"Nasturcje i ćwoki", czyli kryminał romantyczny to humorystyczna historia sercowych perypetii stylistki jednego z popularnych kobiecych magazynów.
Rozczarowana ostatnim nieudanym związkiem bohaterka postanawia od tej pory kierować się w miłości rozumem, a nie sercem i starannie wybiera kolejnego kandydata. Jej wybór pada na mieszkającego za ścianą sąsiada. Dziewczyna razem ze swoją przyjaciółką starannie "rozpracowują" nieświadomego ich planów chłopaka, śledząc każdy jego krok.
Pech w tym, że kiedy już główna bohaterka dochodzi do wniosku, że jej wybór jest słuszny i przystępuje do działania, kandydat nie przejawia najmniejszych chęci do zawarcia bliższej znajomości. W dodatku na horyzoncie pojawia się poprzedni narzeczony, który usiłuje odzyskać serce dziewczyny. Jej życie zaczyna się komplikować, a jakby tego wszystkiego było mało przypadkowo wplątuje się w sensacyjną aferę, w której niebagatelną rolę odgrywa tajemniczy pustostan oraz pewien hydraulik.
Jak znaleźć na to wszystko czas i siły, kiedy praca zajmuje dwanaście godzin na dobę, a despotyczna szefowa zmusza do coraz bardziej karkołomnych wysiłków w zdobywaniu kolejnych "prezentów dla czytelniczek" dołączanych do pisma?
Po sukcesie książki „Nasturcje i ćwoki” powstaje kolejna powieść Marcina Szczygielskiego "Farfocle namiętności", w której bohaterka będzie musiała odpowiedzieć sobie na wiele pytań:
Co robić, gdy orientujesz się, że twój chłopak flirtuje z innymi dziewczynami za pomocą internetu? Że szuka wrażeń na wirtualnych randkach, a nawet zamieszcza tam swoje ogłoszenie ze zdjęciem? Czy zemsta to na pewno dobry pomysł? A może lepiej podszyć się pod spragnioną wrażeń internautkę i korespondować incognito... z własnym facetem? A przede wszystkim ? czy jesteś pewna, że rzeczywiście znasz tego, z kim dzielisz życie? Czy naprawdę wiesz kim on jest?
Ta pełna humoru, a zarazem wzruszająca książka to współczesna opowieść o miłości, zdradzie w epoce internetu i dorastaniu, na które nigdy nie jest za późno.
Nasturcje i ćwoki promowane jako kryminał romantyczny z kryminałem mają bardzo mało wspólnego. Jeden trup który nawet nie jest trupem, kryminału z powieści nie czyni ;)
Bohaterki Zosia i Agnieszka Pracuję w piśmie o modzie Stylle. Zosia jest stylistką a Agnieszka jej asystentką... Wydawać by sie mogło, że inteligentne kobiety na poziomie, ale chwilami autor robi z Pań totalne kretynki (Zosia myśli że Eutanazja to materiał np, a Agnieszka... brak mi słów ;)) I to chyba najbardziej w tej książce mnie irytowało, aczkolwiek natura kobiet ukazana genialnie :). Było kilka miejsc gdzie rzeczywiście nawiedzały mnie niekontrolowane wybuchy śmichu...
Za to w drugiej części Zosia po kilku dramatycznych przeżyciach zaczyna w końcu myśleć o kimś więcej niż tylko o samej sobie. Przez własną głupot traci wszystko co posiadało dla niej jakąś wartość, a cała zabawa polega na tym, że docenia to oczywiście jak jest już za późno. Na szczęście bierze się w garść i stara wszystko naprawić, dojrzewa, zaczyna dostrzegać to, że nie jest najważniejsza na świecie, że inni też mają problemy. Podoba mi się że Pan Marcin Szczygielski w końcu przestał robić z bądź co bądź inteligentnych kobiet kompletne idiotki. Jest już mniej głupich tekstów, Panie bez problemu zakładają firmę i biorą życie w swoje ręce :)
Uśredniając... książki w moim odczuciu są dość dobre, polecam na poprawę humoru ;)
Styl Pana Szczygielskiego Przypadł mi do gustu, czyta się szybko i przyjemnie, więc pewnie sięgnę po kolejne jego pozycje :)
Bardzo podobały mi się w książce rysunki... są po prostu genialne, gratka dla każdej miłośniczki mody ;) A książkę kupiłam dlatego, że w oko od razu rzuciła mi się okładka :)
Ja, co spojrzę na okładkę, to przypominam sobie, że mam ogromną ochotę przeczytać tę książkę :D. Kupować na pewno nie będę, może kiedyś natrafię w bibliotece. Jeżeli miałabym się sugerować tylko Twoją opinią, to powiem, że książka już mnie zawiodła. No bo rzeczywiście, robić takie idiotki z inteligentnych kobiet... Jakoś tak... mam mieszane uczucia. Ale kiedyś na pewno ją przeczytam :).
OdpowiedzUsuńMarcin Szczygielski to jeden z moich ulubionych polskich pisarzy. Jego pióro jest lekkie, zabawne, niesamowicie ironiczne.
OdpowiedzUsuń"Les farfocles" to satyra na środowisko dziennikarskie, na to co się dzieje w redakcjach kobiecych pism. Autor wytyka paniom próżność, małą głupotę, bezpodstawną zazdrość ale robi to z tak wielkim uczuciem, jakby głaskał po główce. I tak jak zauważyłaś, jeśli kobieta chcę to potrafi wziąć się w garść i założyć firmę.
Polecam kolejne książki Marcina i serdecznie pozdrawiam :-).
Nic jeszcze nie czytałam, pora nadrobić. :) Tylko kiedy na to wszystko znaleźć czas.
OdpowiedzUsuńCiekawa byłam tej książki, odkąd zobaczyłam jej frywolny tytuł jako czytaną przez Ciebie pozycję :) I się doczekałam, choć teraz sama nie wiem czy to coś dla mnie - polska literatura "optymistyczna" zawiodła mnie ostatnio srogo. Rzecz do przemyślenia.
OdpowiedzUsuńZdublowałam swój komentarz, więc można nadwyżki usunąć bez obaw ;))
OdpowiedzUsuńChyba mam podobne gusta do Miss Jacobs - Moccia, Szczygielski...
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mojej recenzji: http://poczytajka.blogspot.com/search/label/Szczygielski%20Marcin
Pozdrawiam!
Dopiero trafilam na twoj blog:))) w najblizszym czasie poczytam co tam czytasz:)))
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tego kryminalu. A Musso bardzo polecam wszystkie jego ksiazki, sa swietne:)
zapraszam na moj ksiazkowy blog
http://polsko-finskie-zycie.bloog.pl/
lotta
Biorę w ciemno - za samą okładkę! :D
OdpowiedzUsuńokładka to nic :) w środku są jeszcze rysunki... Autor wykorzystał collage z polskich pism modowych z przełomu lat 40 i 50 :) cudo!
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam ją u ciebie na lubimyczytac, od razu chciałam ją przeczytać. Mam nadzieję, że jakoś ją dostanę:)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie czytam tę książkę i zaśmiewam się do łez! Polecam!
OdpowiedzUsuńKsiążka świetna, choć tylko niektóre fragmenty mnie rozbawiają do łez. Jestem szalenie ciekawa czy będzie kontynuacja Farfocli namiętności, bo jednak chciałabym poczytać trochę więcej o Michale i Zosi :)
OdpowiedzUsuń