sobota, 19 marca 2011

J. T. Gross, I. Grudzińska-Gross "Złote żniwa"


"Rzecz o Tym, Co się Działo na Obrzeżach Zagłady Żydów"

Zanim zabrałam się za lekturę tej książki, przeczytałam i usłyszałam wiele zarzutów pod jej adresem, jak i pod adresem samego Pana Grossa. Że jest anty-Polakiem, że wszystko co zawarte w tej książce już było, że jego publikacje są jednotorowe i nieobiektywne...

Trafiłam na fragment wywiadu z autorem, na portalu Wirtualna Polska. Mówi on tak:

"Nie jątrzę, ale pokazuję prawdę o polskiej historii. Pisząc o ciemnych kartach, nie konstruuję obrazu wypaczonego, ale obraz, który był do tej pory wypaczony, dopełniam. Zachowania polegające na przeszkadzaniu Żydom w przeżyciu w realiach wojennych były znacznie bardziej rozpowszechnione wśród społeczeństwa polskiego, niż pomaganie im. To był główny nurt zdarzeń"

Bodźcem do napisania "Złotych żniw" stała się fotografia zamieszczona w Gazecie Wyborczej 8 stycznia 2008 roku, przedstawiająca chłopów w czasie żniw. Na pozór zwyczajna... kiedy się jednak bliżej przyjrzeć, zauważamy u stóp chłopów porozrzucane kości i czaszki. Druga rzecz, która rzuca się w oczy to obecność na zdjęciu uzbrojonych żołnierzy. Fotografia pochodzi od jednego z mieszkańców okolic Treblinki, a kości na niej umieszczone to szczątki osób zamordowanych w obozie. Publikacja tej fotografii przeszła niemal bez echa, mimo wymowności w niej zawartej.


W "Złotych żniwach" nie znajdziemy bohaterstwa i dobroci, a jedynie chciwość i cierpienie. Prawdą niestety jest, że w każdym znajdziemy odrobinę zła, a czy to zło kiełkuje i się rozrasta, zależne jest od okoliczności w jakich dany człowiek się znajduje. Już przed wojną, żydowskie bogactwo obrosło legendą. Żyd kojarzony był z pieniądzem, co wywoływało w innych zazdrość. Niewiele trzeba było bodźców, do tego aby ta chciwość w człowieku wygrała. I niestety,tych którzy czynili zło było dużo więcej niż tych, którzy czynili dobro.

Powszechne było przekopywanie miejsc, gdzie chowano poobozowe zwłoki. Niczym w gorączce złota, zbierano prochy i przepłukiwano w wodzie w poszukiwaniu złotych zębów czy koronek.

"(...) zastaliśmy ludzi, którzy kopali w dołach, rozkopywali ziemię. Zapytani przez nas "co wy tu robicie", nie dali żadnej odpowiedzi. W oddaleniu od powyższego miejsca 9o 300 metrów), gdzie uprzednio znajdowało się krematorium, zauważyliśmy grupę ludzi z łopatami, którzy kopali w ziemi. Zobaczywszy nas, zaczęli uciekać(...)" (Michał Kalembasiak i Karol Ogrodowczyk o tym co działo się w Treblince)
Autorzy w "Złotych żniwach" opisuję wiele przypadków mordowania Żydów z powodu samej chęci wzbogacenia się. Niemal Każdy słyszał o pogromie w Jedwabnem, gdzie Polacy zapędzili swoich żydowskich sąsiadów do stodoły i spalili.
"Jeszcze dopalała się stodoła, kiedy część mieszkańców rzuciła się na mienie pożydowskie"
Jedwabne to tylko jeden z głośniejszych przykładów tego, jaki był stosunek Polaków do Żydów. Autorzy w swej publikacji zawarli jeszcze kilkanaście wstrząsających przypadków, a z pewnością musiało być ich dużo dużo więcej. Powszechne było również, żądanie od urywających się Żydów dużych sum pieniędzy za pomoc. Znowu wychodzi utarty stereotyp bogatego Żyda. Uboższa grupa nie miała szans przeżycia w tych realiach, gdzie chęć wzbogacenia się była najważniejsza.

Obawiałam się bardzo tej lektury, bo ta książka wręcz ocieka wszechobecnym złem. Nie ma w niej nic pozytywnego, a jak wiadomo i dobrzy ludzie, którzy pomagali bezinteresownie się zdarzali. Myślę że autor pisząc "Złote żniwa" nie chce oczerniać całego narodu, a jedynie zwrócić uwagę na problem jaki istniał. Dlaczego ta publikacja budzi takie kontrowersje? Wszystko co w niej zawarte ukazywało się wcześniej w szczątkowych publikacjach. Grossowie zebrali to w całość i pokazali obraz Polaka chciwego, złego, który nie pasuje do stereotypu jaki utarł się w naszych głowach. Polski jako Chrystusa narodów, wiecznie cierpiącej i umęczonej. Bo jak to możliwe? Najlepiej, aby wszystkiemu byli winni Niemcy. I prawdopodobnie w dużej mierze są. Ale każdy człowiek posiada wolną wolę i nieważne czy chłop czy inteligent... dobro od zła odróżnić powinien.

Ja polecam książkę, chociaż mam świadomość tego, że opinie na jej temat będą skrajnie różne. Każdy powinien ocenić sam i wyrobić sobie własne zdanie, nie sugerując się innymi.

23 komentarze:

  1. Jestem naprawdę zainteresowana. tematyka nie jest łatwa to na pewno, bo i wcale AŻ tak dużo czasu nie mineło. Chyba siegnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tą książkę w planach i pomimo, że trochę się jej obawiam chcę ją przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie popieram cierpiętniczego podejścia polaków do historii i naszego wyzwolenczo-narodowego misjonarstwa, jednak ogromnym minusem tej książki jest niewyczerpanie w należyty sposób tematu.
    Inne narody w czasie wojny, postępowały bowiem tak samo. O nich jednak autor tylko napomina.
    Rozumiem zamierzenie, ale jeśli autor chciał być obiektywny, powinien, albo zupełnie wyczerpać temat, albo się za to nie zabierać.

    Czy człowiek powinien odróżnić dobro od zła?
    Nie będę się sprzeczać, ale są sytuacje, gdy zanikają te podziały. Gdzie chęć przeżycia, chęć poprawy warunków bytu jest tak silna, że człowiek nie myśli racjonalnie.

    Nie będę się wypowiadać, bo żyję w rodzinie, może nie najbogatszej, ale nigdy nie musiałam zaznać głodu, przemocy, braku stabilności.
    Jeśli jednak znalazłabym się takiej a nie innej sytuacja, sama nie wiem jak bym postąpiła.
    Nie wiem, kim(czym) bym się stała :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no właśnie... o książce jest bardzo głośni, jej "blask" bije do nas niemal z każdej wystawy większej księgarni. Mówią o niej w telewizji. Pisze prasa, i serwisy internetowe. I ja się nad nią głęboko zastawiam. Jeśli tylko będę miała chwilę czasu i dostęp to na pewno ją przeczytam, bo intryguje mnie ta historia, ujęcie jej przez autorów... Choć na pewno nieźle mnie przerazi..

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedronko - może właśnie to niewyczerpanie tematu skłania nas teraz do dyskusji?

    Sama nie wiem jak bym się zachowała walcząc o przetrwanie, może bym zabiła? nie wiem, nikt tego nie wie. Ale wielu ludzi nie miało problemów z egzystencją, wygrała po prostu czysta chciwość. A jeżeli ktoś mi mówi np, że to byli chłopi i oni nie rozumieli co robią... to mi słów brakuje po prostu. Można być prostym człowiekiem, nawet głupim, ale to nigdy nie usprawiedliwi morderstwa...

    Sil - sięgnij koniecznie. Mnie nie przeraziła... raczej zasmuciła...

    Kasiek, Paula - sięgnijcie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuje ci bardzo za recenzję tej książki. miałam nadzieję, że może ktoś ją zrecenzuje:)obecnie nie mogę czytać takiej lektury, ale ciekawa jestem właśnie historycznego punktu widzenia.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Od kiedy tylko usłyszałam o tej książce, zamierzałam ją przeczytać. Potem jednak pojawiły się te negatywne oceny i recenzje, i... moja chęć trochę zmalała, ale chyba niepotrzebnie, prawda? Mam zatem nadziejże, że prędzej czy później książkę przeczytam ;-)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Sprawa ze zdjęciem wcale nie jest taka oczywista. Rzecz mogła dotyczyć pochówku szczątków. Jeśli chodzi o Grossa, to trudno nie dostrzec jego nienawiści do Polaków. Gdy wyciąga na światło incydentalne przypadki, to niech zachowa proporcje. Tego się trzymajmy i uczmy się historii Polski z dobrych źródeł. Zapraszam np. na wycieczkę do Markowej koło Łańcuta. Porozmawiać ze świadkami z tamtych czasów nie zaszkodzi. Póki jeszcze żyją.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pan Gross traktuje Historię bardzo wybiórczo, w myśl powiedzenia "Dajcie mi człowieka, a coś na niego znajdziemy". I nie zgodzę się z Tobą, że chciał zwrócić uwagę na problem, a nie chciał oczerniać Polaków.Moim zdaniem właśnie to miał na celu. Gdybym była Grossem, nie mogłaby spojrzeć na siebie w lustro, ale pewnie ten pan wprost przeciwnie.Żałosny,jak dla mnie, delikatnie mówiąc

    OdpowiedzUsuń
  10. elwika - każdy powinien przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie.

    Ksiazkowiec - oglądałam Kropke nad i gdzie gościł Grossman i Monika Olejnik właśnie o ten brak oczywistości jeśli idzie o zdjęcie oskarżała. Dla mnie, jako czytelniczki samo zdjęcie jest tylko tłem, a problem stanowi co innego. Z wybiórczością się zgodzę, brak tutaj czegoś pozytywnego. Ale w zasadzie o bohaterstwie traktuje wiele innych pozycji.

    bibliofilka - zgodzę się z Tobą jeśli idzie o wybiórczość. Co do oczerniania... w książce chciwość ukazana jest jako cecha wręcz narodowa, ta pozycja w zasadzie traktuje tylko o tym. Jeżeli ograniczymy się tylko do niej, to rzeczywiście można mówić o oczernianiu. Ale mamy wgląd też w inne źródła, które równoważą nam obraz. Co do pana Grossmana... ma w sobie coś szalonego... tylko nie zmieni to faktu, że to co się działo, rzeczywiście miało miejsce. Nieważne, czy jest żałosny czy nie... Polacy mieli swój udział w eliminacji Żydów.
    jak już pisałam, każdy inaczej podejdzie do tej książki i zdania na jej temat będą skrajnie różne. Cieszę się,że mogę troszkę podyskutować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam tę książkę w najbliższych planach, więc jak tylko przeczytam i wyrobię sobie zdanie chętnie dołączę do dyskusji

    OdpowiedzUsuń
  12. Też lubię podyskutować ;) Uważam, że jeśli ktoś podejmuje się takiego tematu jak eliminacja Żydów, to ważne jest również jakim jest człowiekiem, jakie ma poglądy albo komu sprzyja. A rola Polaków w tej sprawie jest sporna, nie ma dowodów, a jeśli nawet, to były to sporadyczne, wybiórcze przypadki. Poza tym wielu historyków podważyło fakty, które przedstawia Gross. Dlaczego nie napisał o zbrodniach innych narodów, gdzie dowody są jednoznaczne, tylko akurat wybrał(=czepił się) Polaków?

    OdpowiedzUsuń
  13. To prawda, tłumaczeniem nie może być wykształcenie.
    Chociaź nie zaprzeczalnie czym więcej wiemy, tym mamy szerzsze horyzonty i tolerancja już zdarza się rzadziej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja się tak zastanawiam, jak zostałaby odebrana ta książka, gdyby jej autorem nie był Gross? Chyba wzbudzałaby mniej kontrowersji :)

    Nie potrafię odpowiedzieć chyba na Twoje pytanie, dlaczego skupił się na Polakach. To już pytanie do Grossa.
    W całej książce jest chyba tylko jeden fragment, gdzie wspomina o innych narodach "Ukraińcy, Litwini, Łotysze, Estończycy, Rosjanie, Białorusini..." str. 80. Ja przyjęłam do wiadomości że to się nie tyczyło tylko Polaków.
    A jak Ty myślisz? Rzeczywiście było tak, że Polacy byli tacy chciwi? Bo ja, żyjąc w XXI wieku i oglądając co się dzieje wokoło, ciągłe gonienie za pieniędzmi, myślę że ludzie są w stanie zrobić wiele dla osiągnięcia celu i bogactwa. A jak to przenieś w realia wojny...

    OdpowiedzUsuń
  15. Trudne pytanie. XXI wieku nie da się porównać do okresu II wojny światowej. Ówcześni Polacy, to ludzie urodzeni jeszcze, gdy Polska była pod zaborami albo w czasach dopiero co odzyskanej niepodległości. To były zupełne inne realia, inna mentalność, inne nastawienie. Ale NIE! Wydaje mi się, że Polacy, właśnie biorąc pod uwagę historię, nie byli chciwi. A jeśli już, to w sporadycznych sytuacjach. A pan Gross najpierw stawia tezę, a potem zbiera pojedyncze opowieści, by ją udowodnić.Być może wyczuł rynek na tego typu prace i spodziewał się, że dzięki nim będzie mógł awansować. Bo w USA Gross jest, na szczęście,mało znany, nie jest postrzegany jako naukowiec, a jego książki są w małych nakładach i w nielicznych księgarniach...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że nie da się porównać tego co jest teraz i okresu II wojny, ale myślę, że ludzie mają zakorzenioną głęboko chęć posiadania i to się nie zmienia, niezależnie od czasów. Tak jak teraz wiele razy słucha się przypadków bogacenia się na nieszczęściu innych tak i kiedyś musiało się to zdarzać.
    Zresztą... nie ma co gdybać :)
    Mam nadzieję, że nigdy nie będzie nam dane znaleźć się w stanie wojny.
    A wracając do książki... nie uważam jej, za wybitną pozycję, ale też nie przekreślam jej. Uważam,że każdy zainteresowany powinien przeczytać i wyrobić sobie na jej temat własne zdanie

    OdpowiedzUsuń
  17. Właśnie jestem świeżo po przeczytaniu krótkiego wywiadu w ostatnim Newsweek'u z Grossem i mam chęć przeczytać, co jest takiego w tej książce, że opinie są tak skrajne.

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja wręcz przeciwnie :) uważam, że Polacy nigdy nie mieli za wiele, nie byli przez to zachłanni, żeby mieć "zakorzenioną głęboko chęć posiadania". A pozycja Grossa jest policzkiem wymierzonym w Polaków. Bo co mają myśleć inne narody, (nie znając dokładnie historii Polski - a nawet wiedza Polaków jest niewielka) jak się czyta takie zdanie, cytat z książki: "mordowanie Żydów w Polsce było zjawiskiem na tyle powszechnym, że traktowano te czyny jako swoistą normalność". Dla mnie to przekłamanie, szkalujące dobre imię Polski!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja odebrałam książkę zupełnie inaczej. Dla mnie autor jest bardzo negatywnie nastawiony do Polaków, i na chama usiłuje coś znaleźć. To, że jedna osoba zabrała złotą obrączkę nie znaczy, że cały naród kradł. A z książki Grossa tak wynika. A zdjęcie? Pozostawiam bez komentarza.
    Książkę jednak również polecam, bo każdy powinien sam wyciągnąć wnioski.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Myślę, że bardzo dobrze się stało, że ta książka zobaczyła światło dzienne. Autor pewnie chciał pokazać tym samym, że istnieją dwie strony medalu. Mam na liście do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  21. Najwazniejsze jest, ze tej ksiazki NIE KUPIE aby Gros nie mial zlotych żniw. Jak tak chce poruszac "trudne" tematy to niech opisze dzialanosc policji zydowskiej wspopracujacej z Niemcami, bezwzglednej i okrutnej. Gros jest przykladem, ze zydom nie chodzi o zadna prade ani historię. Mają zamiast nich propagande czyli hasbarę. I to byloby na tyle

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzisiaj dostałam ,,Złote żniwa" od ojca, w jakże znamiennym dniu ,,Dniu ojca". Zawsze wiedział, że intersuje mnie literatura związana z żydami. Od pierwszych stron towarzyszy mi nastrój smutku.Jest to związane z naszym narodowym zakłamaniem i jeszcze tzw. wiarą chrzecijańską. Można prześledzić historię, nie tylko Polski, by zobaczyć co kryją przesłanki wiary i wychowywanie w jej duchu. Książka warta polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jesli sie mowi o historii, to niech wlasnie beda te dwie strony medalu. Gdzie pan Gross Byl w 1939- 1941 roku, kiedy to ten "ucisniony , potulny narod zydowski zasiadywal na wysokich stolkach w sowieckim NKWD i sporzadzal listy to wywozki na niechybna smierc swoim polskim sasiadom po ktorych zajmowali ich domowstwa i caly dobytek! Wykopywanie zwlok nazywa sie "profanacja umarlych " a jak nazwac wyslanie na pewna smierc swego sasiada, zeby zagarnac jego mienie?!Po takich czynach Zydzi spodziewali sie wspolczucia? Polacy wprawdzie przepraszali Zydow za Jedwagne, chociaz tam byla wymierzona kara za kolaboracje z okupantem a Naliboki po dzis dzien wolaja o sprawiedliwosc do nieba! Najwyzszy czas, zeby wreszcie zaczac pisac o czyms co nas laczy a nie co nas dzieli! I przestanmy szafowac slowem "antysemityzm" poniewaz Semita to nie tylko Zyd ale kazdy Arab i Palestynczyk, ktorego niestety pan Gross i jego konfratrzy wcale nie uwaza za czlowieka!

    OdpowiedzUsuń

Baner