środa, 21 maja 2014

Katarzyna Boni, Wojciech Tochman "Kontener"


"Kontener" jest pierwszym tytułem w powstającym cyklu "Migracje" wydawnictwa Agora. Książka jest dziełem Wojciecha Tochmana, autora m.in. "Dzisiaj narysujemy śmierć", oraz jego uczennicy Katarzyny Boni, absolwentki Polskiej Szkoły Reportażu. Reporterzy wybrali się we wspólną podróż do Jordanii, dzięki czemu powstała ta niepozorna rozmiarowo książka, opowiadająca o codziennym życiu uchodźców z Syrii.
"Od marca 2011 roku granicę z Jordanią przekroczyło  już sześćset tysięcy uchodźców syryjskich, co oznacza, że dzisiaj w sześciomilionowej Jordanii na dziesięciu obywateli przypada jeden Syryjczyk." (str. 7)
Część z tych ludzi żyje w obozach dla uchodźców, inni, ci zamożniejsi wynajęli mieszkania, jeszcze inni, aby zachować odrobinę wolności, koczuje gdzie popadnie. 


Zahid i Aida wynajmują niewielkie mieszkanie. Ona z kulą w głowie, on bez perspektyw. Ona z nieśmiałej żony przemieniła się w wojowniczkę, której on nie poznaje. Ona chce wracać do Syrii, walczyć, on tego nie rozumie... Już nigdy nie będą tacy jak wcześniej. Wojna ich zmieniła.

Ahmed mieszka w namiocie zszytym ze wszystkiego, co się nadawało na materiał. Postawił go przy ruchliwej szosie, na kamieniach. Dla niego to jedyny sposób, aby zachować resztki niezależności. Koczowanie jest nielegalne. Ahmed chciałby wracać do kraju, do siebie...

Zaatari to drugi, najliczebniejszy po kenijskim Dabaad,  obóz dla uchodźców na świecie.
Źródło
 "Do Zaatari zgłaszało się dziennie nawet trzy tysiące zmęczonych ludzi. Obóz osiągnął wyznaczone maksymalne rozmiary - dwa na cztery kilometry. Rok po otwarciu - sto czterdzieści tysięcy wygnańców" (str. 59)
Jednak dla wielu obóz to nie dom, ale więzienie. Mimo ogromnego zagrożenia, duży odsetek ludzi nie wytrzymuje obozowego zamknięcia i wraca do Syrii, często na pewną śmierć.
"W 2013 roku, według jordańskiego rządu, dziewięćdziesiąt tysięcy Syryjczyków wróciło do kraju. Ilu z nich wciąż żyje? Ilu znowu wróciło do Jordanii? Ilu spotkało Allaha i ma święty spokój? Nie wiadomo" (str. 51)
A jak wygląda życie w pustynnym mieście? To krok po kroku pokazują nam autorzy. Udziela nam się senna atmosfera tego miejsca, gdzie nikt nie może pracować. Mężczyźni całymi dniami siedzą w kręgach i dyskutują, kobiety wychodzą, licząc na to, że może uda im się coś załatwić, zaczepić kogoś przyjezdnego, ugrać jakąś korzyść. Każdy dzień wlecze się niemiłosiernie...
"Wojna okaleczyła mężczyzn. Nic do nich nie należy i nic od nich nie zależy" (str. 51)
Pozostajemy w tej sennej obozowej atmosferze. Zaglądamy do kontenerów, otrzymujemy wiedzę o funkcjonowaniu obozu. Na moment zapominamy o wojennej zawierusze... Zapominamy o tym, dlaczego w tym miejscu zgromadzono tylu ludzi. Już nam się wydaje, że unikniemy drastycznych obrazów, zabijania... I wtedy otrzymujemy od autorów potężny cios... Bo codzienność uchodźców, to wspominanie tego co było, a migawki z ich wspomnień, powodują, że szeroko otwieramy oczy, krew odpływa nam z twarzy, a szok nie pozwala myśleć. Sześciolatka z kulą w głowie, trafiona przez snajpera, rozerwana żywcem sześciomiesięczna dziewczynka, tortury w więzieniach, egzekucje na ulicach, łapanki i przeszukania. To jest codzienność dzieci i dorosłych. Wspomnienia odtwarzane na telefonach i YouTubie.
"Międzynarodowe organizacje podają, że w ciągu pierwszych dwudziestu dziewięciu miesięcy wojny w Syrii (2011-2013) zabito jedenaście tysięcy czterysta dwadzieścioro dzieci." (str. 128)

Autorzy pracę nad książką zakończyli w lutym tego roku, więc jest ona jak najbardziej na czasie. Niepozorna książeczka na zaledwie stu czterdziestu stronach, pozwala nam poznać codzienność ludzi pokonanych przez wojnę, bez własnego miejsca na ziemi i perspektyw...

"Wszystko, co w życiu zbudowałem, mówi starszy pan, wszystko co własną pracą stworzyłem, przepadło w sekundę. Całe moje życie. Co robić z życiem, które nie ma sensu?" (str. 89)

8 komentarzy:

  1. Zainteresowała mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tochman ,,trafił do mnie" dzięki Eli, Eli, dlatego chętnie się Kontenerowi przyjrzę bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładna okładka nie zapowiada wstrząsającej zawartości.. na pewno po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh, nie przepadam za takimi książkami. Człowiek przeczyta, jest mu smutno i co najgorsze wie, że nic tak naprawdę wymiernego nie jest w stanie zrobić dla tych biednych ludzi.
    A to, że 'ona z kulą w głowie' to tak dosłownie należy traktować??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosłownie. Kobieta ma kulę w głowie. i żyje.

      Usuń
    2. Wow, twarda laska. Ja miałem drzazgę w dłoni i jęczałem przez pół dnia.

      Usuń

Baner