Potrzebowałam czegoś łatwego, lekkiego, najlepiej o miłości, - sięgnęłam po Villę... Miałam duże oczekiwania wobec tej książki, ponieważ wcześniej czytałam wiele pozytywnych recenzji dotyczących zarówno tej, jak i innych pozycji tego autora. Niestety, Pezzelli nie sprostał moim oczekiwaniom, czuję wręcz wielki zawód.
Jason Mirabella, to młody i ambitny specjalista do spraw marketingu. Życie układa mu się bardzo pomyślnie, ma pieniądze, piękną narzeczoną i świetną pracę. Niestety popełnia błąd, za który musi zapłacić wysoką cenę. Pieniądze i oszczędności znikają w zastraszającym tempie, narzeczona odchodzi... Jason zostaje z niczym. Ledwo starcza mu na bilet powrotny na Rhode Island, gdzie jego ojciec wraz z dwojgiem rodzeństwa prowadzi pensjonat. Bohater, niczym syn marnotrawny powraca na łono rodziny, aby wylizać rany i odkryć, co w życiu jest najważniejsze...
Swego czasu, bardzo lubiłam takie historie i wręcz je pochłaniałam, ale ta rozczarowała mnie bardzo. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to wymagająca lektura, ot czytadło do poduszki, ale czy musi być przy tym aż do bólu przewidywalne? Autor wykorzystał utarty już schemat, więc bez problemu mogłabym siąść nad szklaną kulą i przewidzieć, co wydarzy się na kolejnej stronie, albo w kolejnym rozdziale.
Na plus oceniłabym niektórych bohaterów. Szybko dają się polubić, tylko liczyłam na trochę więcej z życia pensjonatu i pracy w nim.
Krytyka wobec książki, wynika też z faktu, że spodziewałam się czegoś bardziej klimatycznego, czy też poruszającego, bo dałam się zwieść przepięknej okładce. A powiało wielką, przewidywalną nudą. Nie sprostała moim wymaganiom i nie wiem czy to wynika z tego, że już się nie nadaję do czytania takich książek, czy też dlatego że z tą książką jest po prostu coś nie tak (czytałam również pozytywne recenzje jak pisałam wyżej, więc chyba to pierwsze jednak)
Jestem na nie, ale nie przekreślałabym tej pozycji, bo zdaję sobie sprawę z tego, że znajdzie ona wielu zwolenników.
Jason Mirabella, to młody i ambitny specjalista do spraw marketingu. Życie układa mu się bardzo pomyślnie, ma pieniądze, piękną narzeczoną i świetną pracę. Niestety popełnia błąd, za który musi zapłacić wysoką cenę. Pieniądze i oszczędności znikają w zastraszającym tempie, narzeczona odchodzi... Jason zostaje z niczym. Ledwo starcza mu na bilet powrotny na Rhode Island, gdzie jego ojciec wraz z dwojgiem rodzeństwa prowadzi pensjonat. Bohater, niczym syn marnotrawny powraca na łono rodziny, aby wylizać rany i odkryć, co w życiu jest najważniejsze...
Swego czasu, bardzo lubiłam takie historie i wręcz je pochłaniałam, ale ta rozczarowała mnie bardzo. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to wymagająca lektura, ot czytadło do poduszki, ale czy musi być przy tym aż do bólu przewidywalne? Autor wykorzystał utarty już schemat, więc bez problemu mogłabym siąść nad szklaną kulą i przewidzieć, co wydarzy się na kolejnej stronie, albo w kolejnym rozdziale.
Na plus oceniłabym niektórych bohaterów. Szybko dają się polubić, tylko liczyłam na trochę więcej z życia pensjonatu i pracy w nim.
Krytyka wobec książki, wynika też z faktu, że spodziewałam się czegoś bardziej klimatycznego, czy też poruszającego, bo dałam się zwieść przepięknej okładce. A powiało wielką, przewidywalną nudą. Nie sprostała moim wymaganiom i nie wiem czy to wynika z tego, że już się nie nadaję do czytania takich książek, czy też dlatego że z tą książką jest po prostu coś nie tak (czytałam również pozytywne recenzje jak pisałam wyżej, więc chyba to pierwsze jednak)
Jestem na nie, ale nie przekreślałabym tej pozycji, bo zdaję sobie sprawę z tego, że znajdzie ona wielu zwolenników.
No okładka cudna....
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem środka...
może to ta klimatyczna okładka wessała całą magię z treści?
OdpowiedzUsuńJa dalej zostaję pod urokiem okładki :( oceniłam opakowanie, może uda misię sprawdzić jej zawartość :)
hah szklana kula, ja Ci mówię zacznij wróżyć :D
P.S lubisz mirabelki? :)
Mirabelki lubię bardzo :D
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, jak czytam kilka pochlebnych recenzji danej książki, to nabieram ochoty na jej poznanie. Ale jak trafię na jakąś bardziej negatywną to od mam chęć przekonania się jak ja odbiorę te lekturę. Muszę tę książkę dorwać niedługo :)
OdpowiedzUsuńOkładka przepiękna, szkoda, że treść przewidywalna, bo w innym wypadku z pewnością bym się na nią skusiła;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na okładkę ostatnio byłam już w drodze do kasy. Chyba dobrze, że zawróciłam. Jak trafię w bibliotece na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńA okładka taka sliczna i klimatyczna, że ręce same się wyciągają. Najwyżej wezmę z biblioteki jak będzie. Jest tyle dobrych książek do kupienia, szkoda pieniędzy na słabsze...
OdpowiedzUsuńMnie do niej nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńNie lubię przewidywalnych książek. Rozumiem, że czytadło nie musi być bardzo wymagające, ale jednak przydałoby się żeby trzymało jakiś poziom i nie było proste, jak konstrukcja cepa.
OdpowiedzUsuńZa to okładka faktycznie cudowna. Aż chciałoby się teraz tam znaleźć...
Podoba mi się ta recenzja :)
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie jest bardzo zachęcająca, ale takie historie chyba nie są dla mnie. Może kiedyś moje nastawienie się zmieni, ale póki co jestem na nie.
OdpowiedzUsuńokładka jest cudna aż ma się ochotę pospacerować po ogrodzie, szkoda, że przewidywalna ale jeśli wpadnie w moje łapki przeczytam, chyba muszę się o tym przekonać na własnej skórze
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę po tę książkę, gdyż nie cierpię przewidywalności. Zdecydowanie bardziej wolę nieszablonowe dzieła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Okładka jest piękna i niezwykle zachęcająca do przeczytania, ale Twoja recenzja skutecznie mnie zniechęciła :)
OdpowiedzUsuńJuż sama historia lekko mnie nuży.
OdpowiedzUsuńTym razem wesprę się na twoim guście i nie sięgnę po tą pozycje :)
zdecydowanie za dużo kwiatków na okładce jak dla mnie;)
OdpowiedzUsuń