piątek, 10 września 2010

Anna Gavalda "Po prostu razem"


Nerwowa, poturbowana przez życie Camille, zakompleksiony arystokrata Philibert, gburowaty kucharz Frank i jego babka Paulette. Tych czworo ludzi, których z pozoru wszystko dzieli, dziwnym zbiegiem okoliczności zamieszkuje razem. Poznając się, nieoczekiwanie odkrywają własne i cudze zalety, i prawdziwe piękno życia...









Przeczytałam książkę po prostu razem i od razu sięgnęłam po film, żeby móc sobie zrobić małe porównanie.

Książka niesamowicie mnie wciągnęła. Przeczytałam ją w ciągu jednego nudnego dnia w sklepie i wyjątkowo nawet klienci nie potrafili mnie oderwać od lektury (wiem, to nieuprzejme, ale jakoś nie umiałam inaczej)
Historia jest niezwykła... czwórka ludzi, których nic nie łączy, poturbowanych przez życie... Camille, maltretowana psychicznie przez matkę dziewczyna po przejściach, Philibert, niezwykle nieśmiały i jąkający się na każdym kroku arystokrata, Frank, zawsze zmęczony i znerwicowany kucharz i na koniec perełka... babcia Francka Paulette, przeurocza starsza Pani, którą cała trójka się opiekuje.
Philibert Pewnego wieczora, a właściwie nocy zabiera chorą Camille z jej malutkiego mieszkanka na poddaszu,do swojego wielkiego mieszkania które dzieli z Franckiem... I tak zaczyna się znajomość, która odmieni życie każdego bohatera na zawsze.
Najbardziej wzruszyła mnie czułość i troskliwość Camille wobec starszej Pani. Dziewczyna bez zająknięcia myła ją, rozmawiała z nią, chodziła na spacery itd:)
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Gavaldy, i na pewno nie ostatnie :)

Film dość dobrze odzwierciedla książkę, jednak jak to w filmie, coś trzeba było pominąć i niestety była to historia życia Camille między innymi. Gdybym nie czytała książki, chyba niektóre sceny byłyby dla mnie lekko niezrozumiałe :)

6 komentarzy:

  1. Cudowna książka, cuuudowna! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeka na półce :) Chyba w końcu nadszedł czas żeby ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh Ci klienci... Nie potrafią rozumieć potencjału czytelniczego ;) Mi czasami zdarza się coś podobnego... ;)

    Książka widać, że ciekawie.. W wolnej chwili postaram się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. jejuś ależ bym tak chciała w pracy poczytać:)
    a wrażenia po tej książce i filmie mam bardzo podobne..:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam "Pocieszenie" Gavaldy i niespecjalnie mi ta książka przypadła do gustu. Zniechęciła mnie do tej autorki, ale mam zwyczaj dawania pisarzom drugiej szansy, więc przeczytam coś jeszcze jej pióra - kto wie, czy nie właśnie "Po prostu razem":) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając Twoją recenzję przypomniało mi się, jak bardzo wzruszyła mnie książka (a później film) "Po prostu razem" Gavaldy. Według mnie to była rewelacja, chętnie wróciłabym - choćby i teraz - do lektury.
    Pozdrawiam, Hiliko

    OdpowiedzUsuń

Baner