Ach ta Klaudyna...!
Nadszedł czas na pożegnanie z ukochanym przez bohaterkę, miejscem dziecięcych przygód, młodzieńczych psot - Montigny. Uroczą, pełną lasów, łąk i wszelkiej zieleni mieścinę, trzeba zamienić na szary i ponury Paryż. Klaudyna, aby zrobić na złość koleżankom, godzi się na propozycję ojca i przeprowadza się do miasta. Szybko jednaj swej decyzji zaczyna żałować, co doprowadza ją do głębokiej depresji i choroby. Jakby miała mało problemów, Melania ścina jej piękne włosy! Dziewczyna nie potrafi się odnaleźć w nowym świecie.
Zmienia się trochę, kiedy poznaje ciotkę - siostrę ojca - i jej wnuka, cudnego Marcela. Chłopak jest jej równolatkiem i szybko znajdują wspólny język. Nie myślcie sobie, że coś między nimi zaiskrzy... Marcel ma przyjaciela... bliskiego przyjaciela - Charliego. Ma również ojca - Renauda, i to właśnie on sprawi, że młodej damie serce zabije mocniej.
"Klaudyna w Paryżu", to kolejna po "Klaudynie w szkole" pozycja Sidonie Gabrielle Colette opisująca losy zwariowanej, niezwykle świadomej, jak na swój wiek dziewczyny. Jednak, o ile w pierwszej części Klaudyna szokowała, a tyle w tej jakby straciła rezon. Pozostał jej wprawdzie cięty języczek, ale ubrana w sztywne kołnierzyki i dopasowaną spódnicę, czasami jest wręcz za grzeczna! Aż się prosi zawołać - Wróć Klaudyna z Montigny!
Za to zaskakuje nas Łusia, która z niewinnej dziewczynki, zmienia się w kobietę wyrachowaną, wykorzystującą ciało, dla pozyskania dóbr materialnych. Stanowi kontrast dla ugrzecznionej głównej bohaterki.
Pierwsza część była stanowczo bardziej niepoprawna i pikantna, w tej czegoś mi zabrakło, nie czytałam już z takimi wypiekami na twarzy jak wcześniej. Niemniej, nie mogę się już doczekać powrotu Klaudyna jako mężatki! Ciekawa jestem, jak z tą nową drogą życiową poradzi sobie dziewczyna posiadająca własne zdanie, nie dająca sobą manipulować, a żyjąca w czasach, kiedy kobieta za dużo do powiedzenia nie ma...
Nadszedł czas na pożegnanie z ukochanym przez bohaterkę, miejscem dziecięcych przygód, młodzieńczych psot - Montigny. Uroczą, pełną lasów, łąk i wszelkiej zieleni mieścinę, trzeba zamienić na szary i ponury Paryż. Klaudyna, aby zrobić na złość koleżankom, godzi się na propozycję ojca i przeprowadza się do miasta. Szybko jednaj swej decyzji zaczyna żałować, co doprowadza ją do głębokiej depresji i choroby. Jakby miała mało problemów, Melania ścina jej piękne włosy! Dziewczyna nie potrafi się odnaleźć w nowym świecie.
Zmienia się trochę, kiedy poznaje ciotkę - siostrę ojca - i jej wnuka, cudnego Marcela. Chłopak jest jej równolatkiem i szybko znajdują wspólny język. Nie myślcie sobie, że coś między nimi zaiskrzy... Marcel ma przyjaciela... bliskiego przyjaciela - Charliego. Ma również ojca - Renauda, i to właśnie on sprawi, że młodej damie serce zabije mocniej.
"Klaudyna w Paryżu", to kolejna po "Klaudynie w szkole" pozycja Sidonie Gabrielle Colette opisująca losy zwariowanej, niezwykle świadomej, jak na swój wiek dziewczyny. Jednak, o ile w pierwszej części Klaudyna szokowała, a tyle w tej jakby straciła rezon. Pozostał jej wprawdzie cięty języczek, ale ubrana w sztywne kołnierzyki i dopasowaną spódnicę, czasami jest wręcz za grzeczna! Aż się prosi zawołać - Wróć Klaudyna z Montigny!
Za to zaskakuje nas Łusia, która z niewinnej dziewczynki, zmienia się w kobietę wyrachowaną, wykorzystującą ciało, dla pozyskania dóbr materialnych. Stanowi kontrast dla ugrzecznionej głównej bohaterki.
Pierwsza część była stanowczo bardziej niepoprawna i pikantna, w tej czegoś mi zabrakło, nie czytałam już z takimi wypiekami na twarzy jak wcześniej. Niemniej, nie mogę się już doczekać powrotu Klaudyna jako mężatki! Ciekawa jestem, jak z tą nową drogą życiową poradzi sobie dziewczyna posiadająca własne zdanie, nie dająca sobą manipulować, a żyjąca w czasach, kiedy kobieta za dużo do powiedzenia nie ma...
Pierwsza część Klaudyny mimo, że generalnie zrobiła na mnie wrażenie pozytywne, w jakimś stopniu również zawiodła i pozostawiła pustkę, którą miałam nadzieję wypełnić tą lekturą. Może to dlatego, iż pojęcie skandalu i naginania granicy przyzwoitości na przestrzeni 100 lat ogromnie się zmieniło, więc niemożliwym jest pojmowanie tej książki naszymi współczesnymi kryteriami. Miałam nadzieję, że Klaudyna rozwinie skrzydła w Paryżu i pokaże jeszcze większego pazura, a tu taka niespodzianka. Ale ze względu na niewiarygodna metamorfozę Łusi chętnie sięgnę również po drugą część :) Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńZaczyna pikantnie się dziać w kolejnym tomie "Małżeństwo Klaudyny" i to wcale nie za sprawą Renauda. Tutaj wraca ta Klaudynka z Montigny. I powiem, że właśnie ze względu na te jej zachowania, daleko odbiegające od przyzwoitości przerwałam ostatnio lekturę, przynajmniej na jakiś czas, bo dla mnie to trudne do strawienia...
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze, ale wydaje mi się, że to jest książka nieco... dziwna. Ale w pozytywnym znaczeniu! Dodaję do mojej listy "chcę przeczytać" (niebezpiecznie powiększającej się coraz bardziej) ;)
OdpowiedzUsuńPierwszą część Klaudyny przeczytałam dawno temu - ale praktycznie nic z niej nie pamiętam. Teraz okazuje się, że są jeszcze następne części powieści Colette - będę musiała dużo nadrobić :)
OdpowiedzUsuńJeśli te książki tak Ci się podobają, to może ja też się skuszę. Najpierw jednak będę musiała sięgnąć po pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej ani tej ale fajnie się zapowiada, więc może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, co myśleć... Na pewno jeszcze zastanowię się nad tymi książkami ;]
OdpowiedzUsuńJa nie czytałem żadnej części, ale z pewnością to nadrobię...
OdpowiedzUsuńLekturę pierwszej części mam za sobą. Druga czeka na półce na swoją kolej. Ubóstwiam Klaudynę. To dla osobowość roku:)
OdpowiedzUsuń