Jakiś czas temu czytałam książkę Michała Puchalaka "Amsterdam Parano", opowiadającą o ekscesach narkotykowych autora. Byłam wtedy pod wrażeniem tego, że zdecydował się napisać książkę i przede wszystkim ją wydać, bo Polska jest jednak dość konserwatywna, a narkotyki to przecież zło w czystej postaci. Żyjemy w kraju, gdzie za posiadanie nawet znikomej ilości narkotyków można zostać ukaranym przez sąd. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, która teoretycznie ma uderzać w osoby rozpowszechniające niedozwolone środki, tak naprawdę skupia się na wszelkich posiadaczach. Stawia na równi użytkowników i dilerów, a przecież nie tędy droga...
Na całym świecie problem stanowi podejście państwa do problemu narkobiznesu. "Wojny narkotykowe" pokazują nam obraz różnych rejonów świata i ich polityki narkotykowej. W Meksyku powszechne jest zabijanie, tłumaczone później posiadaniem i dilowaniem przez denata narkotykami. Nieodpowiednia polityka dała pole nielegalnym działaniom i porachunkom. Ogromny procent osób, które tracą życie, z narkotykami tak naprawdę nie ma nic wspólnego.
Maleńki afrykański kraj Gwinea Bissau, stał się centrum przerzutowym kokainy z Ameryki Łacińskiej do Europy. Jest to jeden z najbiedniejszych krajów świata, gdzie wartość handlu narkotykami jest większa od dochodu narodowego. Mimo to, w kraju pojawiają się wille w stylu hiszpańskim i drogie samochody. Ludzie bogacą się na narkobiznesie i końca wszelkich nielegalnych procederów nie widać, ponieważ niemal każdy jest skorumpowany i czerpie zyski z biznesu. Wszelkie działania mające na celu zwalczanie narkotyków, tak naprawdę, jak zresztą wszędzie na świecie, uderzają w najbiedniejszych. Możni dalej ładują pieniądze w kieszenie, a z problemami borykają się pionki w tej zabawie. Powszechne jest np. niszczenie pól, które i tak pojawiają się po chwili w innym miejscu, ale jest to problem tylko tych najuboższych rolników, którzy nierzadko są zmuszeni przez sytuację do hodowli maku czy koki.
Na całym świecie stawia się na brutalne, represyjne rozwiązania, które często odbijają się niepozytywnie, na tych którzy tak naprawdę potrzebują odpowiednich terapii i leczenia. Brakuje świadomości problemu, nie tylko prawodawcom, ale i zwykłym obywatelom.
"Wojny narkotykowe" to zbiór reportaży i wywiadów, które pomagają nam w zrozumieniu rzeczywistego problemu i wpływają na naszą narkoświadomość. Brakuje odpowiednich programów, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Problem narkomanii, w porównaniu z alkoholizmem, traktowany jest bardzo po macoszemu. Myślimy stereotypowo - narkoman to złodziej, zarażony HIV, niebezpieczny dla otoczenia. Jak uświadamiają nam autorzy, przed światem jeszcze długa droga, do właściwego zrozumienia problemu i określenia środków do jego zwalczania. W tej chwili znika gdzieś dobro jednostki, a liczy się racja polityczna i nierzadko mafijna, która utrudnia właściwe działanie osobom zorientowanym i wdrażającym odpowiednie programy.
"Wojny narkotykowe" to świetna pozycja, pokazująca globalny obraz narkobiznesu na wielu płaszczyznach. Poprzez biednych rolników na plantacjach koki do polityków uwikłanych w mafijne interesy narkotykowe. Kolumbia, Afganistan, Meksyk, Tajlandia, Rosja czy Polska, to tylko z niektóre z miejsc, jakie "odwiedzamy" w celu zrozumienia światowego narkobiznesu. Autorzy, specjaliści w swoich dziedzinach, umiejętnie wskazują problemy i często nieskomplikowane sposoby ich rozwiązania. Warto więc zapoznać się z pozycją i ukształtować swoją narkotykową świadomość.
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Stron: 228
Na całym świecie problem stanowi podejście państwa do problemu narkobiznesu. "Wojny narkotykowe" pokazują nam obraz różnych rejonów świata i ich polityki narkotykowej. W Meksyku powszechne jest zabijanie, tłumaczone później posiadaniem i dilowaniem przez denata narkotykami. Nieodpowiednia polityka dała pole nielegalnym działaniom i porachunkom. Ogromny procent osób, które tracą życie, z narkotykami tak naprawdę nie ma nic wspólnego.
Maleńki afrykański kraj Gwinea Bissau, stał się centrum przerzutowym kokainy z Ameryki Łacińskiej do Europy. Jest to jeden z najbiedniejszych krajów świata, gdzie wartość handlu narkotykami jest większa od dochodu narodowego. Mimo to, w kraju pojawiają się wille w stylu hiszpańskim i drogie samochody. Ludzie bogacą się na narkobiznesie i końca wszelkich nielegalnych procederów nie widać, ponieważ niemal każdy jest skorumpowany i czerpie zyski z biznesu. Wszelkie działania mające na celu zwalczanie narkotyków, tak naprawdę, jak zresztą wszędzie na świecie, uderzają w najbiedniejszych. Możni dalej ładują pieniądze w kieszenie, a z problemami borykają się pionki w tej zabawie. Powszechne jest np. niszczenie pól, które i tak pojawiają się po chwili w innym miejscu, ale jest to problem tylko tych najuboższych rolników, którzy nierzadko są zmuszeni przez sytuację do hodowli maku czy koki.
"Wojna z narkotykami w Azji Południowo-Wschodniej wydaje się walką bez widocznego końca. Faworyzowana w ubiegłych dekadach polityka represji potrafiła przynieść pożądany efekt (...). Jednak rachunek za to był wysoki, tym bardziej że płaciła go przede wszystkim biedota z mniejszości etnicznych." (str. 87)
Na całym świecie stawia się na brutalne, represyjne rozwiązania, które często odbijają się niepozytywnie, na tych którzy tak naprawdę potrzebują odpowiednich terapii i leczenia. Brakuje świadomości problemu, nie tylko prawodawcom, ale i zwykłym obywatelom.
"Wojny narkotykowe" to zbiór reportaży i wywiadów, które pomagają nam w zrozumieniu rzeczywistego problemu i wpływają na naszą narkoświadomość. Brakuje odpowiednich programów, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Problem narkomanii, w porównaniu z alkoholizmem, traktowany jest bardzo po macoszemu. Myślimy stereotypowo - narkoman to złodziej, zarażony HIV, niebezpieczny dla otoczenia. Jak uświadamiają nam autorzy, przed światem jeszcze długa droga, do właściwego zrozumienia problemu i określenia środków do jego zwalczania. W tej chwili znika gdzieś dobro jednostki, a liczy się racja polityczna i nierzadko mafijna, która utrudnia właściwe działanie osobom zorientowanym i wdrażającym odpowiednie programy.
"Wojny narkotykowe" to świetna pozycja, pokazująca globalny obraz narkobiznesu na wielu płaszczyznach. Poprzez biednych rolników na plantacjach koki do polityków uwikłanych w mafijne interesy narkotykowe. Kolumbia, Afganistan, Meksyk, Tajlandia, Rosja czy Polska, to tylko z niektóre z miejsc, jakie "odwiedzamy" w celu zrozumienia światowego narkobiznesu. Autorzy, specjaliści w swoich dziedzinach, umiejętnie wskazują problemy i często nieskomplikowane sposoby ich rozwiązania. Warto więc zapoznać się z pozycją i ukształtować swoją narkotykową świadomość.
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Stron: 228
obawiam się, że to idzie w tę samą stronę co ten artykuł czyli manipulacji faktami i wnioskami
OdpowiedzUsuńhttp://notki-subiektywne.blogspot.com/2011/06/jak-walczyc-z-narkotykami.html
Musze powiedziec, ze takie tematy bardzo do mnie trafiaja - ogladalam mnostwo filmow/dokumentow o wojnach gangow, o narkobiznesie. Od jakiegos czasu zastanawialam sie czy sa jakies ksiazki poswiecone temu tematowi i VIOLA!
OdpowiedzUsuń