piątek, 17 czerwca 2011

Janusz Majewski "Mała matura"


Ominęła mnie jakoś zawierucha związana z filmem Janusza Majewskiego, o książce usłyszałam też stosunkowo niedawno, a zainteresowałam się nią, za sprawą szaty graficznej i okładki. Najzwyczajniej w świecie "wpadła mi w oko".

"Mała matura"to jedna z tych pozycji, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Podzielona jest na trzy części. Pierwsza - "Słodkie lata" opisuje dzieciństwo Ludwika Taschke, w pięknym przedwojennym Lwowie. Ta część pełna jest ciepła i pozytywnych emocji. Opisuje beztroskie lata wczesnego dzieciństwa i stanowi wstęp do późniejszych, tragicznych wydarzeń wojennych. Lwów widziany oczami małego chłopca, to piękne wielojęzyczne i wielonarodowe miasto. Ludwik pochodzi z dobrego domu, niczego mu nie brakuje, rodzice go kochają i jedynym jego problemem staje się młodsza, apodyktyczna siostra Hania.
Życie zmienia się wraz z nadejściem wojny. Na początku uderzyło mnie to, jak niewiele różniły się wspomnienia z czasów wojny od tych wcześniejszych. Owszem pojawiały się momenty kiedy był świadkiem zła, ale było tego niewiele i jako czytelnik nie odczułam grozy śmierci. Aż do momentu kiedy dotarło do mnie, że właśnie te, wydawać by się mogło, sporadyczne "przypadki" odzwierciedlają to co w wojnie najgorsze. Nie wiadomo czego i po kim się spodziewać. Ludwik jako mały chłopiec widział rzeczy, jakich widzieć nie powinien i które prawdopodobnie na zawsze zmieniły jego wizję rzeczywistości. Okupant, zabiera jemu i rodzinie nie tylko dobra doczesne, ale odziera z tego co najpiękniejsze - beztroskiego dzieciństwa, które już się nie powtórzy. I właśnie świadomość, że dzieci stają się świadkami wydarzeń, dla ich niewinnych oczu nieprzeznaczonych, budzi największy smutek.
Trzecia część książki stanowi wspomnienia z powojennego Krakowa, gdzie Ludwik wraz z rodziną się przeniósł. To właśnie w tym mieście Ludwik przezywa pierwsze miłostki, odkrywa swoją seksualność, dojrzewa. W gimnazjum spotyka go wiele zabawnych historii, przy których my czytelnicy nieraz się uśmiechniemy, ale uderza w niego również brutalna rzeczywistość komunistycznego państwa.

Siłą "Małej matury" jest język, jakim została napisana. Bez zbędnych ozdobników, ale bardzo celnie trafiający w odbiorcę. Kiedy trzeba wulgarny, z dużą ilością przekleństw, kiedy indziej zaopatrzony w odpowiedni lwowski akcent... Książka jest zrazem sagą rodzinną, opowieścią o dorastaniu i pozycją opisującą lata wojny i okupacji. Historię w niej opisaną, prawdopodobnie można by przyrównać do wielu podobnych, a Ludwik jest przykładem chłopca podobnego do innych, których najlepsze lata młodości przypadły w tym smutnym okresie dla kraju.

Chyba mam ostatnio szczęście w doborze lektur, ponieważ czego nie wezmę do rąk, po prostu mi się podoba. Pozycja Janusza Majewskiego pochłonęła mnie i niemal każdą wolną chwilę poświęciłam na jej lekturę. Jedyne, czego mogłabym się "uczepić", to duża ilość błędów i literówek, ale w żadnym stopniu nie umniejsza to wartości tekstu.

Nie sposób oddać w recenzji całego klimatu tej książki, dlatego polecam każdemu, kto ma ochotę na dobrą i wartościową lekturę!

13 komentarzy:

  1. Bardzo chętnie bym się skusiła na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja! Książka brzmi bardzo ciekawie, z chęcią przeczytam! Już wpisałam na liste!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Filmu nie widziałam, ale książkę chętnie przeczytam - brzmi jak coś, co może przypaść mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam ani o filmie ani o książce :)
    Teraz już wiem i z chęcią bym przeczytała.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wpisuje na listę, idę do księgarni. Książka zapowiada się na lekturę obowiązkową.
    Pozdrawiam:)
    PS. Świetna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do literówek, wstyd dla wydawnictwa. Mi na przykład bardzo przeszkadzają w odbiorze. Poza tym książka zapowiada się ciekawie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuję się zachęcona. Tzn. czułam się już wcześniej ale teraz moja chęć sięgnęła zenitu !

    OdpowiedzUsuń
  8. Mówiłam (znaczy się, pisałam)!!!:P

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisałaś, pisałaś :D Czułam w kościach że będzie bardzo dobra :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Również nie słyszałam o filmie ani o książce, ale myślę, że kiedyś książkę przeczytam. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaraz kończę czytac po ośmiogodzinnym ciągu.Komentarz przeczytałam teraz.10/10. Filmu nie widziałam i po przeczytaniu recenzji, nie żałuję.Razem z Ludwikiem kolejny raz przeżywałam Lwów i dramaty ludzi Kresów.Jak to pokazac w dwugodzinnym filmie?

    OdpowiedzUsuń

Baner