Tym razem znowu o trzech filmach. Dwa z nich z pewnością warto zobaczyć, trzeci niestety jak dla mnie jest zupełnie nieudaną produkcją.
Zacznę od tego, który najmniej przypadł mi do gustu...
"John Carter"
reż. Andrew Stanton
Mialam wrażenie, że film jest jakby kolażem scen z innych filmów, takich jak np "Avatar" (chociaż Avatara nowet nie widziałam, a wrażenie i tak było!). Miejscami nawet zabawny, ale przez większość czasu musiałam panować nad ziewaniem. Fabuła idealna dla dwunastolatków, bohater jakiś taki nijaki, zakończenie za ładne. Po prostu wszystko na nie. Efektowny ten obraz również nie był. Oprócz kilku widoczków nic nie zachwyciło. Dwa bilety 56 zł, wrażenia bynajmniej nie bezcenne. Chcecie zmarnować pieniądze? Wybierzcie się na "Johna Cartera"...
"Igrzyska Śmierci"
reż. Gary Ross
Miałam przyjemność słuchać audiobooka czytanego przez Annę Dereszowską i książka, mimo iż zupełnie nie w moim guście, bardzo mi się podobała. Nic więc dziwnego, że na "Igrzyska Śmierci" na dużym ekranie po prostu mnie ciągnęło. I tym razem nie żałuję pieniędzy wydanych na bilet. Film stanowi dość wierną kopię książki, chociaż w kilku miejscach brakowało mi wyjaśnienia niektórych spraw (np. pobieranie żywności i dodatkowe kartki w puli). Początek może trochę przydługi, jednak same Igrzyska pokazane dokładnie tak jak je sobie wyobrażałam. I mimo, że zabawa dość krwawa, poszczególne sceny raczej nie emanują brutalnością. Podobała mi się gra Jeniffer Lawrence jako Katniss Ewerdeen, dokładnie tak ją widziałam słuchając książki. Suzanne Collins dała nam przemyślenia Katniss, w filmie ich brakuje, dlatego przed obejrzeniem polecam jednak lekturę. Ogólnie zachwycona może nie jestem, ale na pewno zadowolona, bo "Igrzyska śmierci" to dość dobra ekranizacja książki.
"Służące"
reż. Tate Taylor
Na koniec zostawiłam sobie perełkę, czyli ekranizację książki Kathryn Stockett "Służące". Niestety nie miałam okazji czytać (żałuję bardzo, bo widziałam wiele opinii, gdzie książka wygrywa z filmem), jednak z pewnością jeszcze to nadrobię. Co jest siłą napędową tego filmu? W moim odczuciu kreacje aktorskie. Świetna Viola Davis w roli Aibileen Clark i genialna Octavia Spencer jako Minny Jackson (całkowicie zasłużony Oscar). Wzruszająca i miejscami zabawna historia w przystępny sposób pokazuje jak zachodziły zmiany, mające na celu likwidację segregacji rasowej. Wszystko zaczynało się od jednostek. "Służące" to przede wszystkim ciepła opowieść o zwykłych kobietach, które całe swoje życie poświęcają innym. Prosty obraz o skomplikowanych i trudnych sprawach... Na pewno warto poświęcić czas i poznać "Służące" z Mississippi.
* opisy filmów pochodzą ze strony http://www.filmweb.pl/
Zacznę od tego, który najmniej przypadł mi do gustu...
"John Carter"
reż. Andrew Stanton
Mialam wrażenie, że film jest jakby kolażem scen z innych filmów, takich jak np "Avatar" (chociaż Avatara nowet nie widziałam, a wrażenie i tak było!). Miejscami nawet zabawny, ale przez większość czasu musiałam panować nad ziewaniem. Fabuła idealna dla dwunastolatków, bohater jakiś taki nijaki, zakończenie za ładne. Po prostu wszystko na nie. Efektowny ten obraz również nie był. Oprócz kilku widoczków nic nie zachwyciło. Dwa bilety 56 zł, wrażenia bynajmniej nie bezcenne. Chcecie zmarnować pieniądze? Wybierzcie się na "Johna Cartera"...
"John Carter (Taylor Kitsch) to młody weteran wojny secesyjnej, ciężko doświadczony walką na froncie. W niejasnych okolicznościach trafia na obcą planetę. Tam zostaje uwikłany w wielki konflikt między tubylcami, Tarsem Tarkasem (Willem Dafoe) i księżniczką Dejah Thoris (Lynn Collins), która desperacko potrzebuje jego pomocy. W świecie na skraju zagłady, Carter odzyskuje wiarę w siebie, i rozpoczyna walkę, od której zależy los Barsoom i jej mieszkańców."*
"Igrzyska Śmierci"
reż. Gary Ross
Miałam przyjemność słuchać audiobooka czytanego przez Annę Dereszowską i książka, mimo iż zupełnie nie w moim guście, bardzo mi się podobała. Nic więc dziwnego, że na "Igrzyska Śmierci" na dużym ekranie po prostu mnie ciągnęło. I tym razem nie żałuję pieniędzy wydanych na bilet. Film stanowi dość wierną kopię książki, chociaż w kilku miejscach brakowało mi wyjaśnienia niektórych spraw (np. pobieranie żywności i dodatkowe kartki w puli). Początek może trochę przydługi, jednak same Igrzyska pokazane dokładnie tak jak je sobie wyobrażałam. I mimo, że zabawa dość krwawa, poszczególne sceny raczej nie emanują brutalnością. Podobała mi się gra Jeniffer Lawrence jako Katniss Ewerdeen, dokładnie tak ją widziałam słuchając książki. Suzanne Collins dała nam przemyślenia Katniss, w filmie ich brakuje, dlatego przed obejrzeniem polecam jednak lekturę. Ogólnie zachwycona może nie jestem, ale na pewno zadowolona, bo "Igrzyska śmierci" to dość dobra ekranizacja książki.
"Katniss pochodzi z Dwunastego Dystryktu, jednego z najbiedniejszych regionów w państwie Panem. Kiedy jej młodsza siostra zostaje wylosowana do udziału w Głodowych Igrzyskach, corocznym turnieju organizowanym przez bezwzględne władze, Katniss zgłasza się by zająć jej miejsce. Musi opuścić nie tylko rodzinę, której jest żywicielką, ale i Gale’a, który zdaje się być kimś więcej niż przyjacielem. Aby ich jeszcze zobaczyć, musi zwyciężyć w transmitowanych przez telewizję Igrzyskach. Przeżyć może tylko jeden uczestnik. Pochodzący z biednego dystryktu i nie szkoleni w walce Katniss i chłopak Peeta, w oczach widzów skazani są na porażkę. Igrzyska są jednak nieprzewidywalne. Między młodymi rodzi się uczucie, a odważna szesnastolatka rozpala w ludziach nadzieję na zmiany. Staje się symbolem buntu i walki z niesprawiedliwością. Jednak jeśli kiedykolwiek ma zobaczyć jeszcze rodzinny Dystrykt 12, musi dokonać rzeczy niemożliwych…"*
"Służące"
reż. Tate Taylor
Na koniec zostawiłam sobie perełkę, czyli ekranizację książki Kathryn Stockett "Służące". Niestety nie miałam okazji czytać (żałuję bardzo, bo widziałam wiele opinii, gdzie książka wygrywa z filmem), jednak z pewnością jeszcze to nadrobię. Co jest siłą napędową tego filmu? W moim odczuciu kreacje aktorskie. Świetna Viola Davis w roli Aibileen Clark i genialna Octavia Spencer jako Minny Jackson (całkowicie zasłużony Oscar). Wzruszająca i miejscami zabawna historia w przystępny sposób pokazuje jak zachodziły zmiany, mające na celu likwidację segregacji rasowej. Wszystko zaczynało się od jednostek. "Służące" to przede wszystkim ciepła opowieść o zwykłych kobietach, które całe swoje życie poświęcają innym. Prosty obraz o skomplikowanych i trudnych sprawach... Na pewno warto poświęcić czas i poznać "Służące" z Mississippi.
"Akcja filmu toczy się w stanie Mississippi w latach 60. W roli głównej występuje Emma Stone (gwiazda hitu kinowego "Zombieland") grająca Skeeter, dziewczynę z dobrego domu z południa, która po studiach marzy o karierze pisarki. Niespodziewanie wywraca do góry nogami życie swoich przyjaciół i mieszkańców rodzinnego miasteczka, gdy postanawia przeprowadzić wywiad z czarnoskórą służącą najzamożniejszych rodzin w okolicy. Nominowana do Oscara Viola Davis w roli Albeen decyduje się ujawnić ciemne sekrety życia czarnoskórej mniejszości. Ze zwierzeń rodzi się przyjaźń. Okazuje się, że przyjaciółki mają sobie dużo do opowiedzenia. Zarówno one, jak i inni mieszkańcy miasteczka są świadkami zmieniających się czasów i obyczajów."*
Johna Cartera sobie odpuściłam a na Igrzyska sie wybieram :D
OdpowiedzUsuńMi się John Carter nawet podobał (książka na podstawie, której został nakręcony jest bardzo popularna w Stanach, u nas trochę mniej... "Księżniczka z Marsa", bo taki chyba ma tytuł, powstała dużo wczesniej przed Avatarem:)). Jeśli ktoś idąc do kina chce się tylko rozluźnić i zrelaksować po pracy, to jest to odpowiedni film:)
OdpowiedzUsuńNa Igrzyska Śmierci do kina na razie sie nie wybiorę, bo własnie kupiłam cały pakiet książek Suzanne Collins i mam zamiar najpierw przeczytać, a potem obejrzeć.
Służące są genialne:) Film jest rewelacyjny, żaden od dawna tak mnie nie wciągnął.
na 'Służące" poszłam kiedyś przez przypadek, ot, musiałam jakoś gdzieś przeczekać kilka godzin i padło na kino. W repertuarze nic ciekawego, nie wiedziałam za bardzo o czym film, wydawał się najciekawszy. i proszę, też mnie powalił, super. teraz zastanawiam się czy nie przeczytać książki :)
OdpowiedzUsuń"Służące" muszę obejrzeć koniecznie, bo książka jest wspaniała.
OdpowiedzUsuńSłużące, to bardzo poruszający film, zachwycałam się nim kilka dni po obejrzeniu, a wzruszeniom również nie było końca. Igrzyska śmierci mam zamiar obejrzeć po przeczytaniu książki.
OdpowiedzUsuńwszystkie trzy filmy mam zamiar obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że interesujesz się również filmami. U mnie znajdziesz recenzje filmów, gorąco zapraszam...
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę tego, ze tak bardzo chce Ci się czytać, bo ja chyba nie jestem do tego stworzona:D
http://wkinieinafotelu.blogspot.com/