niedziela, 29 maja 2011

Peter Froberg Idling "Uśmiech Pol Pota"

Szwedzka delegacja odwiedziła Kambodżę w sierpniu 1978 roku, w czasie gdy funkcjonowała piekielnie śmiertelna machina, sterowana przez Czerwonych Khmerów. Pochłaniała dziennie tysiące ofiar. Czworo delegatów: Gunnar Bergstrom, Hedda Ekerwald, Jan Myrdal i Marita Wikander, wystawiło bardzo pozytywne i entuzjastyczne świadectwo Demokratycznej Kampuczy, w której głód, terror i śmierć były na porządku dziennym.

Książka, która powstała po ich powrocie do Szwecji, jest pochwałą całego systemu stosowanego przez Pol Pota i czerwonych Khmerów. W mało obiektywnej pozycji, nie wspomniano ani słowem o milionach ludzi, którzy stracili życie.

Idling próbuje dojść do tego, jak przebywając w tej masowe umieralni, można było być tak zaślepionym i nie zauważyć całego zła jakie wyrządzono ludowi.
Jak można patrzeć, ale nie widzieć niczego?

Książka, składa się z raczej krótkich rozdziałów, w których w szybkich migawkach poznajemy historię życia Saloth Sara, który zmienił później imię na Pol Pot. Poprzez krótkie scenki poznajemy jego ideologię, charakter, życie...

Peter Froberg Idling, przedstawia nam również historię kraju, którego wojna nie oszczędzała. Zniszczony po bombardowaniach amerykańskich, nie miał szans sprostać utopijnej wizji Pol Pota.
Komunistyczna Partia Kambodży przejęła władzę w 1975 roku, a w 1979 została obalona przez wojska wietnamskie, wspierane przez ZSRR. Przez te cztery lata wysiedlono miasta i całą ludność przeniesiono na wsie, zniesiono wszelką własność i różnice klasowe. To samo w sobie nie było złe, ale zniszczony kraj nie potrafił sprostać planom produkcyjnym, ludność więc borykała się z problemem głodu, który najczęściej prowadził do śmierci. Wszelkie przejawy jakiejkolwiek niezgodności z panującą ideologią często karano śmiercią, która dotykała nawet malutkie dzieci.

"Jedno ze zdjęć zostaje w pamięci. mogę przywołać je w każdej chwili. To fotografia małego chłopca. Nie starszy jak pięć lat. Mały wróg ludu" (fotografia znajduje się w byłym więzieniu S-21, w którym obecnie jest muzeum)


Peter Idling odbył podróż po Kambodży śladami szwedzkiej delegacji. Czytelnik może przeczytać więc o emocjach i przemyśleniach autora, który nie wstydzi się okazać słabości, zapłakać nad losem poszczególnych ludzi jak i całego narodu.
”Uśmiech Pol Pota” to piękna i wartościowa książka, opisująca trudną historię kraju, który jest dla nas raczej egzotyczny i nieznany. Warto przeczytać jak błędne i fanatyczne myślenie grupy ludzi, może zmienić życie mieszkańców całego kraju w piekło. Przeczytać jak odizolowany kraj i ludzie w nim rządzący popełniają zbrodnię ludobójstwa, jednocześnie mydląc oczy opinii publicznej na całym świecie.

Idling stworzył bardzo solidny reportaż, podparty wieloma wywiadami, podróżami i dużą ilością dokumentacji. Czy znajduje odpowiedź na pytanie wyjściowe...? Koniecznie musicie sięgnąć po ten przejmujący reportaż, który nie bez powodu znalazł się w finale tegorocznej edycji Nagrody Kapuścińskiego.

"Robota czerwonych Khmerów nie była głupia, tylko ta ich ideologia. I to jak traktowali ludzi. Komunistyczne brednie. Ale nie wszystko, co robili, było głupie"

Polecam!

8 komentarzy:

  1. oj, to dla mnie zbyt przytłaczająca lektura. Podziwiam z jaką lekkością "pióra" opisałaś tę książkę. Może kiedyś ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę na półce od jakiegoś czasu i dzięki Twojej recenzji przypomniałam sobie o jej istnieniu.

    Z pewnością będzie to niesamowita lektura - widziałam zdjęcia z Kambodży, choćby ze szkoły przerobionej na więzienie, które są doskonałym wstępem do tego, co czeka Czytelnika podczas tej lektury.

    Wiele miejsca we współczesnej literaturze zajmuje Holocaust, a przecież mamy też te "mniejsze holocausty", o których mówi się bardzo niewiele, chociaż są nam bliższe czasowo i czasami kulturowo - Kosowo, Bośnia i Hercegowina, Czeczenia, Rwanda, Tybet, czy właśnie Kambodża to miejsca dotknięte przez wojnę, głód oraz rzeź niewinnych, czyli kwalifikowane ludobójstwo XX wieku, o którym też musimy pamiętać. Dobrze zatem, że powstają takie książki.

    Koniecznie muszę przy najbliższej okazji bliżej zapoznać się z Pol Potem i jego, niewątpliwie nieszczerym, uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  3. - Claudette - Bardzo dobrze, że powstają takie książki. Mało ludzi posiada wiedzę na temat tych krajów i ich historii, są dla nas raczej "egzotyczne" , a przecież np. w Kambodży zginęło prawdopodobnie ponad 2 miliony ludzi. A przeciętny człowiek nie ma o tym niestety najmniejszego pojęcia. Sama mam małą wiedzę, dlatego coraz częściej sięgam właśnie po tego typu pozycje i cieszę się, że powstaje ich coraz więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może to być ciekawa książka, ale jestem zawalony kolejnymi książkami...:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i potwierdzam, bardzo dobry reportaż. W Poznaniu całkiem niedawno gościł sam autor, niestety ze względu na obowiązki biblioteczne nie poszłam na spotkanie z autorem :( Zgadzam się takie książki o mało znanych konfliktach są bardzo potrzebne, uświadamiają nam pewne zjawiska o których, my Europejczycy nie mamy bladego pojęcia.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna recenzja, jednak nie moje klimaty. trochę za ciężka tematyka. Może kiedyś sięgnę, ale nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka bardzo zachęca :)
    PS. Wygląd bloga przepiękny i jak najbardziej na korzyść!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie pamiętam, czy już pisałam, ale nowe zdjęcie na blogu jest przepiękne.
    Jeśli zaś chodzi o książkę, to robi wrażenie. To zdjęcie chłopczyka, wroga ludu, widziałam już wcześniej, zdaje się w "Rowerem przez..." Maciąga. Przejmująca historia.

    OdpowiedzUsuń

Baner