wtorek, 14 grudnia 2010
Mons Kallentoft "Ofiara w środku zimy"
Jest luty. Najzimniejszy do lat. Pewnej szczególnie mroźnej nocy wśród jałowych, chłostanych wiatrem równin Östergötland zostaje znalezione potwornie okaleczone ciało mężczyzny. Śledztwo prowadzi komisarz Malin Fors z policji w Linköping, samotna matka po przejściach, która pije za dużo tequili i uprawia za dużo ostrego seksu ze swoim kochankiem, dziennikarzem z miejscowej gazety. Śledztwo ma dać odpowiedź na pytanie, kto zabił i dlaczego zrobił to w tak okrutny sposób. Malin rusza tropem mordercy, a polowanie to prowadzi ją do najmroczniejszych zakątków ludzkiego serca…
Mam mieszane uczucia i jestem rozdarta, bo po prostu nie wiem jak tę książkę ocenić.
Zacznę od tego co mi się spodobało. Historia kryminalna jest dobrze skonstruowana, trzyma w napięciu, chwilami poraża swoją brutalnością. Zakończenie jest nietuzinkowe i na swój sposób zaskakujące. w tej kwestii autor mnie nie zawiódł i z chęcią sięgnę po "Śmierć letnią porą" licząc na to, że rozwiąże się jeden z wątków, który niestety w tej części nie został poprowadzony do końca. Poza tym polubiłam główną bohaterkę i chętnie poczytam o jej dalszych losach i perypetiach rodzinnych. Przy okazji chciałam zwrócić uwagę na to, że opis na okładce jakoby Molin uprawiała dużo ostrego seksu ze swoim kochankiem uważam co najmniej wobec niej krzywdzący. Jeden incydent przez całą książkę... hmm...
Ogólnie wątek kryminalny mnie zadowolił...
Co mnie rozczarowało?
Wydaje mi się, że Mons Kallentoft na siłę starał się stworzyć coś oryginalnego, przez co język tej powieści jest dla mnie co najmniej niezrozumiały. Czasami gubiłam się w czyjej głowie akurat siedzę. Pomysł, żeby z tytułowej ofiary zrobić narratora, też jakiś nietrafny. Miałam ochotę jak najszybciej mijać te fragmenty. I stanowczo za dużo przemyśleń głównej bohaterki. Jakby tak podsumować, to co jest zbędne w tej książce, pewnie skróciłaby się o jakieś 100 stron i byłaby naprawdę dobrym kryminałem. A tak jest towarem troszkę zepsutym. Co nie zmienia faktu. że historia bardzo ciekawa. I podejrzewam, że ta powieść jednym będzie się podobać, a innym w ogóle. Ja chyba jestem po środku.
Także z troszkę mieszanymi uczuciami, ale polecam :)
Książkę otrzymałam od Domu Wydawniczego Rebis
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mieszane uczucia, ale polecasz? czyli przewazyly plsy?
OdpowiedzUsuńpodobała mi się ta książka, a do jej wad się po prostu po kilkudziesięciu stronach przyzwyczaiłam. Wciągnęła mnie :) dlatego polecam, ale wiem, że będzie dużo osób, które tę książkę przekreślą po kilkunastu stronach :)
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że spróbuje ją przeczytać, gdy tylko wyrobie się z innymi ksiazkami od wydawnictwa Rebis ;)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę.. A co mi tam ;) Miałam ją w planach, więc muszę sama się przekonać :)
OdpowiedzUsuńA ja zamowilam te ksiazke od mikolaja...hm..
OdpowiedzUsuńMam ją na półce, dostałem jakiś czas temu i tak sobie leży. Zniechęcają mnie do niej właśnie niepochlebne recenzje, chociaż jest ładnie wydana, a ja mam świra na tym punkcie:D
OdpowiedzUsuńMieszane uczucia przy kryminale, to ja jednak się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńHmm, przed przeczytaniem Twojej recenzji zamówiłam od wydawnictwa tę, i inną książkę autora. Zaczynam się obawiać..
OdpowiedzUsuńCoraz więcej niepochlebnych opinii słyszę, więc nie wiem czy sięgnę.
OdpowiedzUsuńksiążka nieco trudna w odbiorze ale i tak intersująca. mnie wciągneła, niedługo biorę się za 2 tom i wyczekuje premiery 3.
OdpowiedzUsuńA ja podziękuję, bo Stieg Larsson mnie nie przekonał, a że go do tego autora porównują, to mnie kompletnie już odrzuca :)
OdpowiedzUsuńpodluch - Wydanie ładne, trzeba przyznać ;) Chociaż ja nie lubie tej całej obwoluty, na szczęście pod spodem jest tak samo ładna :P
OdpowiedzUsuńtajemnica - spróbuj, Zabójstwo i jego rozwiązanie ciekawe:)
Hiliko - książka jest mimo dziwnego języka wciągająca :)
Varia - ja też mam w planie II tom :)
Sen Endymiona - To porównanie do Larssona na okładce jest bardzo nietrafione! Bo do Millenium ta książka wogóle nie jest podobna :) łączy je chyba tylko to, że autorzy są ze Skandynawii :) To już bardziej przypomina książki Camilli Lackberg :)
Zgadzam się z twoją opinią w 100%, ta książka jest naprawdę trudna w odbiorze przez choćby opisy przemyśleń Malin i monolog trupa, które dla mnie zabiły tę książkę. Nie chciałabym zwalać winy na tłumaczkę bo nie wiem gdzie tu naprawdę jest pies pogrzebany, ale być może w oryginale ta książka wypada czytelniej i bardziej klarownie.
OdpowiedzUsuńpożyczyłam ją niedawno z biblioteki, ale jak jest trudna w odbiorze to chyba nawet jej nie ruszę..
OdpowiedzUsuńHmmm... Raczej nie dla mnie, ale coś mnie w twym opisie zaintrygowało :D
OdpowiedzUsuńCzytelnicy! Tak wiele jest wokół nas zwykłych książek napisanych zwykłym jezykiem, książek, które można by podporządkować pod jednego autora! Mons Kallentoft napisał książkę wyjątkową, oryginalną, która wyróżnia się spośród wszystkich kryminałów jakie mieliście okazję czytać! Głównym bohaterem jest tu narrator, który wije się w głowach bohaterów i jest nieprzewidywalny. Jeśli cieszą Was zwykłe książki pisane zwykłym językiem to nie sięgajcie po twórczość Kallentofta, a jeżeli lubicie lekturę wyższych lotów, ambitniejszą, elastyczną, zaskakującą, wypełnioną oryginalnym, spontanicznym natchnieniem, to ta książka jest do odkrycia przez Was!
OdpowiedzUsuńwydaje się ciekawa. Jedna tylko uwaga, nie lubię, kiedy w książkach bohaterowie mają wydziwiane nazwiska 'z kluczem', na siłę coś tam sugerujące, a przy okazji głupio brzmiące
OdpowiedzUsuńNotatki Coolturalne.blox.pl
Isabelle ja przekreśliłam tą książkę po 70 stronach :) i byłam wkurzona na siebie, bo zawsze czytam do końca. Niestety tu się poddałam i to nie tylko za sprawą dyndająco -mówiącego do siebie trupa. Jak dla mnie za dużo przemyśleń głównej bohaterki ,kryminał to kryminał coś się powinno dziać a jak po kilkudziesięciu stronach zasypiasz to jest źle. Jeżeli ktoś ma ochotę poczytać coś "skandynawskiego" to polecam autorkę : Camilla Läckberg.
OdpowiedzUsuń- Lucy - ja z reguły czytam do końca i sama historia mnie wciągnęła, tylko styl mi się nie podobał... Za to Camille Lackberg uwielbiam. Została mi jeszcze "Ofiara losu" do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńA 1 lutego wychodzi następna część "Niemiecki bękart" o ile nie zmienią terminu.Już nie mogę się doczekać ...i mój portfel też ;)
OdpowiedzUsuńo Widzisz... dobrze że piszesz! To ja przez święta w końcu "Ofiarę losu" przeczytam i będę z "cieknącą ślinką" wyczekiwać kolejnej ;)
OdpowiedzUsuńmnie się osobiście podobała!! czy świetna? Bardzo dobra... osobiście polecam Jo Nesbo
OdpowiedzUsuń