niedziela, 19 czerwca 2011

Maciej Grabski "Ksiądz Rafał"


W 1977 roku umiera stary proboszcz w Gródku - Stanisław. Ludzie zdają sobie sprawę z tego, że czas na zmiany i wszystko będzie inne niż wcześniej. Stanisław był duszpasterzem surowym, nie bał się wskazać imiennie z ambony grzeszników, jednocześnie bardzo kochał ludzi. Nie rozmawiał z nimi za dużo, ale mieli świadomość, że zawsze mogą na niego liczyć.
Biskup, w miejsce starego księdza, postanawia wysłać młodego wikariusza - Rafała. Przystojny, prawie dwumetrowy ksiądz, wśród dewotek budzi zgorszenie - "bo to pewnie za pannami będzie się oglądał". Rafałowi jednak takie rzeczy nie w głowie, bo nowy proboszcz jest po prostu bardzo dobrym księdzem. Uwielbia ludzi i przebywanie z nimi, do tego rozmawia ze zwierzętami i potrafi je poskromić. Parafianie szybko przekonują się do nowego duszpasterza (dewotki oczywiście zawsze coś znajdą i piszą donosy do Biskupa), który bardzo umiejętnie prowadzi swoją trzódkę.

"Ksiądz Rafał" to książka o niesamowitym klimacie, przypominającym miejscami "Ranczo" lub "Ojca Mateusza". Nigdy nie przypuszczałam, że historia o księdzu, może być tak wciągająca i urocza. Książka to przede wszystkim opowieść o ludziach, ich codziennych problemach i troskach, wzajemnych relacjach i bezinteresownych uczynkach. Pokazuje też kościół o ludzkiej, normalnej twarzy - z wadami i zaletami. Rafał, jak i inni księża popełnia błędy, ale jednocześnie stara się je naprawiać, a za grzechy żałuje. Maciej Grabski, prezentuje kler i jego różne oblicza. Od tego niesympatycznego i złego w postaci dziekana Tomaszka, po dobry i pozytywny jak w przypadku Rafała Nowiny. Każdy człowiek grzeszy, ale każdy ma też szansę na odkupienie i poprawę.

"Ksiądz Rafał" kończy się w momencie, kiedy Karol Wojtyła zostaje wybrany nowym papieżem, a Biskup Jakub umiera. Do Gródka nadciągają zmiany, więc niemal natychmiast sięgnęłam po kolejną część opowieści. Nie potrafię się pożegnać z bohaterami, których polubiłam i którzy stali mi się bardzo bliscy.
Polecam gorąco - ciepła, zabawna, a czasami wzruszająca do łez historia!
Ps. Okładka piękna... podoba mi się o wiele bardziej niż ta z drugiej części. Sad jest bajeczny, jak z moich marzeń!

19 komentarzy:

  1. Czytałam i pokochałam księdza Rafała miłością platoniczną ;)
    Przede mną druga część przygód księdza z Gródka.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę kupić obie części ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tak polubiłam księdza Grosera z książek Jana Grabarczyka. Polecam !! bardzo wciągająca literatura

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ci się udało. Zdobyłaś kolejnego przyszłego czytelnika tej książki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również muszę przeczytać....

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też pokochałam tą książkę i przymierzam się do drugiej części;) Co do okładki to zgadzam się, I część lepsza...

    OdpowiedzUsuń
  7. no i co ja mam z Wami począć, nie kupiłaby jej gdyby nie blogi, które zachwalają i zachwalają, nęcą

    OdpowiedzUsuń
  8. Brak mi słów pochwał w kierunku tej książki i kolejnej części, byłam oczarowana!! Ksiązka jest fenomenalna płakałam i śmiałam się i przy okazji refleksje mnie też istotne nachodziły.

    OdpowiedzUsuń
  9. Za ranczem nie przepadałam, ale na ta książkę mam ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, już mi się spodobała, choć jeszcze nie czytałam. Muszę koniecznie się zapoznać z tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  11. I mnie również urzekł Ksiądz Rafał, Gródek i jego mieszkańcy :) Obydwie części już za mną, trafiły na półkę książek ukochanych i specjalnych :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Recenzowałam drugą część...bez przeczytania pierwszej... :<

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyznam, że mnie do tej książki raczej nie ciągnie. Ale tak zachwalasz, że może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna jest ta opowieść! Ciekawe jest też jej umiejscowienie w czasie (przełom 70/80) i jednoczesne niemal całkowite oderwanie od wydarzeń, które ten czas determinowały. Większość porównuje ja do Rancza, ale poza wielkością wsi- niewiele tych zbieżności. Ranczo jest raczej zabawne; w Gródku zaś zbyt zabawnie nie jest. Zdecydowanie więcej wzruszeń niż śmiechu. Już szybciej porównałabym tę książkę do grzegorczykowego księdza Grosera, ale to też nie jest to samo... czas jest zupełnie inny. Polecam razem z autorką posta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Już wpisałam na swoją listę książek do przeczytania ;-). Dzięki za rekomendację.
    Artsajke
    ksiazkiartsajke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Sempeanka - Klimatem jednak trochę Ranczo przypomina. Nie potrafiłabym wskazać konkretnych punktów wspólnych, ale to była moja pierwsza myśl :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Udało Ci się nakłonić ateistkę do lektury:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem oczarowana tą książką, zarówno pierwszą jak i drugą częścią. W kwestii okładki w 100% się zgadzam. Szkoda tylko, że wyjawiłaś końcowe wydarzenia pierwszej części tym, co jej nie czytali. Ale w zasadzie nie są one ani punktem kulminacyjnym, ani zwrotem akcji, bo przecież w Gródku czas płynie według własnego schematu, wszystko ma swoją kolej. Dni mijają bez pośpiechu i każdy żyje swoim życiem... Wielkie brawa dla pana Maćka :)

    OdpowiedzUsuń
  19. O rany, jakie pochlebne opinie. Coś w tym musi być. :)

    OdpowiedzUsuń

Baner