Czy wyobrażacie sobie stuletniego staruszka, wyskakującego przez okno domu opieki, w dniu okrągłej rocznicy swoich urodzin? A na tym nie koniec... Owy staruszek kradnie z dworca walizkę wypełnioną pięćdziesięcioma milionami, wsiada do pierwszego odjeżdżającego autobusu i w ten sposób trafia do Juliusa, starego złodziejaszka samotnika. Tak zaczyna się wielka przygoda, do której stopniowo dołączają kolejni bohaterowie, tworząc swoistą i niezwykle oryginalną szajkę, prawie przestępczą, która szybko staje się poszukiwana przez policję i miejscową grupę przestępczą.
Wracam więc do pytania zadanego na początku. Potraficie sobie wyobrazić takiego staruszka? Jeśli nie, to musicie poznać Allana Karlssona, który w czasie swojego stuletniego życia, przyjaźnił się z prezydentem Trumanem, jadł kolację ze Stalinem, leciał samolotem z Churchilem, uratował życie żonie Mao Zedonga, poznał Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila, ocalił generała Franco. A to tylko kropla w morzu przygód jakie spotykają Allana. Człowiek, który jest kompletnie apolityczny, co rusz spotyka możnych świata i wplątuje się w ich polityczne gierki. A trzeba dodać, że nasz bohater jest specjalistą od materiałów wybuchowych, a z czasem nawet i od broni atomowej... Jak więc się domyślacie, potrafi nieźle namieszać!
Jonas Jonasson stworzył zabawną, pełną nieprzewidzianych i zaskakujących sytuacji opowieść, tak nieprawdopodobną, że bez problemu jesteśmy w stanie w nią uwierzyć. Bohaterowie są świetnie wykreowani, więc przy minimalnych pokładach wyobraźni, jesteśmy w stanie stworzyć sobie ich obraz, co znacznie wpływa na odbiór powieści i dodaje jej kolorytów. Dialogi między bohaterami są lekkie i zabawne, dzięki czemu nie trącą sztucznością. Akcja toczy się nieprzerwanie w dwóch przedziałach czasowych. Śledzimy więc teraźniejszość, od momentu ucieczki przez okno, oraz życie Allana od chwili przyjścia na świat. Obie części są równie dynamiczne i wciągające i aż żal, że historia musi się w końcu skończyć.
"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" już samym tytułem zachęca do przeczytania. Bo kto nie jest ciekawy, co też się z owym staruszkiem stało? Książka to swoista parada atrakcji, w której autor wyciąga kolejne króliki z kapelusza zaskakując czytelnika i nie pozwalając nawet na chwilę znudzenia lekturą.
Czy mi się podobało? Bez dwóch zdań! Świetna, lekka, urocza, zaskakująca, chwilami lekko przerażająca, zabawna... to tylko niektóre z określeń jakimi opisałabym tę pozycję.
Polecam gorąco! Spotkanie z Allanem Karlssonem i jego kompanami gwarantuje dobrą zabawę!
Wracam więc do pytania zadanego na początku. Potraficie sobie wyobrazić takiego staruszka? Jeśli nie, to musicie poznać Allana Karlssona, który w czasie swojego stuletniego życia, przyjaźnił się z prezydentem Trumanem, jadł kolację ze Stalinem, leciał samolotem z Churchilem, uratował życie żonie Mao Zedonga, poznał Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila, ocalił generała Franco. A to tylko kropla w morzu przygód jakie spotykają Allana. Człowiek, który jest kompletnie apolityczny, co rusz spotyka możnych świata i wplątuje się w ich polityczne gierki. A trzeba dodać, że nasz bohater jest specjalistą od materiałów wybuchowych, a z czasem nawet i od broni atomowej... Jak więc się domyślacie, potrafi nieźle namieszać!
Jonas Jonasson stworzył zabawną, pełną nieprzewidzianych i zaskakujących sytuacji opowieść, tak nieprawdopodobną, że bez problemu jesteśmy w stanie w nią uwierzyć. Bohaterowie są świetnie wykreowani, więc przy minimalnych pokładach wyobraźni, jesteśmy w stanie stworzyć sobie ich obraz, co znacznie wpływa na odbiór powieści i dodaje jej kolorytów. Dialogi między bohaterami są lekkie i zabawne, dzięki czemu nie trącą sztucznością. Akcja toczy się nieprzerwanie w dwóch przedziałach czasowych. Śledzimy więc teraźniejszość, od momentu ucieczki przez okno, oraz życie Allana od chwili przyjścia na świat. Obie części są równie dynamiczne i wciągające i aż żal, że historia musi się w końcu skończyć.
"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" już samym tytułem zachęca do przeczytania. Bo kto nie jest ciekawy, co też się z owym staruszkiem stało? Książka to swoista parada atrakcji, w której autor wyciąga kolejne króliki z kapelusza zaskakując czytelnika i nie pozwalając nawet na chwilę znudzenia lekturą.
Czy mi się podobało? Bez dwóch zdań! Świetna, lekka, urocza, zaskakująca, chwilami lekko przerażająca, zabawna... to tylko niektóre z określeń jakimi opisałabym tę pozycję.
Polecam gorąco! Spotkanie z Allanem Karlssonem i jego kompanami gwarantuje dobrą zabawę!
Skandynawska literatura to nie tylko kryminały, jak widać. Ten "Stulatek..." to rzeczywiście może być niezła zabawa i coś innego, odmiennego, bo ostatnio same domki, poziomki i cukiernie...
OdpowiedzUsuńEkranizacja tej książki mogłaby być ciekawa.
Po ujrzeniu tytułu tej książki jakoś nawet nie zwróciłam na nią większej uwagi. Ale p otak zachęcającej recenzji nie sposób jej przeczytać, więc jeśli tylko będę miała okazję ją wypożyczyć na pewno to zrobię. :)
OdpowiedzUsuńPrzerwałam czytanie recenzji w trakcie, bo postanowiłam, że jednak najpierw sama przeczytam książkę. Bardzo mi się spodobał jej tytuł, a pierwsze dwa akapity recenzji dodatkowo mnie zachęciły... ;-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, sam tytuł już zachęca ;)
OdpowiedzUsuńZachwyciła mnie okładka, piękna jest! A sama książka, no cóż... lektura jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńŚwietne recenzja, kusi by książkę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńOkładka i tytuł na pewno zachęcają do sięgnięcia po tę pozycje. Jak widzę treść niczego sobie, jestem ciekaw po co staruszkowi 50 milionów.:)
OdpowiedzUsuńEkranizacja powiesci juz zajeli sie Szwedzi a glowna role zagra fantastyczny aktor wiec jest na co czekac :-)
OdpowiedzUsuńdodaje do półki z książkami do przeczytania ! ciesze się, że trafiłam na ten blog !
OdpowiedzUsuńTak, czuję się zachęcona do poznania losów tego dziarskiego staruszka :-)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie - poszukam w bibliotece za jakiś czas
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała. Niestety dla mnie niedostępna :(
OdpowiedzUsuńhttp://uzaleznionaodczytania.blogspot.com/
recenzja zdecydowanie mnie zachęciła:)
OdpowiedzUsuńczytalem i polecam wszystkim. to jedna z tych ksiazek, ktora nie powinna sie konczyc ;)
OdpowiedzUsuńrewelacja ja bym tak jeszcze i jeszcze ją czytała
OdpowiedzUsuńA ja tę opowieść poznaję (mam za sobą wysłuchanych trzynaście rozdziałów) dzięki uprzejmości Pana Artura Barcisia i według mnie ta interpretacja to dodatkowy atut historii o pewnym stulatku.
OdpowiedzUsuńBardzo zabawna, lekka powieść. Świetnie się czyta i relaksuje. Widziałam także afisze filmowe, więc chętnie obejrzę film. Polecam dla wszystkich zestresowanych i przepracowanych. Na pewno
OdpowiedzUsuńKiedy na pierwszych kilku stronach przeczytałam, że starszy pan w papuciach wyskakuje przez okno, myślałam, że to żart. Czytałam dalej i tak się ubawiłam, jak mało kiedy. Polecam tę książkę każdemu, bo to połączenie akcji i dobrego humoru, przyprawione absurdem i niebanalnymi dialogami. Im bardziej z przymrużeniem oka wszystko potraktujemy, tym będzie zabawniej :)
OdpowiedzUsuń