poniedziałek, 13 czerwca 2011

Stefania Jagielnicka "Z busolą w sercu"

Całkiem przypadkiem trafiła mi się książka, której akcja osadzona jest w moim mieście - Bytomiu. Zupełnie inaczej czyta się pozycję, w której pojawiają się miejsca znane nam z codziennych wędrówek. Mogę z czystym sumieniem napisać, że obraz Bytomia i Katowic jest przedstawiony bardzo dokładnie i zgodnie z rzeczywistością.

"Z busolą w sercu", to historia życia Ewy Podolskiej, którą poznajemy w momencie, gdy z rodzicami sprowadza się z Kresów na brudny i ponury Śląsk. Ewa to ładna i inteligentna dziewczyna, której rodzice chcą, aby została prawniczką. Ona sama woli aktorstwo... Wybiera więc studia w tym kierunku. Niestety, po roku zostaje wyrzucona z uczelni i wraca do rodzinnego miasta, a w między czasie przeżywa kilka erotycznych przygód. Jedna z nich kończy się pierwszym małżeństwem. Ewa powoli stabilizuje sobie życie, rozpoczyna studia dziennikarskie, zatrudnia się w "Dzienniku Zachodnim", poznaje drugiego męża (który niestety również nie okazuje się księciem z bajki), rodzi syna. Wszystko odbywa się na tle PRL-owskiego państwa, gdzie nie istnieje wolność słowa, a człowiek na każdym kroku jest ograniczany. Nie inaczej jest z Ewą, która za swoją pracę, głównie na rzecz „Solidarności”, cierpi wiele prześladowań ze strony SB.

Pozycję mogłabym podzielić na dwie części. Pierwsza, to opis burzliwego życia uczuciowego Ewy i jej poszukiwania odpowiedniej drogi życiowej. Druga, to początek działalności „Solidarności”, inwigilacja Służb Bezpieczeństwa i obraz komunistycznego państwa. Całość sprawnie połączona, tworzy realny obraz kraju, gdzie nie można było ufać nikomu, ponieważ każdy mógł się okazać donosicielem. Bohaterka zostaje wyprowadzona w nocy z własnego mieszkania, bez możliwości powiadomienia rodziny i internowana w brudnym, nie nadającym się do funkcjonowania więzieniu. Mimo, iż losy Ewy to fikcja literacka, pojawia się w tej pozycji wiele autentycznych wydarzeń i postaci, m. in. Jerzy Buzek.
Warto zapoznać się z książką autorstwa Stefanii Jagielnickiej, która stworzyła smutny, ale zarazem niezwykle prawdziwy obraz.

Książkę czyta się szybko i płynnie. Miejscami, może trochę irytują niektóre decyzje bohaterki, a i część „polityczna” nie jest lekka, łatwa i przyjemna. Niemniej, całość jest naprawdę dobrym portretem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i kobiety żyjącej w tym kraju.

10 komentarzy:

  1. Ja znam dziewczynę która nazywa się Ewa Podolska :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubię polityki, więc raczej ciężko by mi się czytało ta książkę, więc nie wiem, czy się zdecyduję na ta książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nigdy książki o podobnej tematyce, muszę spróbować :) Chciałabym też trafić kiedyś na akcję rozgrywającą się w moim mieście ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałam nic na jej temat, ale może warto...

    OdpowiedzUsuń
  5. książkę podzieliłaś jakby na dwie części i ta druga mnie interesuje, tylko jakoś do samej bohaterki się przekonać nie mogę, ale może kiedyś spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta druga część wypływa z pierwszej, gdyż postać bohaterki jest o tyle ciekawa, o ile interesująca jest jej droga do "Solidarności", która jest przedstawiona nie jako partia polityczna lecz jako ruch społeczny, którego główny trzon stanowili ludzie, kierujący się sercem, uczuciami patriotycznymi i religijnymi a nie prominentni, polityczni działacze, do których autorka nie czuje sympatii. Wspaniale opisane są psychologiczne motywacje owych szarych członków związku. Podoba mi się też publicystyczny i reportażowy opis bohatera zbiorowego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta druga część wypływa z pierwszej, gdyż postać bohaterki jest o tyle ciekawa, o ile interesująca jest jej droga do "Solidarności", która jest przedstawiona nie jako partia polityczna lecz jako ruch społeczny, którego główny trzon stanowili ludzie, kierujący się sercem, uczuciami patriotycznymi i religijnymi a nie prominentni, polityczni działacze, do których autorka nie czuje sympatii. Wspaniale opisane są psychologiczne motywacje owych szarych członków związku. Podoba mi się też publicystyczny i reportażowy opis bohatera zbiorowego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chociaż „Z busolą w sercu“ stanowi fikcję literacką to jednak część poświęcona pierwszej „Solidarności“ jest autentyczna, autobiograficzna. Przedstawia ona drogę przeciętnych, szarych Polaków do tego zrywu patriotycznego, począwszy od nocy PRL-u aż po jutrzenkę narodzin "Solidarności". Ukazany w powieści obraz ruchu jest zupełnie nieznany, gdyż ukazuje bohatera zbiorowego i postaci prowincjonalnych, animowych działaczy, odległych od znanych powszechnie ambitnych, prominentnych przywódców. Wspaniale przedstawione są psychologiczne motywacje szarych członków związku, nie zajmujących się przedtem polityką, przystępujących do owego ruchu z potrzeby serca.
    Jest to pasjonująca opowieść, którą czyta się jednym tchem. Na wnikliwie i ciekawie, z nutką sarkazmu przedstawionym tle społeczno - politycznym PRL-u aż do okresu pierwszej „Solidarności” i stanu wojennego rozgrywa się walka Ewy Podolskiej z bezpieką, usiłującą uczynić z niej luksusową prostytutkę, donoszącą na swych klientów. Znajdując się z jednej strony pod wpływem antykomunistycznego nastawienia rodziców, repatriantów ze wschodnich kresów, którym trudno jest przystosować się do życia na Górnym Śląsku a z drugiej pod naciskiem indoktrynacji komunistycznej, szuka ucieczki od tej schizofrenicznej sytuacji w łapczywym pochłanianiu książek i w marzeniach o ucieczce do innego piękniejszego świata. Po kilku humorystycznie opisanych przygodach erotycznych, dwóch nieudanych małżeństwach i wreszcie tragicznie przerwanej wielkiej miłości poświęca się całkowicie wychowywaniu syna, którego urodzenie stanowi jedyny promień szczęścia w jej ponurym PRL-owskim życiu. W końcu jednak znajduje spełnienie w Ruchu „Solidarności”, poświęcając się bez reszty bezkrwawej walce o wyzwolenie ojczyzny.
    Po zwolnieniu Ewy z koszmarnego więzienia, w którym była internowana, bezpieka postanawia uczynić z niej wtykę w organizacji podziemnej. Gdy nic z tego nie wychodzi, wtrąca ją do szpitala psychiatrycznego. Po odbyciu upiornej „kuracji” kobieta postanawia wyemigrować wraz z synem na Zachód. Jednak paszport znika w nocy z jej mieszkania. Jest to sprawka młodego ambitnego porucznika bezpieki, który przesłuchiwał ją w więzieniu. Kiedy zjawia się u niego z żądaniem zwrotu paszportu, pokazuje jej on zobowiązanie do współpracy, napisane jej charakterem pisma. Kobieta nie pamięta, czy istotnie podpisała je, gdy załamała się psychicznie, czy też funkcjonariusz je podrobił. Gdy za sprawą interwencji biskupa udaje się jej odzyskać paszport, potrąca ją samochód.
    W szpitalu nawiedza ją przedziwny sen. Sen, który przyśnił się jej po raz pierwszy przed laty w dniu, w którym zorientowała się, że jest brzemienna. Obudził on w niej wówczas marzenia o szlachetnie urodzonym ojcu i życiu w innym pięknym, arystokratycznym świecie, powodując obrzydzenie do PRL-owskiej szarej rzeczywistości i środowiska, w którym przyszło jej egzystować. Sen ów wywołał w niej również przekonanie, że to nie tylko bezpieka jest jej wrogiem, ale że istnieje jakiś niematerialny, duchowy przeciwnik.
    Leżąc na szpitalnym łóżku i czekając na odwiedziny matki, gorzko wspomina wszystkie życiowe niepowodzenia. Ostatecznie jednak jej nieuchwytny wróg okazuje się w pewnym sensie przyjacielem. Gdyby bowiem nie wypadek i pobyt w szpitalu wyemigrowałaby do Stanów, chociaż chciała wyjechać do Francji, gdyż uwielbiała śródziemnomorską kulturę, znała język i zawsze marzyła, by ten kraj zwiedzić. Niestety w ambasadzie powiedziano jej, że załatwienie formalności zajmie sporo czasu, gdy tymczasem ona obawiała się, że porucznik będzie ją coraz brutalniej zmuszał do współpracy, załatwiła więc błyskawicznie emigrację do Stanów. Jednak pobyt w szpitalu po wypadku przedłużył jej obecność w Polsce. Ma zatem nadzieję, że teraz uzyska możliwość osiedlenia we Francji. Poddaje się marzeniom o życiu w tym pięknym kraju, gdy do pokoju wchodzi jej matka. Staje przy jej łóżku i wybucha płaczem, wyjawiając zagadkę jej snów i marzeń o wspaniałym ojcu i życiu w innym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cytat z powieści, wyjaśniający jej tytuł
    Często odnosiłam wrażenie, że w mym życiu panuje chaos, że rzucam się z jego nurtem, że nie potrafię nim pokierować. Miałam sobie za złe, że zamiast rozumem kieruję się sercem. Obwiniałam samą siebie za wszystkie niepowodzenia, w gruncie rzeczy miałam o sobie złe wyobrażenie. Teraz jednak ujrzałam się w innym świetle. Czułam, że jestem osobą wartościową. Ujrzałam wyraźnie sens swego życia i dalszą drogę, którą wskaże mi busola w sercu, tak jak to było do tej pory. Wiedziałam, że nastąpią w nim jeszcze wydarzenia, nadające mu pozytywną wymowę. Ze zdumieniem stwierdziłam, że to te z otaczających mnie osób, które robiły karierę, konsekwentnie i zdecydowanie kierując swym losem, poniosły życiową klęskę. Ich świadomość ograniczona była klapkami egoizmu, chciwości i cynizmu, a ich sumienia były obciążone krzywdami, które wyrządzili bliźnim w pogoni za zyskiem. Zobaczyłam w ich duszach kłębowisko żmij, oplatające ich dusze. Zrozumiałam, że to z tego powodu byli zgorzkniali i cyniczni, wiecznie nieszczęśliwi, mimo życiowego powodzenia. A ja... Ostatecznie nawet mój nieuchwytny wróg okazał się przyjacielem.

    OdpowiedzUsuń

Baner