niedziela, 15 lutego 2015

Olga Rudnicka "Do trzech razy Natalie"


Kiedy pojawia się dziecko, zmienia się wszystko! Musi minąć trochę czasu, zanim oswoimy się z nową wersją codzienności. Brakuje na wszystko czasu... Nawet takie czynności jak umycie zębów, czy wypicie ciepłej kawy wydają się skomplikowane. Tym bardziej więc brakuje czasu na książki! W trakcie ciąży włączyła mi się jakaś niechęć do czytania i nie wykorzystałam czasu jaki miałam na nadrabianie czytelniczych zaległości. Teraz mam wielki głód i ciągnie mnie do książek, brakuje z kolei czasu. Dlatego jestem szczęśliwa, że w końcu trafiła się pozycja, od której po prostu nie mogłam się oderwać i po prawie dwóch miesiącach nowego roku, mogę się pochwalić zakończoną lekturą!

"Do trzech razy Natalie" to nie tylko pierwsza przeczytana w tym roku książka, ale też pierwsza kupiona od bardzo dawna! Jednak kolejnego spotkania z siostrami Sucharskimi po prostu nie mogłam się doczekać... Po raz trzeci Olga Rudnicka wciąga nas w zwariowany świat pięciu sióstr, na każdej niemal stronie bawiąc do łez.

Tym razem Natalie postanawiają zrobić sobie wspólne wakacje... Oczywiście jak na nie przystało, robią to niekonwencjonalnie. Decyzję podejmują w jednej chwili, zostawiając swoich partnerów bez słowa wyjaśnienia. Za cel podróży obierają Międzyzdroje, gdzie Nata ma spotkanie autorskie. Oczywiście pojawienie się w jednym miejscu Natalii, Anny, Naty, Magdy i Natki może oznaczać tylko jedno... Kłopoty! Szybko pojawiają się zwłoki... Jak się pewnie domyślacie, siostry nie potrafią się trzymać z daleka od sprawy i zostawić jej rozwiązanie policji. Rozpoczynają swoje prywatne dochodzenie...

Pierwsza część - "Natalii 5" zaskoczyła mnie, przywołując skojarzenia z moją ukochaną Chmielewską i wywołując salwy śmiechu. W kolejnej części "Drugi przekręt Natalii" już wiedziałam czego się po siostrach spodziewać, a mimo to niemal płakałam ze śmiechu. Trzeciej części się bałam. Bo w końcu czym jeszcze siostry mogą mnie zaskoczyć?! Jednak mimo obaw, po raz kolejny, co chwilę śmiałam się pod nosem. Siłą tych książek są przede wszystkim dialogi. Zabawne, cięte i sarkastyczne poczucie humoru nie może się nie podobać. Sióstr nie da się nie polubić! Odczułam wielki żal docierając do ostatniej strony, zwłaszcza że autorka informuje, że to już ostatnie spotkanie z Nataliami. Daje jednak nadzieję, rozważając możliwość napisania o potomkach sióstr, bodź też o nich samych, tyle że dużo starszych i być może dojrzalszych...

Myślałam, że nikt, nigdy nie dorówna królowej polskich kryminałów - Joannie Chmielewskiej, ale Olga Rudnicka ma predyspozycje, aby królową kiedyś zdetronizować. Kibicuję i czekam na kolejne tytuły!

11 komentarzy:

  1. Zachęcająca recenzja, ale...Chmielewska w najlepszych czasach była niezła;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie słyszałam tego nazwiska i już wiem, że to wielki błąd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz częściej widzę recenzje książek Rudnickiej, muszę w końcu dorwać którąś z jej książek, żeby zapoznać się z jej twórczością :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ostatnio wszędzie natykam się na recenzje książek Rudnickiej - wyłącznie pozytywne. Na razie nie jestem do niej przekonana (sama nie wiem dlaczego), ale zapamiętam to nazwisko na przyszłość.

      Usuń
  4. Ja co nieco czytam podczas karmienia i na razie powolutku jest do przodu, ale już żeby cośkolwiek napisać o książce - brakuje czasu.
    Muszę się przyznać, że nie czytałam żadnej książki z tej serii, ale wszystko mnie przekonuje, żeby to zmienić :) Chyba trzeba się wybrać do biblioteki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wolę poprzednie dwie części. Ta mi jakoś nie przypadła do gustu. Uwielbiam książki Rudnickiej, ale cieszę się, że to już ostatnie spotkanie z Nataliami. Czekam na nowe pomysły autorki.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest jedyna książka Rudnickiej, której jeszcze nie czytałam i mam nadzieję, że niedługo się to zmieni:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rudnicka należy do grona pisarzy, na których się nie zawiodłam i polecam z czystym sercem każdemu poszukującemu lekkiej, humorystycznej lektury :) A do Natalii wrócę bardzo chętnie, bo bawią do łez..

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno wezmę pod lupę twórczość Pani Rudnickiej, a zacznę od tej wspomnianej w poście:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam mieszane odczucia... Styl i ogólny zarys postaci bez zarzutu, ale czułam zmęczenie materiału czytając trzecią część... osobiście cieszę się, że autorka postanowiła na tym poprzestać. Co nie zmienia faktu, że uważam Rudnicką za jedną z lepszych polskich młodych pisarek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się ciekawa lektura, recenzja bardzo zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń

Baner