Beatrice to poukładana i ustabilizowana życiowo kobieta. Ma narzeczonego, którego uważa za duże oparcie, robi karierę zawodową, a niedawno zakupiła na kredyt mieszkanie. Krótko mówiąc, wszystko jest zaplanowane z wyprzedzeniem i nic nie jest w stanie jej zaskoczyć.
Jej siostra Tess to z kolei żywioł. Studentka, początkująca i utalentowana malarka, czerpiąca z życia wszystko to co najlepsze. Piękna, posiadająca wielu przyjaciół i znajomych ledwo wiąże koniec z końcem. Jest zupełnym przeciwieństwem Bee. Jednak mimo że siostry stanowią dwa przeciwne bieguny, istnieje między nimi niesamowita więź którą podtrzymują i pielęgnują, mimo odległości jaka dzieli Nowy Jork i Londyn. Dlatego kiedy Bee dowiaduje się o zaginięciu Tess, bez wahania wsiada w pierwszy samolot do stolicy Anglii i rozpoczyna poszukiwania siostry.
Ciało Tess szybko zostaje odnalezione, a policja orzeka samobójstwo. Jednak siostra nie jest w stanie przyjąć tej prawdy do świadomości. Bez pomocy śledczych postanawia odkryć prawdę, a im dalej w swym śledztwie się posuwa, tym więcej szczegółów z życia Tess poznaje, co pozwala jej jeszcze bardziej zacieśnić siostrzaną więź.
Nie chcąc zdradzić za dużo z fabuły skończę na takim opisie książki i przejdę do pieśni pochwalnej na jej cześć! Po przeczytaniu ostatnich stron pozycji poczułam się tak, jakby mi ktoś mocno przyłożył w głowę. Lupton mnie zaskoczyła i zszokowała. Wywołała we mnie mnóstwo emocji, nad którymi myślałam, że panuję. A jednak po odłożeniu "Siostry" moje myśli ciągle krążyły wokół więzi między bohaterkami. To jak autorka wykreowała postacie i łączące je porozumienie jest po prostu niesamowite.
Również sposób narracji wpływa na naszą wyobraźnię. Bee przemawia bezpośrednio do siostry, relacjonuje jej wszystkie postępy ze śledztwo w jej sprawie. Ta forma jakby listu powoduje, że więź między siostrami staje się nam bliższa i bardziej zrozumiała. W trakcie poszukiwania prawdy Bee zmienia się i upodobnia do siostry, odnajdując jednocześnie siebie i swój sens życia. Musi się też zmierzyć z kilkoma chwilami zwątpienia, które wystawiają na próbę to w co wierzy i niezachwianą wcześniej wiarę w siostrzaną miłość.
Rosamund Lupton poruszyła też temat badań genetycznych i ich wpływu na ludzkie zdrowie i życie. Ukazała, jak łatwo manipulować takimi kwestiami i obrócić ich działanie przeciwko nauce.
"Siostra" to jedna z tych książek, które czyta się od pierwszej do ostatniej strony, a wiedza na temat finału historii jest nam wręcz niezbędna do dalszego funkcjonowania. I mimo, że wydaje nam się, że już wszystko wiemy, autorka i tak zaskakuje nas i powoduje mętlik w głowie. Podobnie jest zresztą z najnowszą jej książką "Potem", przez którą zarwałam z kolei dzisiejszą noc. Warto naprawdę sięgnąć i bez wahania mogę powiedzieć, że w moim odczuciu to dwie lepsze książki z tego gatunku, jakie dane mi było czytać. A o "Potem" już w następnym poście...
Gorąco polecam!
Jej siostra Tess to z kolei żywioł. Studentka, początkująca i utalentowana malarka, czerpiąca z życia wszystko to co najlepsze. Piękna, posiadająca wielu przyjaciół i znajomych ledwo wiąże koniec z końcem. Jest zupełnym przeciwieństwem Bee. Jednak mimo że siostry stanowią dwa przeciwne bieguny, istnieje między nimi niesamowita więź którą podtrzymują i pielęgnują, mimo odległości jaka dzieli Nowy Jork i Londyn. Dlatego kiedy Bee dowiaduje się o zaginięciu Tess, bez wahania wsiada w pierwszy samolot do stolicy Anglii i rozpoczyna poszukiwania siostry.
Ciało Tess szybko zostaje odnalezione, a policja orzeka samobójstwo. Jednak siostra nie jest w stanie przyjąć tej prawdy do świadomości. Bez pomocy śledczych postanawia odkryć prawdę, a im dalej w swym śledztwie się posuwa, tym więcej szczegółów z życia Tess poznaje, co pozwala jej jeszcze bardziej zacieśnić siostrzaną więź.
Nie chcąc zdradzić za dużo z fabuły skończę na takim opisie książki i przejdę do pieśni pochwalnej na jej cześć! Po przeczytaniu ostatnich stron pozycji poczułam się tak, jakby mi ktoś mocno przyłożył w głowę. Lupton mnie zaskoczyła i zszokowała. Wywołała we mnie mnóstwo emocji, nad którymi myślałam, że panuję. A jednak po odłożeniu "Siostry" moje myśli ciągle krążyły wokół więzi między bohaterkami. To jak autorka wykreowała postacie i łączące je porozumienie jest po prostu niesamowite.
Również sposób narracji wpływa na naszą wyobraźnię. Bee przemawia bezpośrednio do siostry, relacjonuje jej wszystkie postępy ze śledztwo w jej sprawie. Ta forma jakby listu powoduje, że więź między siostrami staje się nam bliższa i bardziej zrozumiała. W trakcie poszukiwania prawdy Bee zmienia się i upodobnia do siostry, odnajdując jednocześnie siebie i swój sens życia. Musi się też zmierzyć z kilkoma chwilami zwątpienia, które wystawiają na próbę to w co wierzy i niezachwianą wcześniej wiarę w siostrzaną miłość.
Rosamund Lupton poruszyła też temat badań genetycznych i ich wpływu na ludzkie zdrowie i życie. Ukazała, jak łatwo manipulować takimi kwestiami i obrócić ich działanie przeciwko nauce.
"Siostra" to jedna z tych książek, które czyta się od pierwszej do ostatniej strony, a wiedza na temat finału historii jest nam wręcz niezbędna do dalszego funkcjonowania. I mimo, że wydaje nam się, że już wszystko wiemy, autorka i tak zaskakuje nas i powoduje mętlik w głowie. Podobnie jest zresztą z najnowszą jej książką "Potem", przez którą zarwałam z kolei dzisiejszą noc. Warto naprawdę sięgnąć i bez wahania mogę powiedzieć, że w moim odczuciu to dwie lepsze książki z tego gatunku, jakie dane mi było czytać. A o "Potem" już w następnym poście...
Gorąco polecam!
Hm... chyba mignęła mi gdzieś ta książka. Jak będę przy najbliższej okazji w księgarni, to może ją zakupie. Wydaje się ciekawą pozycją. Taką świeżą.;D
OdpowiedzUsuńMhm... aż mi ciarki przeszły jak przeczytałam opis!
OdpowiedzUsuńIntrygująca i zachęcająca recenzja!
Cudowna książka, po prostu cudowna. Wciąż ją wspominam:):)
OdpowiedzUsuńIntryguje, nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńZa to widzę, że czytasz "Wenecję Vivaldiego" - bardzo chciałabym czytać tą książkę znowu pierwszy raz...
Jest coś takiego w tej książce(czyżby genialna okładka?), że odkąd ją tylko zobaczyłam chciałam przeczytać. Z pewnością to zrobię, bo na dodatek pozytywna recenzja to coś fantastycznego, a mnie bardzo do niej ciągnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam w oryginale Siostrę i ''Potem''- ta druga podobała mi się JESZCZE bardziej. Pisarke uwielbiam, pisze niesammowicie ciekawie, czekam na wyspach na nową jej powieść. Świetna pisarka.
OdpowiedzUsuńHmmm... interesująco się zapowiada. Chętnie bym zabrała się za lekturę.
OdpowiedzUsuńOdkąd zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach nabrałam ochoty na przeczytanie jej. Widzę, że słusznie skoro taka dobra :)
OdpowiedzUsuńMam 'Siostrę' na półce, nie mogę się doczekać lektury, bardzo mnie ciekawi ta historia sióstr, sama mam siostrę i wiem, że między siostrami różnie bywa ;)
OdpowiedzUsuńNa 'Potem' również ostrzę sobie pazurki :)
No i napisałaś o niej w taki sposób, że najchętniej zaczęłabym ją czytać już w tym momencie :P
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę mieć!
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar sobie kupić tę książkę o to jeszcze w tym tygodniu, bo opis mnie bardzo zaciekawił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie ukrywam, brzmi ciekawie. Może się skuszę, lubę tego typu literaturę
OdpowiedzUsuń