wtorek, 26 kwietnia 2011

Olga Morawska "Góry na opak, czyli rozmowy o czekaniu"

Strasznie ciężko zacząć mi pisać o tej książce, bo rozmowy w niej zamieszczone, zawierały duży ładunek emocjonalny i zrobiły na mnie wielkie wrażenia. Były momenty, kiedy ze wzruszenia łezka zakręciła mi się w oku.
Od zawsze podziwiam ludzi z pasją, a dla wszystkich bohaterów "drugoplanowych" tej książki pasją były góry. Zaczynając od tych najniższych, kończąc na ośmiotysięcznikach.

Olga Morawska przeprowadziła rozmowy z kilkunastoma osobami, których bliscy ponad wszystko pokochali góry i wspinanie. Sama autorka, to żona zmarłego tragicznie w 2009 roku Piotra Morawskiego, który podczas zdobywania Manaslu wpadł w głęboką szczelinę, na wysokości 5500 m.n.p.m.

Bohaterami Pani Olgi są ludzie, którzy stanowią drugi plan dla tych, którzy większość swego czasu spędzają w górach. Tematem przewodnim rozmów miało być czekanie, jednak w wielu przypadkach rozmowy wg. mnie popłynęły własnym torem i o samym czekaniu dowiadujemy się stosunkowo niewiele. Nie znaczy to wcale, że owe rozmowy nie wyszły... wręcz przeciwnie, możemy poznać troszkę inne oblicze alpinizmu, góry widziane oczami rodziców, żon, rodzeństwa. Wiele rozmów zostało przeprowadzonych z osobami, które swoich bliskich pochowały w górach. Tak więc dowiadujemy się, co czują kiedy przychodzi wiadomość, jak radzą sobie z życiem, z codziennością. Dużo jest wspomnień z wielkich wypraw na ośmiotysięczniki, o problemach, jakie napotykało się w czasach PRL-u, mimo których, były to najlepsze czasy polskiego alpinizmu.

Wracając do czekania... Aż dziw bierze, jak bardzo różni się ono od tego ponad 20 lat temu. Teraz rodziny mają stałą łączność satelitarną. Wiedzą kiedy się ktoś potknie, kiedy poczuje się źle, wiedzą wszystko... Ponad 20 lat temu pierwsze wiadomości przychodziły po około miesiącu od wyjazdu. Dziwi mnie bardzo, że większość osób z którymi rozmawiała Pani Olga woli to czekanie kiedyś, z niewielka ilością informacji.

"Góry na opak" pochłonęłam i chciałabym więcej. Książka opatrzona jest wieloma fotografiami autorstwa Piotra Morawskiego i to właśnie dzięki tym fotografiom publikacja powstała. Pani Olga nie chciała wydawać kolejnego albumu tylko ze zdjęciami z gór, bo takich już wiele na rynku, dlatego powstał pomysł z rozmowami.
Samo wydanie jest przepiękne, opatrzone mnóstwem fotografii, na kredowym, grubym papierze i co mnie zdziwiło, cana 44,9 przy tej jakości wydaje mi się wręcz niska!

Postanowiłam na koniec wymienić bohaterów książki: Konstanty Miodowicz (brat Dobrosławy Miodowicz-Wolf), Stefan Heinrich (brat Andrzeja Heinricha), Irena Załuska (mama Darka Załuskiego), Elżbieta Pawlikowska (żona Macieja Pawlikowskiego), Paweł Pustelnik (syn Piotra Pustelnika), Wanda Czok (żona Andrzeja Czoka), Anna Milewska Zawada (żona Andrzeja Zawady), Grażyna Jaworska-Chrobak (żona Eugeniusza Chrobaka), Wojtek Kukuczka (syn Jerzego Kukuczki), Michał Błaszkiewicz (brat Wandy Rutkiewicz)
Na czerwono zaznaczyłam nazwiska osób, które straciły swoje życie w górach.


Polecam z całego serca.

"Ojciec po prostu miał niesamowite poczucie sensu tego, co robił. Faktycznie, stawiał na szali własne życie, ale moim zdaniem, lepiej żyć krócej, za to z taką pasją..." (Wojtek Kukuczka o swoim ojcu Jerzym Kukuczce)
Zapraszam na stronę Piotra Morawskiego (KLIK) i Olgi Morawskiej (KLIK)

7 komentarzy:

  1. Zainteresowałaś mnie, więc z przyjemnością zaopatrzę się w lekturę:)). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę przyznać że mnie zaintrygowałaś choć w zasadzie nie przepadam za tego typu literaturą. Może jednak się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, po takiej recenzji muszę ją przeczytać. Nie jestem pasjonatką gór, ale podziwiam osoby, które są. Zastanawiam się, jak gorzej jest dla rodziny alpinistów? Czy było wtedy - 20 lat temu, kiedy wyczekiwali na powrót członka swojej rodziny do domu lub jakąkolwiek wiadomość w ciągłym strachu i niepewności, czy teraz - kiedy mają ciągły kontakt dzięki technologii satelitarnej i są na bieżąco - ze wszystkimi zdarzeniami, niekoniecznie tymi dobrymi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mi się wydaję, że ta książka jest czymś dla mnie. Uwielbiam przebywać w górach, chociaż nigdy nie zdecydowałam się na to aby zdobyć wysokie szczyty. Tak, czy inaczej uwielbiam panujący tam klimat, który jest stokroć lepszy od panującego nad morzem.

    OdpowiedzUsuń
  5. O Piotrze Morawskim słyszałam/czytałam dawno temu. Już nawet nie pamiętam, co słyszałam, ale zaintrygowało mnie to na tyle, że zapisałam sobie to nazwisko. No i już wiem, że słusznie zapisałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przez 20 lat spędzałam miesiąc w Tatrach, ładowałam akumulatory, wznosiłam się -dosłownie i w przenośni - ponad małość codzienności, żyłam magią gór. Byłam tylko turystką samotnie wędrującą po górach, spotkałam wielu interesujących, nietuzinkowych ludzi, przeżyłam niezapomniane chwile, do których często wracam. Przestałam bywać, gdy Tatry zamieniły się w Krupówki, zdominowane przez pseudoturystów i ich komórki. Oaza ciszy, refleksji, bycia sam na sam z żywiołem to już tylko marzenie, ale sentyment pozostał i dlatego każda książka traktująca o górach jest mi bliska. Ta również.Ilona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Polecam pierwszą książkę Olgi Morawskiej, którą napisała "wspólnie" z Piotrem - "Od początku do końca". Ta książka została wydana już po śmierci Piotra. Zawiera ona fragmenty jego dzienników oraz te same sprawy widziane od strony Olgi. Książka jest zarazem cudowna i bardzo smutna. Kto zna sylwetkę Piotra wie jak tragicznie się ona kończy. A jednocześnie jest tam przedstawiona tak niesamowita pasja i miłość do gór! Ja przez większość czasu płakałam czytając książkę, ale i też zazdrościłam tego, co Piotr przeżywał w górach. I powiem szczerze, że podziwiam Olgę, za to całe czekanie...

    OdpowiedzUsuń

Baner