Lektura książki zajęła mi ponad dwa tygodnie. Bynajmniej nie dlatego, że coś z nią było nie tak, wręcz przeciwnie. Ale musiałam ją sobie dawkować w małych porcjach, bo temat który porusza niestety nie jest łatwy.
Józef Czapski to człowiek wykształcony i niezwykle wrażliwy na sztukę. 27 września 1939 roku został wzięty do niewoli sowieckiej. Internowany został w Starobielsku, gdzie przeżył prawdziwe piekło obozowego życia. Zwolniony w 1941 roku na mocy układu Sikorski - Majski.
Książka podzielona jest na trzy części.
"Wspomnienia Starobielskie" to 45 stron wspomnień z życia w niewoli. Zimą mróz dochodzi do 35 stopni, a większość więźniów nie posiadała ubioru odpowiedniego do temperatury. Ludzie dostawali minimalne racje żywnościowe, a wymieralność w obozie dochodziła do bardzo wysokich procentów (nawet 70%).
Sam transport więźniów, powodował śmierć dużej części przewożonych, ściśniętych jak zwierzęta w wagonach.
Poruszyła mnie niezwykle historia czworonoga...
W Griazowcu więźniowie posiadali psa, łagodnego i przyjacielskiego. Pewnego razu, ów pies przestraszony zaczął szczekać na komendanta obozu. Kilka dni później znaleźli go martwego, uwiązanego do słupa, zmasakrowanego po licznych uderzeniach kijem. I chociaż większość ludzi przebywających w obozie widziała już i przeżyła wiele, ta scena poruszyła wszystkich.
Bo jeżeli ktoś jest w stanie zamordować z zimną krwią bezbronne, łagodne zwierze, to jak postąpi w przypadku człowieka?
Druga część książki "Na nieludzkiej ziemi" to już wspomnienia Czapskiego z tułaczki po Rosji. Po opuszczeniu piekła obozu, zaczęto tworzyć na ziemiach sowieckich polską armię. Czapski za zadanie, dostał dotarcie do prawdy dotyczącej ponad 4 tys. polskich oficerów, którzy zniknęli z obozów. Jak trudna była ta droga możemy, przekonać się czytając kolejne karty książki. W Rosji, gdzie prawdopodobnie o zbrodni katyńskiej (wówczas jeszcze tak nie nazywanej) wiedziało wiele osób, nie zająknął się nikt. Czapski chodził od człowieka do człowieka, próbując się czegoś dowiedzieć. Niestety, nawet listy polecające od najwyższych osób w państwie nie pomogły w odkryciu prawdy.
W tej części, co mnie bardzo urzekło, dużo możemy przeczytać o sztuce. Często pojawiają się wiersze, muzyka, malarstwo. Czapski był jej wielkim miłośnikiem i to po prostu czuć na kartach tej książki.
Ostatnia część "Prawda o Katyniu" to autoryzowany tekst przekładu artykułu ogłoszonego w "Gavroche" z dnia 12 maja 1945 roku. Możemy się zapoznać z tezą niemiecką i sowiecką dotyczącą morderstwa dokonanego na polskich oficerach. Według Rosjan mordu dokonali Niemcy w 1943 roku. Czapski przedstawia dowody na to, że zbrodnia nie mogła zostać dokonana przez SS, a musiała przez Sowietów w 1940 roku.
"Na nieludzkiej ziemi" to lektura obowiązkowa, dla każdego zainteresowanego tematem. Język książki, mimo iż porusza ona niełatwy temat, jest niezwykle płynny, plastyczny, czasami wręcz poetycki. Autor często odwołuje się do znanych dzieł literackich, do pisarzy, malarzy... Co powoduje, że zachowała się jakaś równowaga między tym co złe, a tym co piękne.
Koniecznie sięgnijcie po książkę, strasznie jestem ciekawa Waszych wrażeń.
Józef Czapski to człowiek wykształcony i niezwykle wrażliwy na sztukę. 27 września 1939 roku został wzięty do niewoli sowieckiej. Internowany został w Starobielsku, gdzie przeżył prawdziwe piekło obozowego życia. Zwolniony w 1941 roku na mocy układu Sikorski - Majski.
Książka podzielona jest na trzy części.
"Wspomnienia Starobielskie" to 45 stron wspomnień z życia w niewoli. Zimą mróz dochodzi do 35 stopni, a większość więźniów nie posiadała ubioru odpowiedniego do temperatury. Ludzie dostawali minimalne racje żywnościowe, a wymieralność w obozie dochodziła do bardzo wysokich procentów (nawet 70%).
Sam transport więźniów, powodował śmierć dużej części przewożonych, ściśniętych jak zwierzęta w wagonach.
"... dzieci umarłe musiano wyrzucać przez okienka zapchanych wagonów na tory, bo chować nie pozwalano..."
Poruszyła mnie niezwykle historia czworonoga...
W Griazowcu więźniowie posiadali psa, łagodnego i przyjacielskiego. Pewnego razu, ów pies przestraszony zaczął szczekać na komendanta obozu. Kilka dni później znaleźli go martwego, uwiązanego do słupa, zmasakrowanego po licznych uderzeniach kijem. I chociaż większość ludzi przebywających w obozie widziała już i przeżyła wiele, ta scena poruszyła wszystkich.
Bo jeżeli ktoś jest w stanie zamordować z zimną krwią bezbronne, łagodne zwierze, to jak postąpi w przypadku człowieka?
Druga część książki "Na nieludzkiej ziemi" to już wspomnienia Czapskiego z tułaczki po Rosji. Po opuszczeniu piekła obozu, zaczęto tworzyć na ziemiach sowieckich polską armię. Czapski za zadanie, dostał dotarcie do prawdy dotyczącej ponad 4 tys. polskich oficerów, którzy zniknęli z obozów. Jak trudna była ta droga możemy, przekonać się czytając kolejne karty książki. W Rosji, gdzie prawdopodobnie o zbrodni katyńskiej (wówczas jeszcze tak nie nazywanej) wiedziało wiele osób, nie zająknął się nikt. Czapski chodził od człowieka do człowieka, próbując się czegoś dowiedzieć. Niestety, nawet listy polecające od najwyższych osób w państwie nie pomogły w odkryciu prawdy.
W tej części, co mnie bardzo urzekło, dużo możemy przeczytać o sztuce. Często pojawiają się wiersze, muzyka, malarstwo. Czapski był jej wielkim miłośnikiem i to po prostu czuć na kartach tej książki.
Ostatnia część "Prawda o Katyniu" to autoryzowany tekst przekładu artykułu ogłoszonego w "Gavroche" z dnia 12 maja 1945 roku. Możemy się zapoznać z tezą niemiecką i sowiecką dotyczącą morderstwa dokonanego na polskich oficerach. Według Rosjan mordu dokonali Niemcy w 1943 roku. Czapski przedstawia dowody na to, że zbrodnia nie mogła zostać dokonana przez SS, a musiała przez Sowietów w 1940 roku.
"Na nieludzkiej ziemi" to lektura obowiązkowa, dla każdego zainteresowanego tematem. Język książki, mimo iż porusza ona niełatwy temat, jest niezwykle płynny, plastyczny, czasami wręcz poetycki. Autor często odwołuje się do znanych dzieł literackich, do pisarzy, malarzy... Co powoduje, że zachowała się jakaś równowaga między tym co złe, a tym co piękne.
Koniecznie sięgnijcie po książkę, strasznie jestem ciekawa Waszych wrażeń.
Trzeba czytać, choć temat uwiera. Był czas, że z lagrów i łagrów wyjść nie mogłam. Ja właśnie pisałam o "Długim marszu" Rawicza. Zbieżność, ale i dzień taki. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj czytałam o 2 ok 10-letnich dziewczynkach złapanych na ulicy w łapance i zesłanych w głąb Rosji. I proporcje: z grupy 360 dzieci, z Armią Andersa wyszło z ZSRR sześcioro dzieci.
OdpowiedzUsuńKomentarz zbędny.
Czapski może być wyjątkowo ciekawy ze względu na samą osobę autora.
Dopisuję do listy jako pozycję obowiązkową!
OdpowiedzUsuńNiezwykle interesująca tematyka. Ja mam tak samo z Wyspą Kanibali. Muszę ją dawkować gdyż dosłownie bombarduje mnie natłok informacji, które nie są tak łatwe do przyswojenia kiedy ktoś nie miał takich przeżyć.
OdpowiedzUsuń