piątek, 17 maja 2013

Bernadette McDonald "Ucieczka na szczyt"



Mimo ukończenia uczelni nazwanej imieniem Jerzego Kukuczki, przez długi czas byłam ignorantką i szerokim łukiem omijałam wiedzę na temat polskiego himalaizmu. Dopiero książka Olgi Morawskiej "Góry na opak, czyli rozmowy o czekaniu" zainteresowała mnie tematem. Teraz w moje ręce trafiła pozycja kanadyjskiej dziennikarki Bernadette McDonald "Ucieczka na szczyt", która stara się przybliżyć czytelnikom złoty wiek polskiego himalaizmu, skupiając się na największych postaciach lat 70-tych i 80-tych: Jerzym Kukuczce, Wojtku Kurtyce, Wandzie Rutkiewicz, Krzysztofie Wielickim, czy Andrzeju Zawadzie.
Każdą z postaci poznajemy od podszewki, zaczynając od dzieciństwa, kończąc na niezwykłych sukcesach w wysokich górach. Jednak natłok historii powoduje lekki zamęt w czytelniczej głowie, a poszczególne fakty mieszają się, nie pozwalając przypisać ich konkretnej osobie. I o ile traumatyczne wydarzenia, takie jak np. tragiczna śmierć brata Wandy, zapadają w pamięć, o tyle już pomniejsze fakty z życia poszczególnych bohaterów McDonald rozmywają nam się w potoku informacji.

Autorka bardzo stereotypowo wyjaśnia sukcesy polskich himalaistów. Próbuje je wytłumaczyć trudną sytuacją polityczną i ekonomiczną oraz jeszcze trudniejszą historią. Determinacja polskich gwiazd staje się wynikiem tych wszystkich czynników, które McDonald w dodatku bardzo upraszcza. Mam wrażenie, że niestety nie była w stanie wczuć się w sytuację kraju, a tym bardziej wiarygodnie jej przekazać, przez co jej opisy chwilami wydawały się wręcz groteskowe.
Drażniło mnie także pomijanie wielu istotnych szczegółów. Kiedy pisze o tragedii pięciu polskich himalaistów, którzy zginęli w 1989 roku podczas zejścia po zdobyciu Mount Everestu, wypadałoby podać przynajmniej ich nazwiska. Niestety zmuszona byłam informacji szukać w internecie. Innym przykładem niech będzie informacja o tym, że Wanda Rutkiewicz ustanowiła ośmiotysięcznikowy rekord pobity przez kobietę dopiero po 15 latach. Pytanie jakie mi się od razu nasunęło, to oczywiście nazwisko tej kobiety. W książce niestety go nie znalazłam. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko mogło się zmieścić w publikacji opisującej tak wielu znanych i zasłużonych himalaistów, jednak gros kwestii autorka zaledwie liznęła pozostawiając duży niedosyt.

Kwestią, której niestety nie jestem w stanie zweryfikować są błędy zawarte w tekście, a dotyczące samego wspinania. Krzysztof Wielicki podczas jednego ze swoich spotkań wspominał, że książka w środowisku jest przyjmowana z lekkim rozbawieniem, sporo tam gaf i niedociągnięć. Brak mi wiedzy, ufam jednak słowom człowieka, który w wielkim stylu zdobył koronę Himalajów i jest jednym z bohaterów publikacji.
Inną sprawą jest tłumaczenie, które miejscami wywoływało wręcz uśmiech na mojej twarzy. Niektóre zdania brzmią jakby były po prostu skopiowane z translatora, co ma niestety duży wpływ na odbiór całości. "Ucieczkę na szczyt", szczególnie na początku, czyta się dość opornie, brakuje jakiejś płynności opowieści. 

Niemniej, mimo tych wszystkich mniejszych czy większych zarzutów, o których nie mogłam nie wspomnieć, przyznać muszę, że po trudnym początku, kiedy to wielokrotnie odkładałam lekturę, "Ucieczka na szczyt" po prostu mnie wciągnęła. Dała mi spory zastrzyk wiedzy na temat złotej ery polskiego himalaizmu i wszystkich jej gwiazd. Pozwoliła mi też bliżej przyjrzeć się tym największym.
"Największym towarem eksportowym tej ery był bez wątpienia Wojtek: Wspinacz myśliciel, wizjoner i filozof."
"Charyzmatyczny Andrzej Zawada pobudzał do działania całe pokolenia polskich wspinaczy."
"Krzysztof był tygrysem ścigającym się na szczyty."
"Jurek był tym, który robił to z wdziękiem."
"W historii kobiecej wspinaczki Wanda była najbardziej znaczącą postacią."
Wyłaniają nam się portrety ludzi, którzy bez reszty oddali się swojej pasji, często realizowanej w sposób wręcz zuchwały i bezmyślny. I chociaż wydawać by się mogło, że każdy z nich miał taki sam cel, to drogi do  realizacji i motywacja często bardzo się od siebie różniły. ,Wydaje mi się też że już wtedy zanikała praca zespołowa, tak ważna w tych trudnych warunkach, a najważniejsze stawało się realizowanie indywidualnych celów.

Książkę Bernadette McDonald poleciłabym osobom o małej wiedzy na temat himalaizmu i wspinaczki. Przybliży najlepsze lata polskich wspinaczy i ich sylwetki, które rozsławiły kraj na świecie. Dowiemy się z niej o najważniejszych wejściach Polaków, poznamy też plejadę wspinaczy z całego świata. Warto sięgnąć, chociaż redakcja i tłumaczenie pozostawiają wiele do życzenia, a autorka mnóstwo spraw po prostu uprościła. Zawarła jednak dużą dawkę informacji, a także oddała swoisty hołd ludziom, którzy życie oddali górom, często tragicznie ginąc.

9 komentarzy:

  1. Moja wiedza na temat himalaizmu i wspinaczki jest niewielka. Choć z racji nazwiska (Kukuczka) uważam, że to powinno się kiedyś zmienić. (od zawsze ludzie mnie pytają czy to rodzina;)heh ale z Twojego opisu stwierdzam, że chyba poszukam innej lektury w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta będzie dobra na początek, bo dostaniesz w wersji skondensowanej wszystko co najważniejsze, ale żeby się bardziej wgłębić w temat, trzeba sięgnąć po kolejne pozycje :)
      Często Ci się zdarzają pytania o Jurka Kukuczkę? ;)

      Usuń
    2. no właśnie bardzo często, dlatego wstyd się przyznać, że prawie nic o nim nie wiem..:) Zazwyczaj w stylu: to był pani wujek, a może dziadek? Na pewno nie rodzina? nigdy nie wiadomo.. a na koniec: pani też chodzi po górach?;) hehe

      Usuń
  2. Świetna recenzja książki i bardzo interesujący blog, w tym świecie pełnym obrazków i zaniku kultury słowa.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że nie interesuję się tym zagadnieniem aż tak, żeby sięgać po książkę - zwłaszcza niepełną, z błędami, wzbudzającą uśmiechy w środowisku.

    PS. Moje LO z kolei znajdowało się przy ulicy Kukuczki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Excellent post. I am dealing with many of these issues as well.
    .

    my website ... book of ra tricks tipps

    OdpowiedzUsuń
  5. najwyraźniej doskwiera Pani Polski kompleks i potrzeba krytykowania. zamiast docenienia. w pierwszych dwóch zdaniach jest zawarta cała podstawa do podważenia Pani opinii. Pozycję Olgi Morawskiej porównać z pracą MacDonald...???!!! to trzeba nas Polaków (Polki: jakiejś Izabeli Sierżęgi) żeby skrytykowac kogoś kto pofatygował się do Polski na parę miesięcy i napisął książkę która nagrodzonono na wsyzstkich ważnych światowych festiwal książki górskiej. Trzeba Polaków aby podwazyć taki komplement i takie osiągnięcie. masakra. wstydźmy się. niech Pani się zastanowi co Pani pisze. straszne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... Przynajmniej nie mam problemu z czytaniem ze zrozumieniem... Nie porównałam tych pozycji, jedynie napisałam, co mnie zainteresowało tematem i dzięki czemu sięgnęłam po książkę McDonald. Traktuje o naprawdę ciekawych ludziach i wydarzeniach, ale przetłumaczona jest kiepsko i bez większego polotu, w wielu miejscach uproszczona. Ot i moje zdanie, mam do niego prawo jako jakaś tam Izabela Sierżęga.

      Usuń
    2. Czy fakt, że piszą o nas dobrze oznacza, że już nie można autorce niczego wytknąć? Żadnych mankamentów! Nie wspominać o tym!
      Książka, owszem jest dobrze napisana i zapewne obcokrajowcom pewne uproszczenia nie przeszkadzają. Choć niektóre stwierdzenia będą groteskowe i dla nich. Np.zabawne sformułowanie: "typowa polska szeroka szczęka" świadcząca o rzekomych cechach charakteru. Widać fizjonomika jest jeszcze w modzie.

      Generalnie autorka rysuje obraz Polski jako Chrystusa Narodów. I nas to może śmieszyć. Za komuny były jej zdaniem tylko trzy wyjścia: zapisać się do ZOMO, powiesić, albo wspinać :) Tymczasem nasi lodowi wojownicy tamte lata wspominają bardzo dobrze. Za malowanie kominów żyli dostatnio, zbierali na wyjazdy. Dziś himalaistom o sponsorów dużo trudniej. To niezła książka, powtarzam, ale polski czytelnik uśmieje się niejednokrotnie. Czasem ktoś z obcej kultury powie nam coś o nas, czego nie wiedzieliśmy. Da inną optykę, nowe zwierciadło. McDonald niestety upraszcza.

      Usuń

Baner