piątek, 17 stycznia 2014

Camilla Lackberg "Fabrykantka aniołków"


"Fabrykantka aniołków" to zdaje się ósma część sagi kryminalnej, opisującej losy bohaterów z Fjallbacki. Szczerze mówiąc straciłam już rachubę, a i niektóre wątki zaczynają mi umykać z powodu dłuższych przerw w lekturze, niemniej w dalszym ciągu mam wielką radość ze śledzenia losów Eriki i Patrika. Zagadki kryminalne są niełatwe do odgadnięcia, do samego końca mamy swoje domysły, a w finale rozwiązanie i tak okazuje się zupełnie inne niż nam się wydawało.


Tym razem policja próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia, które miało miejsce na wyspie Valo w 1974 roku. Funkcjonariusze otrzymali wtedy tajemnicze zgłoszenie, a po przybyciu na miejsce zastali otwarty dom z nakrytym napoczętymi potrawami świątecznym stołem i roczną dziewczynkę Ebbę. Pozostałych pięć osób zniknęło bez śladu. Śledztwo przez lata nie przyniosło wyjaśnienia, aż w końcu je zamknięto. Dlaczego więc wraca się do niego po latach? Na wyspę przybywa dorosła już Ebba wraz z mężem. Mają plan odnowienia i ponownego otwarcia ośrodka kolonijnego. Jednak już w pierwszych dniach pobytu ktoś podkłada ogień, w którym omal nie giną. Przeszłość wiąże się z teraźniejszością, ale aby rozwikłać tajemnicę trzeba się cofnąć niemal cały wiek wstecz...

Po raz kolejny wątek kryminalny przeplatany jest ciekawym tłem obyczajowym. Śledzimy losy bohaterów, denerwując się ich naiwnością i zachowaniami nieadekwatnymi do wieku. Lackberg można by wiele zarzucić, jednak misterne zagadki konstruuje po mistrzowsku, a bohaterów tworzy całkiem zwyczajnych. Policjanci nie są herosami o nadprzyrodzonych zdolnościach, tylko panami z brzuszkami, a bohaterki nie są uderzająco piękne i nawet noszą rozmiar 42! Ot zwykli ludzie, do których chcąc nie chcą, po przeczytaniu kilku części musimy poczuć sympatię.

Saga kryminalna Camili Lackberg najzwyczajniej wciąga. Czasami można mieć wrażenie, że zagadki są podobnie skonstruowane, a niektóre wątki niepotrzebne, jednak to tylko wrażenie... Wszystko ma tu ręce i nogi, a poszczególne sznureczki prowadzą do wspólnego kłębka, zwanego rozwiązaniem...

Polecam i czekam niecierpliwie na kolejne części.


14 komentarzy:

  1. Ostatnio wypatrzyłam kilka książek tej pisarki w swojej bibliotece. Postaram się jak najszybciej po nie sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Fabrykantka.." dopiero przede mną, na razie jestem w połowie sagi:) Lubię książki Camilli, są naprawdę wciągające:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie miałam okazji czytać książek tej autorki, chociaż mam je w planach czytelniczych. Z tego co napisałaś widzę, że jest to całkiem niezła seria i mam coraz większą ochotę na poznanie książek Lackberg.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. tej autorki czytałam na razie jedną książkę, ale na tym nie przystanę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna książka, w ogóle seria o Fjalbace bardzo dobrze się czyta. Chociaż nie polecam czytać ciągiem, bo w tedy bywa nużąca.
    W klimacie warto sobie posłuchać Seventh Wonder i ich "Angelmaker" bo piosenka oparta na podobnych wydarzeniach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ochotę zaznajomić się z literaturą tej autorki, ale zostawię ją sobie na okres, w którym będę miała więcej czasu : )
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nic nie czytałam z dorobku tej autorki :( Przy następnej wizycie w bibliotece muszę coś wypatrzyć :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A dla mnie pani Lackberg na zawsze pozostanie najbardziej przereklamowaną autorką kryminałów. Ledwo przebrnąłem przez "Księżniczkę z lodu". Muszę pamiętać, żeby popełnić na blogu tekst na jej temat :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe. Ja nie byłam przekonana do kryminałów, ale... dobry kryminał nie jest zły ;-).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nawet nie słyszałam o tej autorce, wiec to chyba zły znak.

    OdpowiedzUsuń
  11. Saga Camilli mnie ogromnie wciągneła. Mam kupione wszystkie książki. To świetnie połączenie wątków obyczajowych z kryminałem. Mamy w każdej kolejnej części dalsze losy bohaterów. To naprawdę wciąga. Jeszcze mi została do przeczytania książka chyba z Martinem w roli głównej (ale nie jestem pewna) "Zamieć śnieżna i woń migdałów". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Za mną pierwsze trzy książki z tej serii, ale na pewno nie ostatnie! Również uwielbiam styl pisania pani Läckberg :)

    OdpowiedzUsuń
  13. własnie zaczynam czytac, zobaczymy jak bedzie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja znam jedną książkę tej autorki. Nie jest to wybitna literatura, raczej czytadło, ale czyta się dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Baner