"A prawdziwa współczesna matrioszka to od góry ruska wesoła baba z nieco skrzywionym uśmiechem, a od dołu - puszka Pandory - same nieszczęścia. Im dłużej się jej przyglądam, tym smutniejszą ją widzę, i bardziej cierpiącą, ale przecież zawsze z uśmiechem, bo to jest ruska, wesoła, choć nieszczęsna matrioszka. Taka Matrioszka - Pandrioszka..."
Krystyna Kurczab-Redlich w Rosji spędziła kilka lat, jako niezależna dziennikarka współpracująca z polską prasą i telewizją. W "Pandrioszce" pokazuje nam obraz Rosji lat 90tych, po pieriestrojce, w czasie kadencji Borysa Jelcyna.
Demokratyczne państwo, z konstytucją gwarantującą prawa i swobody obywatelskie, tak naprawdę nijak tej demokracji nie przestrzegające. Tylko w Rosji, można w biały dzień przejechać człowieka prawidłowo przechodzącego przez jezdnię i nie ponieść żadnych konsekwencji (pod warunkiem, że jest się kimś ważnym, albo zna kogoś ważnego). Tylko w Rosji, władza napycha kieszenie, odejmując od ust obywatelom, a Ci patrzą na to i wzruszają ramionami. Tylko w Rosji, można wyjść z domu i zostać aresztowanym, okrutnie pobitym i skazanym za coś, czego się nie zrobiło. Tylko w Rosji milicja można skatować człowieka, podczas przesłuchania. Obywatele traktowani są jak NIKT, dla władzy nie liczy się ich dobro, nie liczą się ich prawa. Obywatel jest zerem.
Rosja od setek lat, żyje w terrorze serwowanym przez kolejnych rządzących. Strach w genach przekazywany jest z pokolenia na pokolenie, więc Rosjanie wierzą w to co mówi im władza, nawet jeśli jest to totalne zakłamanie. Boją się wierzyć w prawdę.
"Polska Politkowska" jak mówi się o Krystynie Kurczab-Redlich, podobnie jak nieżyjąca już dziennikarka, szczególnie zainteresowała się wojną w Czeczenii, której temat porusza również książce - "Głową o mur kremla". Autorka pokazuje zakłamanie władzy, manipulacje na najwyższych szczeblach i przede wszystkim nieprawdziwość informacji preparowanych przez Kreml i przekazywanych światu, oraz notoryczne łamanie praw człowieka.
W "Pandrioszcze" poznajemy kulisy pierwszej wojny czeczeńskiej. Obraz zupełnie inny niż ten, w który zachód chciał wierzyć. W którym, w chwili gdy Clinton poklepywał ramię Jelcyna, w Czeczenii ginęła od bombardowań cywilna ludność. Opinia publiczna w Rosji, nie przyjmowała do wiadomości istnienia poranionych dzieci i kobiet, okaleczonych, pozbawionych dachu nad głową. Przecież w telewizji pokazywało się tylko martwych żołnierzy. Więc jak to?
Zarówno Rosjanie, jak i cały zachód w dalszym ciągu są we władaniu hipnotyzującej mocy... najpierw Borysa Jelcyna a teraz Władimira Putina.
W moim odczuciu, jest to książka która czytelnika pochłania, mimo zdecydowanie trudnego tematu. Pokazuje Rosję taką, jaka jest. Pomaga nam zrozumieć mentalność tego narodu i mechanizmy nim sterujące. Jednocześnie autorka stara się nam uświadomić, jak łatwo stracić prawdę z oczu i widzieć tylko to co wygodne dla sumienia. Dzięki niej, możemy poznać Czeczenów, którzy z terroryzmem mają niewiele wspólnego, za to z bólem tortur i cierpieniem po starcie najbliższych wiele. Autorka ukazuje Czeczenię w gruzach i nędzy, ale z niezwykłym honorem i dumą.
"Pandrioszka" wywarła na mnie niesamowite wrażenie, poruszyła, w pewien sposób otworzyła mi oczy na pewne tematy. Obowiązkowo sięgnę więc, po "Głową o mur Kremla", a Wam polecam reportaże z Rosji i Czeczenii Krystyny Kurczab-Redlich!
Demokratyczne państwo, z konstytucją gwarantującą prawa i swobody obywatelskie, tak naprawdę nijak tej demokracji nie przestrzegające. Tylko w Rosji, można w biały dzień przejechać człowieka prawidłowo przechodzącego przez jezdnię i nie ponieść żadnych konsekwencji (pod warunkiem, że jest się kimś ważnym, albo zna kogoś ważnego). Tylko w Rosji, władza napycha kieszenie, odejmując od ust obywatelom, a Ci patrzą na to i wzruszają ramionami. Tylko w Rosji, można wyjść z domu i zostać aresztowanym, okrutnie pobitym i skazanym za coś, czego się nie zrobiło. Tylko w Rosji milicja można skatować człowieka, podczas przesłuchania. Obywatele traktowani są jak NIKT, dla władzy nie liczy się ich dobro, nie liczą się ich prawa. Obywatel jest zerem.
Rosja od setek lat, żyje w terrorze serwowanym przez kolejnych rządzących. Strach w genach przekazywany jest z pokolenia na pokolenie, więc Rosjanie wierzą w to co mówi im władza, nawet jeśli jest to totalne zakłamanie. Boją się wierzyć w prawdę.
"Polska Politkowska" jak mówi się o Krystynie Kurczab-Redlich, podobnie jak nieżyjąca już dziennikarka, szczególnie zainteresowała się wojną w Czeczenii, której temat porusza również książce - "Głową o mur kremla". Autorka pokazuje zakłamanie władzy, manipulacje na najwyższych szczeblach i przede wszystkim nieprawdziwość informacji preparowanych przez Kreml i przekazywanych światu, oraz notoryczne łamanie praw człowieka.
W "Pandrioszcze" poznajemy kulisy pierwszej wojny czeczeńskiej. Obraz zupełnie inny niż ten, w który zachód chciał wierzyć. W którym, w chwili gdy Clinton poklepywał ramię Jelcyna, w Czeczenii ginęła od bombardowań cywilna ludność. Opinia publiczna w Rosji, nie przyjmowała do wiadomości istnienia poranionych dzieci i kobiet, okaleczonych, pozbawionych dachu nad głową. Przecież w telewizji pokazywało się tylko martwych żołnierzy. Więc jak to?
Zarówno Rosjanie, jak i cały zachód w dalszym ciągu są we władaniu hipnotyzującej mocy... najpierw Borysa Jelcyna a teraz Władimira Putina.
W moim odczuciu, jest to książka która czytelnika pochłania, mimo zdecydowanie trudnego tematu. Pokazuje Rosję taką, jaka jest. Pomaga nam zrozumieć mentalność tego narodu i mechanizmy nim sterujące. Jednocześnie autorka stara się nam uświadomić, jak łatwo stracić prawdę z oczu i widzieć tylko to co wygodne dla sumienia. Dzięki niej, możemy poznać Czeczenów, którzy z terroryzmem mają niewiele wspólnego, za to z bólem tortur i cierpieniem po starcie najbliższych wiele. Autorka ukazuje Czeczenię w gruzach i nędzy, ale z niezwykłym honorem i dumą.
"Pandrioszka" wywarła na mnie niesamowite wrażenie, poruszyła, w pewien sposób otworzyła mi oczy na pewne tematy. Obowiązkowo sięgnę więc, po "Głową o mur Kremla", a Wam polecam reportaże z Rosji i Czeczenii Krystyny Kurczab-Redlich!
Strasznie przygnębiające. Książka, a tym bardziej tamtejsza rzeczywistość, o której i tak nie posiądziemy pełnej wiedzy. Mam zawsze pewne opory przed sięganiem po tego typu książki, właściwie nie potrafię sprecyzować dlaczego.
OdpowiedzUsuńTę książkę muszę przeczytać. Dzięki, Izabello, gdyby nie Twoja recenzja przeszłabym obok niej i nie zauważyła.
OdpowiedzUsuńJej, to jest coś dla mnie, nie wiedziałam, ze została wydana. Uwielbiam czytać o Rosji. Jessu, gdzie jest mój kajet?
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za klimatami Rosji, więc sobie podziękuję, ale recenzja bardzo zachęcająca.
OdpowiedzUsuńCzy powinnam? Moja historycznie wykształcona część mówi - CZYTAJ, LIMONA! Z kolei część książkowo-hedonistyczna rzecze - ZNUDZI CIĘ!
OdpowiedzUsuńNie wiem więc, Isabelle, bo choć Twoja recenzja zainteresowała mnie tą książką, to obawiam się, że jej nie podołam, a to byłoby smutne.
Myślałam o niej po kątem wyzwania Rosja w literaturze, ale nie wiem...
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, kiedyś czytałam, bardzo emocjonalna
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPrzesłałam ci niespodziankę na maila :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie recenzja, z literaturą na temat Rosji jeszcze prawie się nie zetknęłam, z dużą ciekawością przeczytam Pandrioszkę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka rzeczywiście pokazuje straszny obraz Rosji, państwa bandyckiego, chorego, niezdolnego do normalnego funkcjonowania nie tylko dlatego, że władze są takie, jakie są, ale dlatego że społeczeństwo nie jest dziś zdolne do przeciwstawiania się temu. Czeczenia pokazana z sympatią, ale i dość obiektywnie. Autorka nie cofa się przed opisaniem zabójstwa młodej kobiety - muzułmanki przez braci, którzy chcą w ten sposób zmyć hańbę, która ciąży na rodzinie za przedślubne kontakty seksualne młodej kobiety.
OdpowiedzUsuń