wygrzewając na przybasenowym leżaku. Słuchają muzyki na 120 gigowych ipodach, bawią się, zażywają narkotyki, biegają po sklepach z odzieżą używaną, w poszukiwaniu szpanerskiej marki, a wszystko z wrogimi wojskami w tle.
W jednej ze scen, bohater ogląda relację z bombardowania, a pod obrazem przewija się pasek informujący o możliwości wygrania kilku mercedesów. Żyjemy w czasach, gdzie zło i tragedia, przeplatane są chęcią zysku za wszelką cenę i sensacją. Budzi to moje skojarzenie z "Faktem", gdzie często scenom z tragedii, towarzyszy rozebrana pani pogodynka.
Burczuladze zobrazował w dość kontrowersyjny sposób społeczeństwo gruzińskie. Pokazał nam młodych ludzi, goniących za nowoczesnością, marką, przyjemnością, ale zobojętniałych na wyższe wartości. I chyba to jest właśnie największa podróbka... takie życie.
Książki, nie jestem w stanie ocenić, nie jestem też w stanie wskazać osób, którym mogłabym ją polecić. Ale chyba warto poznać obraz Gruzji Zazy Burczuladze...
Główny bohater, to mężczyzna zorientowany na odczuwanie przyziemnych przyjemności, takich jak sex, narkotyki, jedzenie. Jesteśmy świadkami kolejnych dni, które wypełniają rozliczne przygody seksualne, albo mówienie o nich. Pozostałe postacie, również cenią sobie hedonistyczne podejście do życia. W konsumpcyjną codzienność, autor wplata wjazd rosyjskich wojsk do Tbilisi, bombardowania, blokady ulic...
Bohaterzy, zupełnie nie zwracają uwagi, na przelatujące nad ich głowami wrogie samoloty. W żaden sposób nie odczuwają grozy wojny, przechodzą z tym do porządku dziennego. Wojna, nie budzi w nich strachu. Dalej kopulują i oddają się codziennym rozrywkom, wygrzewając na przybasenowym leżaku. Słuchają muzyki na 120 gigowych ipodach, bawią się, zażywają narkotyki, biegają po sklepach z odzieżą używaną, w poszukiwaniu szpanerskiej marki, a wszystko z wrogimi wojskami w tle.
W jednej ze scen, bohater ogląda relację z bombardowania, a pod obrazem przewija się pasek informujący o możliwości wygrania kilku mercedesów. Żyjemy w czasach, gdzie zło i tragedia, przeplatane są chęcią zysku za wszelką cenę i sensacją. Budzi to moje skojarzenie z "Faktem", gdzie często scenom z tragedii, towarzyszy rozebrana pani pogodynka.
Burczuladze zobrazował w dość kontrowersyjny sposób społeczeństwo gruzińskie. Pokazał nam młodych ludzi, goniących za nowoczesnością, marką, przyjemnością, ale zobojętniałych na wyższe wartości. I chyba to jest właśnie największa podróbka... takie życie.
Książki, nie jestem w stanie ocenić, nie jestem też w stanie wskazać osób, którym mogłabym ją polecić. Ale chyba warto poznać obraz Gruzji Zazy Burczuladze...
Kontrowersyjne przedstawienie tematu :)
OdpowiedzUsuńMoże być interesujące. Dość ciekawie jest spoglądać na pewne sprawy oczami hedonistów. Chciałabym móc trafić na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zapoznam sie z tą ksiazką. Może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ! :D
Tym razem daruję sobie tę książkę. Nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńA ja czuje się mocno zaintrygowana tematyką tej książki i chciałbym ją osobiście poznać.
OdpowiedzUsuńNie szukam takich książek, nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna okładka, idealnie współgra z tematem. Czy przeczytam? Sama nie wiem. Najpierw chcę poznać Gruzję widzianą oczami Mellerów :)
OdpowiedzUsuń