Piotr Morawski zginął w kwietniu 2009 roku, podczas aklimatyzacyjnej wyprawy na Dhaulagiri. Na wysokości 5760 m n.p.m. wpadł do 25-cio metrowej szczeliny. Po wyciągnięciu nie dawał oznak życia, a reanimacja nie przyniosła skutku. Zostawił żonę i dwóch synów, Ignacego i Gustawa. Książka powstała po śmierci Piotra, za sprawą znalezionych przez Olgę dzienników męża. SPodczas każdego wyjazdu, spisywał wrażenia, tak aby żona mogła w nich również w jakiś sposób uczestniczyć.
Oprócz słów Piotra, znajdziemy w książce wspomnienia Olgi, która opisała swoje życie, kobiety wiecznie czekającej na męża, którego największą pasją było wspinanie.
Widać sporą różnicę między pierwszymi wyjazdami i dziennikami Morawskiego, w których przewija się wielka tęsknota za żoną i domem, a tymi pisanymi później. Na początku dużo jest czułości, słodkich słówek, mniej o górach. Z każdym jednak wyjazdem, dzienniki się zmieniają. Dominują w nich opisy tras, zdobywanych szczytów, kolejnych dni w górach. Widać moment, kiedy Piotr dojrzewa do miana himalaisty i kiedy pasja wygrywa po części z życiem rodzinnym.
Olga na początku wyrozumiała żona, po pewnym czasie zaczyna odczuwać zmęczenie życiem w pojedynkę. Nawet kiedy pojawiają się dzieci, Piotr nie zmniejsza częstotliwości wyjazdów, wręcz przeciwnie... Widać w ich relacjach zmianę. Miłość dojrzewa, jest już inna niż ta młodzieńcza zaraz po ślubie.
Historia na dwa głosy, z jednej strony mąż z piękną pasją, która pochłania mnóstwo czasu i energii, kosztem rodziny. Z drugiej strony żona, która czeka i uczy się żyć w pojedynkę, mimo iż w sercu żyją we dwoje.
Olga Morawska opisała również swoją podróż w Himalaje, po śmierci męża. Wyprawa miała na celu umieszczenie w górach tablicy upamiętniającej Piotra.
Po raz kolejny wielkie brawa dla wydawnictwa, bo książka jest po prostu pięknie wydana! Mnóstwo zdjęć, kredowy papier, stylizowane strony, naprawdę warto się zaopatrzyć!
Polecam gorąco!
Oprócz słów Piotra, znajdziemy w książce wspomnienia Olgi, która opisała swoje życie, kobiety wiecznie czekającej na męża, którego największą pasją było wspinanie.
Widać sporą różnicę między pierwszymi wyjazdami i dziennikami Morawskiego, w których przewija się wielka tęsknota za żoną i domem, a tymi pisanymi później. Na początku dużo jest czułości, słodkich słówek, mniej o górach. Z każdym jednak wyjazdem, dzienniki się zmieniają. Dominują w nich opisy tras, zdobywanych szczytów, kolejnych dni w górach. Widać moment, kiedy Piotr dojrzewa do miana himalaisty i kiedy pasja wygrywa po części z życiem rodzinnym.
Olga na początku wyrozumiała żona, po pewnym czasie zaczyna odczuwać zmęczenie życiem w pojedynkę. Nawet kiedy pojawiają się dzieci, Piotr nie zmniejsza częstotliwości wyjazdów, wręcz przeciwnie... Widać w ich relacjach zmianę. Miłość dojrzewa, jest już inna niż ta młodzieńcza zaraz po ślubie.
Historia na dwa głosy, z jednej strony mąż z piękną pasją, która pochłania mnóstwo czasu i energii, kosztem rodziny. Z drugiej strony żona, która czeka i uczy się żyć w pojedynkę, mimo iż w sercu żyją we dwoje.
Olga Morawska opisała również swoją podróż w Himalaje, po śmierci męża. Wyprawa miała na celu umieszczenie w górach tablicy upamiętniającej Piotra.
Po raz kolejny wielkie brawa dla wydawnictwa, bo książka jest po prostu pięknie wydana! Mnóstwo zdjęć, kredowy papier, stylizowane strony, naprawdę warto się zaopatrzyć!
Polecam gorąco!
Chyba coś dla mnie:). Bardzo jestem jej ciekawa i mam nadzieję, że wpadnie w moje łapki. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś, a nigdy wcześniej o tej książce nie słyszałam. Uwielbiam opowieści o górach... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńLekturze zapewne towarzyszy smutek...
OdpowiedzUsuńChoć rzadko sięgam po literaturę "górską" tę pozycję przeczytam z pewnością.
Myślę że takie ksiązki są potrzebbe nie tylko dla piszących, ale równieć dla nas odbiorców...aby coś zrozumieć,....
OdpowiedzUsuńbrzmi intrygująco :) widzę, że znów zmienione zdjęcie nagłówkowe :)
OdpowiedzUsuńKinga - jest dostępna w wersji Pocket za 19,9 :)
OdpowiedzUsuńGdzieś o niej słyszałam, z chęcią po nią sięgnę jeśli gdzieś znajdę.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie w nagłówku :)
Chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńO, właśnie. To bardzo chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zachęciłaś do lektury. To chyba "wartościowa" książka...
OdpowiedzUsuń