piątek, 12 sierpnia 2011

Szymon Hołownia "Ludzie na walizkach. Nowe historie"


Kiedy przeczytałam ostatnia stronę i zamknęłam książkę, wydawało mi się, że nie będę w stanie nic o niej napisać. Wrażenie zrobiła na mnie ogromne. Czułam się po lekturze, jakby wszystkie emocje, które towarzyszyły bohaterom zebrały się we mnie. Jestem więc napompowana smutkiem, bezradnością, cierpieniem, ale też pokora i spokojem. Teraz, pisząc o "Ludziach na walizkach" staram się znaleźć dla nich wszystkich ujście.

Szymon Hołownia rozmawia z ludźmi, którzy dzielą się z nami swoim ogromnym bagażem doświadczeń. Są wśród nich osoby, które znane są nam już z telewizji, radia, czy gazet, tak jak na przykład Bogusław Kaczyński, Ewa Komorowska, czy żona aktora Macieja Kozłowskiego. Są również takie, które nie pojawiają się na co dzień w świetle kamer.
Pokazują nam swój sposób na życie, przetrwanie tragedii, których na kartach tej książki wiele. Utrata ukochanego dziecka, męża, bliskiej osoby, ciężka choroba, to tylko niektóre z fal, z jakimi zmagają się Ci ludzie, na statku jakim jest życie.

Chyba najbardziej wzruszyła mnie historia Dominiki Roqueplo, która niczym Hiob przyjmowała na swoje barki kolejne tragedie. Najmłodszy syn Iwo, chory od urodzenie, u syna Huberta w wieku szesnastu lat zdiagnozowana białaczkę, a w między czasie Pani Dominice przytrafił się śmiertelny nowotwór. Nie mogłam opanować łez i wielkiego podziwu nad kobietą, która się nie złamała i do końca trwała w wierze. Zmarła pół roku po rozmowie... Nawet teraz, pisząc o niej ,mam łzy w oczach.

Każda rozmowa, to ogrom emocji i przeżyć. Wzruszających, ale przede wszystkim, czegoś nas uczących. Niezłomności, pokory, miłosierdzia...

Szymon Hołownia w swych wywiadach jest nieustępliwy, trafnie formułuje pytania dzięki czemu uzyskuje wyczerpujące odpowiedzi. Nie jest przy tym nachalny, nie szuka sensacji. Po każdej rozmowie czujemy nasycenie. Rozmówcy zaspakajają naszą potrzebę uczestniczenia w swych przeżyciach, wiele nas przy tym ucząc i przede wszystkim dając do myślenia nad własnym życiem.

Polecam, warto poznać historie zawarte w "Ludziach na walizkach", spojrzeć przy tym na swoje życie i po prostu cieszyć się z tego co przynosi nam los. Każda rozmowa na długo zostanie w mojej głowie.

12 komentarzy:

  1. Książka raczej nie dla mnie. Jednak okładka jest.. zachwycająca. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. od dawna 'poluję' na książki Hołowni, ale jeszcze żadnej nie udało mi się przeczytac...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hołownia faj nie pisze, a to kolejna recenzja pozytywna, więc chętnie się skuszę:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic Szymona Hołowni, nie mam nawet mglistego pojęcia, jak pisze i o czym pisze. Rozjaśniłaś mi trochę w głowie i myślę, że sięgnę w końcu po jego książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że nawet gdyby ta rewelacyjna recenzja się nie pojawiła ja i tak sięgnęłabym po Hołownię. Przeczytałam pierwszą część i dokładnie rozumiem te uczucia, które opisywałaś w pierwszym akapicie. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Hołownię jako człowieka i dlatego tym bardziej z przyjemnością poznam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie trzeba przyznać, że Hołownia jest człowiekiem inteligentnym, o sporej wiedzy. Pewnie przy najbliższej okazji sięgnę po tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam pierwszą część, a dziś zaczęłam i tę, więc doskonale wiem,o jakich uczuciach piszesz. Dobrze, że powstają takie książki.

    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że teraz nie zdecyduję się na przeczytanie tej książki, ale kiedyś w przyszłości z wielką chęcią.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wielką ochotę na tą książkę, pomimo, ze jest tak smutna...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ją w najbliższych planach, ale i tak jeszcze przyspieszę jej czytanie. Twoja recenzja mnie do tego skłoniła...

    OdpowiedzUsuń
  12. - Booklover - smutna, ale wbrew pozorom bardzo optymistyczna

    OdpowiedzUsuń

Baner