środa, 2 października 2013

Kilka słów o Targach Książki w Katowicach...

Sto lat za wszystkim, ale i tak postanawiam dorzucić swoje trzy grosze. Chociaż mam trochę wątpliwości czy powinnam, ponieważ na targach spędziłam z przyczyn od siebie niezależnych zaledwie 40 min. Wrażenia jednak jakieś mam...
Wydaje mi się, że w zeszłym roku Targi były jakoś lepiej rozreklamowane. Na trasie Bytom-Katowice w okolicach WPKiW wisiały billboardy, których w tym roku nie dostrzegłam (mam nadzieję, że w przeciągu roku nie zepsuł mi się tak drastycznie wzrok ;)). I ogólnie jakoś tak mało tych targów poza Spodkiem...
Na pewno, jak co roku dobrą rzeczą jest darmowe wejście dla blogerów. Chociaż w moim odczuciu darmowe powinno być dla wszystkich... Na starcie dostałam pakiet, a w nim... ulotki... dalej ulotki... i ulotki... Sytuację uratowały przypinki, do których się w końcu dokopałam :) Nie wiem co z tymi ulotkami miałam zrobić, bo czasu na stanie i ich rozdawanie niestety był u mnie niedostatek. Do tego w pakiecie znalazłam aktualny numer magazynu "Śląsk" (miałam farta, bo z tego co mi wiadomo, niektórzy musieli się zadowolić starymi), mnóstwo naklejek i plakietkę z "gościem" ;)
Weszłam na halę... A tam bida z nędza... Już sprawdzając w domu listę autorów wiedziałam, że nie znajdę nic dla siebie. W zasadzie nikt z obecnych z literaturą faktu związany nie był, no może za wyjątkiem Rafała Tomańskiego, do którego niestety nie dotarłam...
Obejście wszystkiego zajęło mi chwilkę, bardzo krótką chwilkę. Niewiele wydawnictw, a dużo rzeczy około książkowych (wisiorki, kolczyki itp akurat mnie ucieszyły :D). Radość wielką sprawił mi widok wydawnictwa Agora i tyle...
Później spędziłam całe 10 min na spotkaniu "Blogowanie to wyzwanie" Prowadzonym przez Śląskich Blogerów Książkowych. 10 min dyskusji na temat "piszemy recenzje czy opinie?" Nie wiem czy jakieś wnioski się pojawiły, bo musiałam uciekać.

Najbardziej cieszę się z tego, że po raz kolejny mogłam spotkać znanych mi już blogerów. Przede wszystkim uwielbianą przeze mnie Kasię oraz Viv, Agnieszki dwie i Roberta. Strasznie mi jest przykro, że nie mogłam uczestniczyć w spotkaniu po targach, ale mam nadzieję odbiję to sobie w Krakowie :)

Tak się zastanawiam... Co z tymi targami? Rok temu było zdecydowanie lepiej!






9 komentarzy:

  1. I ja się cieszę, że choć na chwilkę mogłam Cię zobaczyć, a że w Krakowie sobie na dłuźej Cię zagarnę to wiesz, prawda?!!! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem :D Będziemy z Kingą! A przypinkami mogę się podzielić ;P

      Usuń
  2. Ps. Ja w swojej ulotkowej torbie nawet przypinek nie xnalazłam... :( więc szkoda było tyle papieru marnować na taki badziew

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że się zobaczyłyśmy, szkoda, że tak krótko. Ściskam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam takie wrażenie, że biednie bardzo było:(
    Ja byłam w sobotę już bardzo późno, więc na żadne ze spotkań się nie załapałam ale nawet nie było co oglądać:(

    OdpowiedzUsuń
  5. też uważam, że była bida z nędzą... w Krakowie będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również byłam, ale targi w Kato nigdy nie są zbyt pokaźne i owocne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Za każdym razem obiecuję sobie, że w końcu wybiorę się na targi i za każdym razem coś mi wypadnie - kolejny dyżur w pracy, brak funduszy, choroba, itp. Muszę się w końcu zmobilizować i odwiedzić krakowskie targi:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń

Baner