Kiedy mały Momo podkrada smakołyki w sklepie pana Ibrahima, nawet nie podejrzewa, że stary Arab, który tak naprawdę nie jest Arabem, stanie się wkrótce jego przyjacielem i duchowym przewodnikiem.
Pan Ibrahim i kwiaty Koranu to moje pierwsze spotkanie z francuskim pisarzem i na pewno mogę już powiedzieć, że nie ostatnie...
O kunszcie autora powinno świadczyć to, że w niewielkiej ilości stron, zaledwie 63, potrafi umieścić i przekazać bardzo dużo wartościowych treści. Przeczytawszy pierwsze zdanie wiedziałam już, że książka mnie pochłonie i pozostanie w mojej pamięci na dłużej.
Bohaterem jest jedenastoletni Mojżesz, który aby oszukać ojca i podkradać mu pieniądze, musi jednocześnie kraść konserwy u Pana Ibrahima, właściciela sklepu. Chłopiec, który czuje się odrzucony przez ojca, ciągle porównywany do idealnego, wymyślonego brata, nie ma pewności siebie i zatraca radość z życia.
Pan Ibrahim wkrótce staje się jego mentorem i duchowym przewodnikiem. Uczy go i przekazuje mu swoje doświadczenie życiowe. Pokazuje mu również, że szczęście jest w nim samym
Książka przekazuje nam w prosty sposób podstawową mądrość... To My sami decydujemy jak wygląda nasze życie. Każda podejmowana przez nas decyzja ma wpływ na to kim jesteśmy i kim się stajemy. Szczęście zależy od nas samych, nie od otoczenia zewnętrznego. Jeżeli nie chcemy być szczęśliwi, to nic tego nie zmieni.
Często zatracamy radość życia, a to jak nas ludzie odbierają w dużej mierze zależy od tego jak odbieramy samych siebie.
Schmitt w przystępny sposób przekazał nam ważną życiową mądrość. Książka momentami wzruszała i wyciskała łzy, ale w całym swoim przesłaniu niosła radość.
Ja już teraz wstępuję do grona jego wielbicieli :)
Dobrze, że grono fanów tego znakomitego pisarza się poszerza. Sama uwielbiam go bezgranicznie :)
OdpowiedzUsuńoo to koniecznie przeczytaj Oskara i Panią Różę, na pewno Ci się sppdoba :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, ciekawie się zapowiada. Ja chyba dzięki Twoim recenzjom szybko zbankrutuję :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że jest śliczny film na podstawie tej książki "Pan Ibrahim i kwiaty koranu" z 2003 roku z Omarem Sharifem w roli Pana Ibrahima?! Naprawdę warto go zobaczyć:)
OdpowiedzUsuńCo do Schmitta przeczytała do tej pory chyba tylko "Oskara i panią Różę", ale już to pozwoliło mi się w nim zakochać i planować zakup wszystkich jego książek:D
Uwielbiam Schmitta ;)
OdpowiedzUsuńKinga - "Oskar i Pani Róża" jest następna w kolejce :)
OdpowiedzUsuńDosia - cieszę się,że moje recenzje maja wpływ na czyjeś wybory książkowe;P Może nie będzie tak źle z tym bankructwem :)
Paula - Nie słyszałam o filmie, ale teraz na pewno obejrzę;)
A mnie się wydaje, że będzie. Mam już około setki książek, które zamierzam kupić i przeczytać będąc jeszcze na macierzyńskim, a codziennie dochodzą kolejne :)
OdpowiedzUsuńJa się trochę bałam sięgać po Schmitta, z obawy przed coehliowszczyzną. Ale chyba warto przełamać uprzedzenia. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Schmitta. "Oskar i Pani Róża" to była pierwsza moja książka tego autora. Od tamtej pory sięgam w ciemno. Ta też była bardzo dobra. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Oskara i Panią Róże" i już dzięki tej krótkiej książeczce polubiłam autora. "Pana Ibrahima..." mam w planach, zwłaszcza, że pierwsze zdanie jest ogromnie interesujące. :)
OdpowiedzUsuńDosia - w sumie ja mam nie lepiej... ciągle coś nowego dochodzi do mojej listy życzeń, a budżet... szkoda mówić :)
OdpowiedzUsuńLili - spróbuj ;) 60 stron nie zaszkodzi, a może się spodoba :)
Czytałam kiedyś, naprawdę magiczna książka. Zresztą jak każda z Opowieści o Niewidzialnym.
OdpowiedzUsuńPosiadam wszystkie książki Schmitta jak i wszystkie przeczytałam, rewelacja na rzadnej sie nie zawiodam choć muszę przyznać, ze te o treści sakralnej są trudnym orzechem do zgryzienia.
OdpowiedzUsuń