Winą, za wielką chęć przeczytania książki, powinnam obarczyć Pabla, który swoją recenzją namieszał mi strasznie w głowie. Na szczęście z pomocą włóczykijki, nadarzyła się okazja do zapoznania z tą pozycją.
Swego czasu nasłuchałam się historii prosto z wojska i zdrowo się przy nich uśmiałam. Wtedy myślałam, że to lekka przesada, a osoba opowiadająca koloryzuje... po lekturze mam wątpliwości, jak to rzeczywiście było...
Na początek może fragment, który mnie rozłożył na łopatki (nie pytajcie dlaczego... po prostu rozłożył i już):
Swego czasu nasłuchałam się historii prosto z wojska i zdrowo się przy nich uśmiałam. Wtedy myślałam, że to lekka przesada, a osoba opowiadająca koloryzuje... po lekturze mam wątpliwości, jak to rzeczywiście było...
Na początek może fragment, który mnie rozłożył na łopatki (nie pytajcie dlaczego... po prostu rozłożył i już):
"- Jak to podchorąży?! Macie doktorat i mówicie, że strzelaliście do celu kulami?! Czego Was uczyli na tych studiach?! Myślicie, że wasza wiedza na coś nam się tu przyda? Jesteście jak szczypiorek... Następny!
- Obywatelu poruczniku melduję, że trafiłem do tarczy pięcioma strzałami...
- No, nie! Jeszcze lepszy! Z łuku strzelał! Wy pewnie macie habilitację podchorąży, co? Tacy niby mądrzy, a nie wiedzą, jak prosty meldunek złożyć... Pluton! W dwuszeregu frontem do mnie zbiórka! Maski włóż! W prawo zwrot! Na wprost marsz! Ja już was, magistrzy, nauczę, że do celu trafia się pociskami!"
"Jak niczego nie rozpętałem" to wspomnienia i anegdotki pewnego magistra, który trafia do Wojska Polskiego. Na początku w kraju, szkolony jest na takiego, co to wysiedzi na drzewie, wykryje i podsłucha nieprzyjaciela. Po obowiązkowym dwumiesięcznym szkoleniu (na które spóźnia się oczywiście wskutek pomyłki prawie dwa miesiące!) Wyjeżdża na misję do Syrii, gdzie drzew nie ma... nieprzyjaciół też nie widać... musi się więc przekwalifikować samodzielnie i zostaje zaopatrzeniowcem...
I tak możemy śledzić losy polskiego żołnierza, który zawsze poradzi sobie z zaistniałą sytuacją...
Nie będę się więcej roztkliwiać nad treścią. Książka napisana lekko z wieloma żartobliwymi wstawkami, pełna anegdotek. Czyta się szybko i z dużą przyjemnością (uwaga na chwilowe, niekontrolowane ataki śmiechu!)... Mnie się podobała bardzo i jestem ciekawa kolejnych tworów literackich autora.
Także...
Baczność! Spocznij! W prawo zwrot! Do lektury marsz!
A książkę przeczytałam dzięki:
Czyli jednak się spodobała:) To fajnie:) Mnie jakoś ta książka fenomenalnie trafiła w gust:)) śmiechu przy niej sporo:)
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja i książka:). Jak tylko uporam się z egzaminami, z przyjemnością ją przeczytam:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńPowiem tylko
OdpowiedzUsuńTak jest Panie kapitanie :)
- Podsluch - Oj tak, zdrowo się przy niej uśmiałam :D A np rozmowa w budce telefonicznej... dobrze że jednak nie rozpętali tej wojny ;p
OdpowiedzUsuńMnie się spodobała, pewnie dlatego, że ja bardzo lubię słuchać o wojsku :D
Pani Izabelo,
OdpowiedzUsuńnaprawdę bardzo mi miło, że książka trafiła w Pani czytelniczy gust :) – w końcu nie każdy jest Pablem ;), i nie każdemu musi się podobać.
Dodałem Pani blog do ulubionych na jaszkowej stronie FB. Nie dlatego, że napisała Pani życzliwą mu opinię, ale dlatego, że w mojej obiektywnej subiektywnej opinii w pełni na to zasługuje :). Chciałem to zrobić już wcześniej, ale przed opublikowaniem Pani recenzji wypadłoby to dwuznacznie.
Szczerze życzę Pani powodzenia w szukaniu pracy i serdecznie pozdrawiam,
H. J.
PS Dziękuję za "ulubienie" strony :)
A ja dalej nie wiem :) z jednej strony też chciałabym zarywać boki ze śmiechu ale teraz jakoś nie najlepszy czas ku temu, jeszcze by mnie nic nie rozśmieszyło i klops...:)
OdpowiedzUsuńA ja czytałam mniej pochlebną recenzję powyższej książki i wciąż nie jestem przekonana a więc odmówię.
OdpowiedzUsuńPomimo bardzo zachęcającej recenzji zdecydowanie mówię tej książce "nie". Nie moja tematyka w 100%.
OdpowiedzUsuńJejku! Ja też chce przeczytać tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńno to muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś i koniecznie chcę ją przeczytać :) kiedyś się ją doczekam :)
OdpowiedzUsuńPo recenzji Pabla oczekiwania względem książki pewnie były wysokie (moje po takiej recenzji na pewno by były). Jeśli mimo to książka się obroniła i tak bardzo spodobała, coś w niej musi być:) Pozostaje samodzielnie zbadać temat:)
OdpowiedzUsuń